O Killzone Najemnik na Vitę miałem już napisać wcześniej, na fali mego uniesienia Helgańską historią i timeline'em Killzone, ale jakoś tak chciałem pograć dłużej. A potem się zeszło. BF4 i te sprawy. Wracam co jakiś czas do tej gry, choć droga w kampanii jeszcze daleka, zdecydowałem się (wreszcie, póki jeszcze jest na PS+) skrobnąć o niej co nieco. No i jakby dopełnić historię o którą męczy mnie Skipper.
Gdy ją pierwszy raz odpaliłem, nie spodziewałem się tego co zobaczę. Myślałem o tej grze jako bardziej wypaśnej wersji Killzone Liberation na PSP i nie, nie oglądałem żadnej recenzji, stąd zaskoczenie było pełne.
|
Centrum handlowe (Vekta) |
Gra jest śliczna! Przypomina troszkę ubogą wersję Killzone 2, szczerze mówiąc na małym ekranie kieszonsolki aż takiej różnicy nie ma. Jak widać na górze - jest ŁADNIE.
Kim jesteśmy? Najemnikiem.
|
Kolega z drużyny w holu jednego z wieżowców na Vekcie |
Gdzie jesteśmy? Początkowo na Vekcie. Konkretnie, bierzemy udział w wydarzeniach tuż po Liberation (czyli przed inwazją na Helghan), gdzie ISA dawała tyły. Jako, ze wojska ISA są w odwrocie, do operacji specjalnych najmuje się najemników. I tak wkraczamy do akcji.
Nie chcę zbytnio spoilować i opowiadać fabuły [uwaga spoilery lekkie] , ale po wielu perturbacjach dochodzi do tego, że nagle stajemy zupełnie po drugiej stronie barykady. Lądujemy na Helghanie, by dopaść jednego z naukowców.
|
Na Helghanie. |
I wyeliminować. A później uratować Vektańskiego ambasadora. Sprawy toczą się jednak tak, że wpadamy w ręce Helghastów. Zamiast spodziewanej kulki w łeb, pada propozycja współpracy. Wcześniejszy cel do eliminacji, staje się celem do odbicia. I ochrony.
|
Biolog - Mandor Savic |
Otóż, okazuje się, że jak zwykle "kryształowa" ISA ma wielkie chujstwo w zanadrzu. Tak, inaczej się tego nie da określić: po wygnaniu Helghan, kilkudziesięciu latach wegetacji, teraz szykują "ostateczne rozwiązanie problemu z Helghanem" - koszmarna planeta ma zostać "wyczyszczona" z nowej rasy, na poziomie że tak powiem "komórkowym"...
W każdym razie, gra nabiera tu rumieńców. Walczymy ni mniej ni więcej tylko ramię w ramię z Helghanami przeciwko ISA. Nie są to czasy inwazji na Helghan (Killzone 2), raczej black ops - uderzenie wyprzedzające ISA. Niemniej, jest ciężko:
|
Kolega z nowego zespołu ostrzeliwuje pozycje ISA |
|
Nasz najemnik jest ostrzeliwany przez żołnierzy ISA |
I narazie tyle. Cholernie podoba mi się zamiana ról. Guerilla Games, słyszycie? Dajcie wreszcie pograć po stronie Helghastów!! Killzone 5, przybywaj!
Komentarze
Prześlij komentarz