Osiołkowi w żłoby dano
Wczoraj - wielki test głośników (Star Wars I "Mroczne Widmo" ). Efekty surround wreszcie zabrzmiały tak, jak brzmieć powinny. Soczyście i w pełnej koherencji z głośnikami frontalnymi i centralnym. Wszystko to pomasowane subwooferowymi pomrukami (tylko ten mega-sub zza okna był za głośny (burza)). Żona poraz pierwszy z uwagą oglądała ten film (a nie cierpi SW!). Zarówno wyścig ścigaczy, dyskusja w senacie i wreszcie finalna bitwa - wszystko to brzmiało jak w kinie :) Z wybiciem 23ciej trzydzieści - po filmie, czas na grę się zaczął. Miałem (i nadal mam) nielada orzech do zgryzienia! Nabyty nie dawno Uncharted, piękny, ale liniowy do bólu, przegrał na chwilę ze świeżuteńkim inFamous. Ten piękny, surowy, elektryzujący sandbox przyćmił tak długo oczekiwany przeze mnie End War (który również wczoraj przyszedł pocztą), więc PS3 zaiskrzyła się od wyładowań elektrycznych po włożeniu do napędu płytki z Niesławnym. Pograło się trochę. Piaskownica, w zniszczonym, otoczonym kordonem mie...