Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2015

Auto-piłka (Rocket League)

Obraz
Dziś mały skok w bok - Rocket League na Playstation 4, które przyszło wraz z darmowymi grami w PSN Plus lipcowym, okazała się grą tak emocjonującą, że ja, koleś który piłki nożnej nie znosi (siatki i kosza też - bo ja zamiast jednej dużej piłki, wolę 200 małych z farbą ;P) darł się przy każdym golu jak pół stadionu w czasie meczu reprezentacji. Zasady są proste - boisko, dwie bramki, jedna (gigantyczna) piłka oraz do 4 graczy na stronę. W samochodach. A właściwie w pojazdach, na które praktycznie nie działa grawitacja, za to poruszają się z prędkością błyskawicy, odbijają się, jeżdżą po ścianach i są w stanie odbić gigantyczną piłę wprost do bramki. Samochody można modyfikować, w czym pomaga fakt, że gra nagradza nas praktycznie po każdym meczu: a to nowe auto, a to lakier, a to chorągiewka czy "kapelusz". Jest tryb kampanii (Maks mówił, że podobny do tego z Fify), jest możliwość treningu z botami, ale najmocarniejszym trybem jest multiplayer. Możemy grać solo, lub na

Nowa era, stara korporacja

Obraz
Przestało się sprzedawać. Pewnie moje zlecenia wylądowały na dole listy poprzedzane zleceniami tańszymi o 0,01 ISK. Ale nic to, bo już karierę przemysłową zakończyliśmy. A tak "-śmy". Razem z Minakrionem (a'ka Bartek) stworzyliśmy malutką faktorię produkcyjną i... rychło się okazało, że człowiek się musi narobić, by mieć szansę na 2 mln zysku może. Żenua. Ogłosiliśmy bankructwo. * W międzyczasie, Ezoko witała się ze starymi znajomymi z Thirtyplus. Tak, w null-sec swoje kroki wiodę bardziej, bo sprzykrzyło mi się  bujanie samotnie i szukanie niewiadomo czego. Wbiłem na voice comms i się rozgadałem. Okazało się, że do walki z NPCami, idealny jest Ishtar, ciężki krążownik szturmowy, którego drony załatwiają szczury na anomalii, w czasie gdy gracz ogląda sobie tv. Akurat mnie średnio podoba się taka "gra", ale z czegoś trzeba żyć, więc zamówiłem sobie to i owo, transport do HQ głęboko w przestrzeni 0.0, dorzuciłem garstkę fregat pvp i... wróciłem do real-life. K

Droga z której się wraca

Obraz
W ostatnim poście witałem się z No Pods Left Behind, z którym wiązałem spore nadzieje. Na socjalizowanie się z komunity starych wyjadaczy null'sec space. Nadzieje okazały się płonnymi, bo zdaje się byłem jedynym, który żył w strefie czasu europejskiego. Nie upadłszy jednak na duchu, skupiłem się na pvp. Wpierw latałem sobie tu i tam interceptorem klasy Malediction  próbując szukać guza. I powoli nawiązywałem znajomości z ludźmi z sojuszu. Nie zbyt efektywnie, muszę przyznać. Ludków, których poznałem wcześniej nie było online, a ci co byli, to raczej milczeli. Cóż...mały korp, mały allians. Rozmyślania przerwała informacja, że jakiś obcy, w niszczycielu nowej generacji Tech 3 (niszczyciel strategiczny), klasy Confessor oraz lotniskowiec klasy Archon tkwią sobie przy stacji system obok. Na czacie trwała gadka szmatka, na team speaku cisza, więc poleciałem sam. Polatałem trochę na dalekiej odległości (200-250 km) od stacji, a confessor próbował mnie złapać skacząc sobie po przestr

Demonica wojny

Obraz
No, demoniczka właściwie. Porwałem Ezoko na tereny faction warfare  celem zdobycia killmaili i udowodnienia sobie i innym, że znów potrafię "latać". Poszło... jak zwykle. Było i szczęście i pech i zawziętość ( fly reckless! ). Przeniosłem się do korporacji 0.0 (null-space) o fajnej nazwie No Pod Left Behind . Bo mnie zrekrutowali. VUDU póki co odpoczywa reorganizuje się, i poza info "przypomnij sobie jak się lata" ni widu ni słychu od nich. Widno - końca reorganizacji nie widać ;). Tak więc, NPLB jako korp pvp może wspomóc moją ścieżkę wojownika. Ścieżka zaczęła się... nie do końca zgodnie z przewidywaniami. Najpierw udałem się do nowego domu stealh bomberem. Wycieczka przez długie low-seki, potem skok (na ślepo) w polecany system wejściowy do null-space i... i szło gładko. Dotarłem do stacji macierzystej, polatałem sobie w kółko próbując znaleźć worm-hole'a, który przez łańcuch znajdzie mi łatwiejsze i szybsze przejście między hi-sekiem i 0.0. Było to bard

Handel ciuchami. I nie tylko

Obraz
Dziś będzie ekonomicznie. Sprzątając swoje hangary, latając Elizunią to tu, to tam - brałem co popadnie celem sprzedaży i zorganizowania sobie środków. Póki co, Ezoko zarabiała dobrze (jak na moje przeszłe problemy z ISKami), ale chciałem mieć też inne źródło zarobkowania. Bardziej pasywne. A jako, że postanowiłem sobie w tym sezonie spróbować grać też trochę inaczej w Eve niż to zwykłem robić, postanowiłem zostać PRODUCENTEM. Transportowiec podchodzi do lądowania Lecz wpierw, tymczasowy butik z modą otworzyłem. Tak, w Eve Online, butik obwoźny z ciuchami! Patrzcie: Okularki za ponad 150 baniek Czarna bluza mundurowa za 50 melonów  Ubrania w EvE mają funkcję wyłącznie estetyczną. Co by portret ładnie wyglądał. W pierwszej chwili nie zauważyłem cen, dopiero wrzucając coś kolejnego zauważyłem, że w cargo mam ponad 400 mln! Wiedziałem, że implanty Genolution miały razem wartość ok 130 mln, więc przywykłem do dziewięciocyfrowej liczby pokazującej wartość ładunku. "

Najlepiej napisana historia

Obraz
Parę dni temu wpadła mi w ręce ta strona:  https://evetravel.wordpress.com/lore-survival-guide/  i wyłowiłem tam zebraną w jednym miejscu i fajnie opisaną (wraz z licznymi odniesieniami do źródeł) historę świata EvE Online - prawdziwą historię od "zarania dziejów" do czasów "obecnych". MEGA fascynująca lektura! I do tego aktualna (porusza nawet Drifterów i kradnących zwłoki pilotów Cardian Seekersów) EvE Online History whitpaper Dla wszystkich chcących zacząć przygodę z EvE (wystarczy kliknąć na moim blogu by przenieść się do świata gry na 30-dniowego triala ) jest to lektura obowiązkowa. Wreszcie wyjaśnia skąd się wzięło co. Fly safe!