Posty

Wyświetlanie postów z 2013

Epicko!

Obraz
Czasami zdarza się taki mecz, gdzie do końca nie wiadomo kto wygra. W trybie podboju , gdzie każda ze stron ma po 400 kuponów na starcie, w wyniku zajmowania punków strategicznych (3,4 lub 5 na mapie) kupony są zdejmowane, aż do momentu gdy jedna ze stron nie straci wszystkich - wtedy przegrywa. Gdy jedna ze stron ogarnia bardziej niż druga, potyczka kończy się z reguły szybko, wynikiem typu 340 : 0, 250 : 0.Gdy, siły są mniej więcej wyrównane, i walki bardziej zacięte, wynikiem jest z reguły sto- lub kilkadziesiąt kuponów do zera. A co w przypadku, gdy spotkają się wyrównane siły? Gdy do ostatniej sekundy nie wiadomo, kto wygra, a kto będzie mówił " no, tak niewiele brakowało! ", wreszcie taki epicki pojedynek, który zapisze się w annałach historii? Tak jak w tym spotkaniu: "Przerwana Transmisja", tryb podbój z wynikiem 0:1 Przez większą część meczu mieliśmy (CN) przewagę. Potem nagle przewagę tę zaczęliśmy tracić, więc skupiliśmy się na odbijaniu punktów z rą

PTFO! COD player number 1

Obraz
Play The Fucking Objective! - to podstawa grania w Battlefieldzie. I tak gramy. Ale specjalnie dla Andrzeja, gram pod takim szyldem: ^_^ DADS grają w składzie: Jaceq ,  Maciek , Ascheron  i ja . I dzieje się w każdej naszej grze. Narazie tyle, ale " wkrótce" (TM) napiszę więcej ;)

Dream team reloaded.

Obraz
.Dawno temu, za czasów BF3 napisałem coś takiego:  "Dream team!!!" A teraz napiszę to jeszcze raz :) Pograłem w weekend i to zdrowo, windując swojego wojaka do 8 levelu, ale tak naprawdę nie o level mi chodzi, bo gra mi się świetnie od samego początku, sprzętem startowym. Nie wiem od czego  to zależy, ale może dlatego, że w COD:Ghosts grałem MSBS golutkim, bez dodatków, tylko po to by zdobyć 150 fragów na ładny, czarno-biało-czerwony kamuflaż, to skill mój jako gracza po prostu jest ok i nie ma jak kiedyś - spiny, by męczyć się z jakimś karabinkiem, aż trafię ten jedyny, najlepszy, wymarzony ... I tak samo w BF4. Nastawiłem się na MTar-21, który jak się okazało należy odblokować dopiero w dodatku "Chińska nawałnica", plus odpowiednie statsy innymi broniami... ale okazało się, że dodatku jeszcze nie ma i trzeba grać tym co jest. Więc... zagrałem. I zakochałem się w podstawowym karabinku MX4. Takie rozszerzenie pistoletu do pistoletu maszynowego. Innymi broniami

DADS!

Cóż mogę rzec... wiedziałem, że tak będzie. Najpierw się jarałem COD:Ghostem, a o BF4 nie chciałem słyszeć. Ale zmasowane prośby Maksieka, spowodowały, że uległem i na mikołajki przybędzie BF4. I zupełnie równolegle, Maciek i Jacek zmasowali ataki o BF4 na mnie i Andrzeja, więc ja, jako, że grę będę miał - nie powiedziałem nie . Andrzej bronił się długo, aż też skapitulował ;) Jacek założył klan DADS, czyli tatusiowie... i idealnie to pasuje. Oni już grają, ja jeszcze czekam, bo wrócić muszę z podróży z dalekiej krainy... I zupełnie słusznie. Ghostów ograłem mocno przez ostatni weekend, odblokowując m.in. polski karabinek MSBS oraz specyficzny, czerwony kamuflarz, który wymaga... 150 fragów, na sprzęcie bez jakiegokolwiek dodatku! Zero tłumika, optyki czy uchwytu... dałem radę. I mam tam jakiś 10 lvl i nie powiem, gra jest fajna. I mocno się zdziwiłem swoją skutecznością. Chyba przez te lata, skill mi wzrósł. Zastanawiam się jak będzie w BF4. Patrząc na statsy z BF3 ze zdzi

Diablo!

Obraz
Okazało się, że tytuł ten  -  Diablo III -  moim ulubionym się stał. Tj. jednym z ulubionych. Kiedyś, wydawało mi się, że prawdziwy rpg to taki, w którym trzeba się nachodzić, narozwiązywać zagadek, nazwiedzać (wyglądających w sumie tak samo, tyle, że w różnych lokacjach) labiryntów, że musi być to mega sandbox i tryliard questów do rozwiązania, byleby tylko nie poruszać fabuły na przód... Mawiałem:  "ja nie lubię gier typu diablo, bo to nie są erpegi, które lubię ". Tak mawiałem i czasem gdy mnie naszło, wracałem do wciąż nieskończonego Skyrima, w którym gdy tylko kończyła się sieka i zaczynało nudne wędrowanie, to zwyczajnie zasypiałem... Gdy wyszła beta Diablo III, postanowiłem sprawdzić, o co jest to całe halo... Pograłem i demo skończyłem. Potem odkryłem, że mam na ps3 demo Dungeon Siege III. Toż to.. diablowate! - pomyślałem. Te demo też skończyłem. Potem pograłem sobie w pożyczonego rpga a'la diablo-style, tyle, że w szacie Władcy Pierścieni - Wojna na Północy.  

Co nowego?

Obraz
Wciąż eksploruję nowy/stary świat bitewniaków. Maksiek łapie zasady w mig, i choć figurki w większości niepomalowane, wygląda całość dobrze i wciąga i go i mnie bardzo! A co będzie za chwilę? PS4 :) a na nim... i tu mam dylemat. Bo poza wspomnianym Planetside 2, nagle, bardzo, ale to bardzo spodobało mi się... Call of Duty: Ghosts. Nie wiem czemu nie BF4 ;) W CODa gramy ostatnio bardzo często, ale słowem kluczowym jest tu "gramy": na dwa, trzy, a zdarzyło się i na 4 pady! Stare Black Ops czy World At War, w trybach split screen dają radę, a w Modern Warfare 3 może nie rządzimy w multiplayerze, ale zabawa jest przednia! I chyba to jest to, więc Ghost przybędzie razem z PS4 uzbrojonej w 2 pady. Killzone Shadowfall również, szczególnie po oglądnięciu story trailera, który zaintrygował - 30 lat po wydarzeniach w 3ce... Ale te wideo - do ściągnięcia plik ze strony  http://www.killzone.com/kz3/pl_PL/blog/news/2013-11-04_new-hq-footage.html  spowodował lekki opad szczen

Figurki kontratakują!

Obraz
Najwięcej w bitewniaki grałem tuż przed narodzinami mojego syna. I potem ok roku przerwy i dalej. Void, Stargrunt2, Warhammer Fantasy Battle, wreszcie Warhammer 40000. Szczególnie w tych ostatnich, miałem hopla na figurki, na bardzo ładnie pomalowane figurki. I mniejszego na samo granie jako takie, wychodząc z założenia, że nie będę grał niepomalowanymi figurkami. Na szczęście, nie byłem aż tak restrykcyjny wobec siebie, i trochę tych gier było. No i twierdziłem, że malowanie idzie mi tak powoli, że pełną armię do Imperial Guards z W40k to pomaluję w sam raz, gdy mój syn będzie miał 10 lat i wtedy, może, będę z nim grał. Tak mówiłem.... * 10 lat później. Plan pomalowania armii się nie udał. Ciężko mi to było zrobić, gdy powoli, powoli, z roku na rok malowałem coraz mniej, dochodząc w pewnym momencie do pomalowania 0,5 figurki rocznie i potem odpuściłem... Niemniej, hobby gdzieś tam się tliło. W ramach aktywizacji zajęć poza-ekranowych, zaproponowałem synowi grę figurkową. Uciesz

Naprawdę massive!!

Na końcu poprzedniego posta zamieściłem trailer "Planetside 2" - shootera MMO, który ma się pojawić wraz z premierą Playstation 4. Podrążyłem trochę temat, ba nawet grałem w betę na moim lapku, na którym EvE śmiga i mimo tego, że grałem na very low details - zachłysnąłem się tą grą! Spełnia ona wszystkie wymagania, które wg mnie powinna mieć gra pvp, by przykuć moją uwagę: #1 musi być dużo graczy na małej przestrzeni. #2 musi być dużo, jeszcze więcej, dużo więcej graczy na dużej przestrzeni. #3 muszą być realistyczne cele taktyczne, coś co warto bronić, naprawiać, bo daje przewagę taktyczną #4 musi być SF #5 musi być fajna grafika! I to Planetside 2 ma, co odkryłem grając te parę godzin na piecyku, mimo niemiłosiernych lagów i fatalnej grafiki. Lubię się napierdalać, kiedy chcę i jak chcę i to tu jest! Posprawdzałem jeszcze, co mówią o grze w wersji na PS4 - i mi to pasuje: oraz no i jak sama gra będzie wyglądać na PS4 (gameplay z PC z ustawie

Jak granie to granie! I nie tylko EvE. Filozoficznie dość.

Nerwy mnie ostatnio biorą, ilekroć w... mało przemyślany sposób stracę statek w EvE. Straciłem przez to, że mi się japy nie chce otworzyć i zagadać do ziomków "hej słuchajcie, tu jest wróg i sam jeden ich nie pokonam". I w ten oto głupi sposób straciłem assaultową fregatę Vengeance  za 50 baniek... No a potem jeszcze coś się popsuło na forum alliansowym i nie mogłem się dobić do Team Speaka. Więc, byłem odcięty od komunikacji. I nie dość, że wiem co robię źle, to jeszcze nie mogę tego poprawić! Ale już jest dobrze. Wykonałem za to przerzut dóbr doczesnych z zero-zero do imperium trasą pełną niebezpieczeństw. W stateczku typu Condor, który dobrą fregatą jest, o ile wpadnie we sprawne ręce. Ku swemu szczęściu, nie spotkałem nikogo po drodze, na kogo rzucić bym się mógł. Za to, zarówno w jedną jak i w drugą stronę uniknąłem masy, masy ciężkich i gęstych flot! Taktycznie i też na chama. Jedyny atak jaki zafundowałem flocie 50ciu battlecruiserów i mniejszych statków, to był EC

Kerbirzę

Obraz
[UPDATED 2h po publikacji] Tak, kerbirzę. I to tak od miesiąca już jest. Bo okazało się, że "nie ukrywam, sprawia to przyjemność..." ;-) Sprawia mi przyjemność wylatywanie pancernikiem typu Armageddon, wyszukać anomalię i atakować czerwone tłuste plusy NPCów. Czasem, anomalia jest tak trudna, że muszę uciekać by naprawić swój statek. Ale jak już rozbiję je wszystkie, to po chwili mój portfel staje się grubszy o kolejne 10-25 mln, i pozostaje mi jedynie pozbierać sprzęt z wraków, a same wraki przerobić zgodnie z zasadami recyklingu - na surowce wtórne. Co daje drugie tyle kasy w sprzęcie i materiałach. I się toczy i puchnie. Początkowo, robiłem to battlecruiserami - najpierw Drake'm, a potem Talosem. Oba straciłem, bo przeceniłem ich możliwości obronne (chmara NPCów potrafi być morderczo upierdliwa).  Battleshipa też prawie straciłem, wybierajac trudniejszą anomalię, zbyt trudną na solo... więc szybko się nauczyłem jak robić to efektywnie: sentry drones!! Zakochał

Video: One Ship Story - Algos

Dziś krótko. W zeszły czwartek porwałem Algosa, wg Azbugowego fitu i oto rezultat. Ostatnia walka odbyła się już w piątek rano, gdzie "tylko miałem przełączyć skilla", ale coś mnie podkusiło ;) Fly dangerous!

Walka z kryzysem

Spoko, nie kryzys z EvE, tylko z moją efektywnością w zabijaniu, a w zasadzie... brakiem jakiegokolwiek zabijania. Drake Z tym statkiem się pożegnam. Coś mi obiło się o uszy, że były zmiany na gorsze, jeśli chodzi o nanofibry, może tak, bo statek lata wolniej niż miał latać. Nieważne, ważne za to jest, że w czasie kolejnego samotnego wypuszczenia się w głębokie 0.0 trafiłem na przeciwników, z którymi nawiązałem walkę, którą nawet nagrałem! Jak widać, próbowałem wykonać odskok od przeciwników, niestety, Hurricane nie dał się zbytnio spowolnić, mimo położenia na nim dwóch przepalonych webów, ja nie mogłem odskoczyć. Drony obu pozostałych ciężkich krążowników ( Brutixa oraz Prophecy ) siedziały mi na karku i metodycznie niszczyły mi tarcze, których mój nana-drejk nie miał znowu tak wiele. No nic, doświadczenie tej walki wybiło mi z głowy ten typ statku na długo. Uciekłem kapsułą, dzieląc się GF GF na localu. A potem wpadłem w bańkę, gdzie koledzy z Czech sprzedali mi pod-expre

Dzień po dniu.

Obraz
A to będzie taki zbieraninowy post. Bo ostatnio to... szału nie było, w tym null-null. Ale nie jest źle. * Latający od paru dni po naszych systemach piloci z Czech zaczęli nas lekko irytować. Ja akurat byłem na etapie obrażania się na fleet commanderów z aliansu: zgłosiłem się na FC (fleet commander), miałem jakiś swój pomysł na latanie, a skończyło się na przekonywaniu mnie, że muszę latać minmatarskimi statkami, bo alians tylko takich używa, i że nikt nie będzie latać ze mną jeśli wyskoczę w jakimś coraxie  czy drejku. I to wszystko okraszone tym, jakie to minmatarskie statki są superior i wogóle. Moje tłumaczenie, że ja trochę wczuwam się rolę swojej postaci i nie będę latać statkami niewolników  zostało skwitowane, że jak się nie przestawię na ich statki, to "sobie zrobię strzał w kolano, bo nikt ze mną nie będzie latać". No i chuj, powiedziałem im I used to think that I would like to fleet command, but I   took an arrow in the knee... whatever ^_^ (google: Skyrim, t

Nowe życie

Obraz
Dłuższy czas była tu cisza, albowiem na urlopie byłem ;) Nowe życie w 0.0 zaczęło mi się od paru NPCów zabitych bombowcem Manticore , którym tam doleciałem. TAM, czyli do domu. W między czasie, miałem umówiony transport moich kilku statków, które chciałem mieć na miejscu w 0.0 ( Drake, Curse, Purifier ), a reszta, która stacjonowała w Audaerne/Aset była albo do sprzedania, albo do oblatania lokalnie, gdybym 0.0 się znudził i skoczył na "stare ziemie" wykorzystując jump clona . Rozpocząłem więc wielką sprzedaż, wykorzystując zarówno możliwości sprzedażowe O Elizuni jak i Ezoko. Tą skoczyłem jump clonem do Aset i wydostałem się stamtąd moim kolczastym krążownikiem typu Phantasm. Udałem się nim w drogę do nowego domu w 0.0, ale nie w wyposażeniu podróżnym ( warp core stabilisery dające jako taką ochronę przed scramblerami oraz nanofibery, dające zwrotność) tylko w bojowym, bo stwierdziłem, że powalczę. Skok do 0.0 był całkiem ok. Nikogo nie było na bramie po drugiej

Łatwo przyszło, łatwo poszło i przyniosło wojnę ;)

Obraz
Z Erebem, w stealh bomberach, lecieliśmy od systemu do systemu w regionie 0.0 Providence szukając szczęścia - czyli pvp, które moglibyśmy wygrać ^_^. Dosyć żmudne zajęcie, ale jako, że obaj mieliśmy już wprawę w skanowaniu, system, kto skanuje co, szło całkiem sprawnie. Chcieliśmy zacząć do ataku na battlecruisera, bo poza moimi przygodami - Ereb jeszcze nie miał doświadczenia w takim ataku. Stąd battleship, mógł być trochę trudniejszym orzechem do zgryzienia jak na pierwszy raz. Battlecruiser typu Harbinger migał nam w skanie, ale nie mogliśmy go zlokalizować z początku: nie było, go na żadnych pasach asteroid. Musiał być na anomalii. Tych było w tym systemie wyjątkowo dużo, ale szybko zawęziłem obszar poszukiwań i za trzecim razem miałem już pewność, że go trafimy. Gdy przylecialem na miejsce, był. 70km ode mnie, więc płynąłem powoli, a Ereb już warpował na mnie. Płynąłem w kierunku naszej ofiary, cały czas w niewidzialności, obserwując jak walczy, niczego nie świadoma z czterema

Wycieczka. Nullsec i skarby. "to działa 2".

Obraz
Ereb ostatnio powiedział: kurwa, ale ze mnie idiota :) Zanim do tego przejdę, cofnijmy się w czasie... Wycieczka Gdy wynalazłem dziurę w Vard, okazało się, że prowadzi ona do innego systemu low-sec, zamiast do oczekiwanej wormhole space . No nic, sprawdzam. Okazało się, że po drugiej stronie był system... ...New Eden. SYSTEM OD KTÓREGO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO. EVE GATE. BRAMA PRZEZ KTÓRĄ LUDZKOŚĆ PRZED WIEKAMI DOSTAŁA SIĘ DO ŚWIATA EVE. MIEJSCE PIELGRZYMEK. MIEJSCE... DZIWNE. Akurat siedziałem na kanale "Polygamia" z Erebem i Dab3rem i mówię, chłopaki, chcecie na wycieczkę? Chcieli. Zrobiliśmy flotę i poczekałem, aż dolecą. Dwa stealh bombery (Ereb w Hound , ja w Manticore ) oraz Dab3r w zwiadowczej fregacie typu  Buzzard.  Skoczyliśmy do środka. New Eden to system dziwny: I co to niby ma być? Widzę jakieś rozjebane słońce tylko... To nie słońce, to zapadnięty portal do naszej części wszechświata: Acha...   I co robimy dalej? Lecimy zobaczyć obelisk?

To .. działa!

Obraz
Wsiadłem w to piękne cudo zwane stealh bomberem . Fregata typu Manticore . Niewykrywalna optycznie i przez skaner, o ile włączy się płaszcz (cloak, potocznie: "gdzie on jest??", "nie wiem, gdzieś sklołczył ")  .  Potężne wyrzutnie potężnych torped - duże statki takie jak battlecruiser czy battleship mogą się bać. Ale narazie nie na pvp, lecz z zamiarem zarabiania w 0.0 na odstrzeliwaniu ratów, statków NPCów, za które wypłacane są sowite nagrody. A może... jak się trafi jakiś frakcyjny oficer, wypadnie z niego coś o wartości kilkudziesięciu milionów ISK? Uzbrojony w taką motywację, oraz ten piękny statek, udałem się w podróż. Przeanalizowałem mapy, bo okazało się, że nie mogę skoczyć do low-sec z naszej bazy w hi-sec, w Audaerne, bo na wrotach do tego systemu, w Avenod, rozłożyła się ciężka campa piratów Shadow Cartel. Morderczych i efektywnych. Moją drogą fregatę zjedliby w mgnieniu oka. Więc musiałem znaleźć inny sposób by dostać się do low-sec. Tylko po t