Ubiłem smoka

Po 68h gry zacząłem mieć i serdecznie dość i nie mogłem się doczekać co będzie dalej i kiedy wreszcie koniec. Nadal nie mogę się zdecydować, czy mi się podobało, czy był przesyt, czy też może to nie "mój świat"? Złapałem się na tym, że gry nie mogę odpuścić, bo jak to zrobię, to prędko do niej nie wrócę. Wiem też, że zmęczenie grą u mnie to stan, który pojawia się w każdej grze. Dragon Age się trzyma tym, że pod względem misyjno-fabularnym, Bioware odwaliło kawał dobrej roboty. "Odwaliło" jest idealnym słowem. Bo co się grą zachwycę, to natrafiam na taki syf graficzny i mnie normalnie strzela: Założę się, że miał być to kopczyk czaszek ludzkich (to nic, że metr na metr)... ... a na nich - ser! Normalna rzecz, przecież jesteśmy pod dnem jeziora. Rybki, ze strumienia, na pustyni. A poniżej jabłka wielkości piłek footbolowych. Mam wrażenie, że na horyzoncie jest Czarnobyl, a wyziewy pustyni odpowiedzialne są za gigantyzm flory i fauny. Nowe tereny w ...