Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2009

Team! [renew]

Solo to se można... pograć w singla. Z Maćkiem i Andrzejem robiliśmy teamy w Modern Warfare 2 oraz w SOCOM, i choć jeszcze to nie było to - wiedza kto gdzie jest i co się dzieje jest mocno bezcenna. Szkoda, że raz dźwięk w MW2 jest tak beznadziejny, że właściwie ciężko kogokolwiek zrozumieć, dwa, nie ma podziału na regiony - przez co ludzie mówią wszystkimi językami tylko nie po angielsku. W SOCOMie jest odwrotnie, oraz jest push to talk. Z drugiej strony, jak się ludzie porozłażą po mapie, to ciężko połapać się gdzie kto jest i jak określić dany region. Na szczęście - w miarę to działa. Nie zapomnę, jak mi koleś krzyknął "za tobą, szybko!" i udało się rozwalić wroga zanim zrobił to on. MAG. Jeszcze parę dni do BETY 5, która rusza 4tego. Nie mogę się doczekać. Przede wszystkim tego niesamowitego uczucia, że gra się w jednym zespole, i ludzie naprawdę się przykładają do gry. Oczywiście, w nocy, nie mogę zakrzyknąć "meeeeeeediiiiic!!!", gdyż raz, przeste

Zabawki dla grzecznych chłopców (i niegrzecznych też)

Obraz
Maksiński wpierw dostał od Mikołaja/Dzieciątka pod choinkę rózgę. Taką długą witkę leszczynową, przewiązaną czerwoną kokardką. Ryku było co niemiara. Ale i zapewnień poprawy też. A potem spod choinki wyjechali oni (tzn. godzinę później, jak udało mi się to poskładać - 1541 części!!! COBI jest mordercze pod tym względem).

Styl grania cz.2 i statsy w różnych grach

Spróbowałem pograć na nowych stylach - niestety, nie idzie mi. Bez lekkiej wagi i maratonu czuję się jak mucha w smole. Jedyne z czego zrezygnowałem to "zakłócanie" - wolę mieć "komandosa" bo nie ma obrażeń za upadki z wysokości. Alleluja i do przodu! Odblokował mi się heart beat sensor - wziąłem więc podwójny gadżet, by mieć to i tłumik. I od razu poszło... gorzej. Tragedia po prostu - nie mój styl grania. Masakra i męczeństwo. Ascheron wreszcie się obudził z zimowego snu i zapowiada powrót do SOCOMa. Ja, w sumie - doczekać się nie mogę, bo troszkę MW2 zaczyna mnie męczyć. Mapki mi się opatrzyły, również ten dziki "rush", nawet przy trybie Dominacji (cele) czasem mnie męczy. Sam SOCOM - tym razem bez stresów, tylko w trybie z respawnami. Ascheron stwierdził, że stres to on ma w pracy, po co go przenosić na głupią rywalizację o coś tam w grze. I ma rację! Nawet na forach MAG rozgorzała dyskusja, czy będą leaderboardy personalne, czy tyl

Mój styl grania w shootery na przykładzie MW2

Już grając w paintballa, nie lubiłem campić. Ja musiałem dążyć do zwarcia, do jak najszybszego kontaktu. Mam za słabe nerwy by czekać :-) Oczywiście, nie zgrywałem ramboida co się kulom nie kłania. Raczej mocno używałem dostępnego cover-systemu (włącznie z czołganiem się po szkle, czy wślizg taktyczny na korytarz na własnej dupie - mocno taktyczne, bo znalazłwszy się na ziemi, sunąc z prędkością znaczną nadaną wcześniej własnym biegiem i poślizgnięciem się na mokrej od kulek podłodze, byłem dużo poniżej korpusu - w który zaczyna się strzelać :D). Taki assault team. Szybka akcja, 50% schodzi, pozostali się przebijają. I tak samo gram w multiplayerowe shootery. Albo się staram. W Modern Warfare 2 stworzyłem sobie postać, która lata teraz z następującymi perkami: 1) maraton (PRO) 2) lekka waga (PRO) 3) zakłócanie radaru wroga lub 3) komandos (PRO) Uzbrojony jestem na modłę SOCOMową - karabin z tłumikiem (TAR-21) oraz pistolet z tłumikiem. Wcześniej, komandos (skill)

Cele... nie fragi (renew)

Obraz
MW2 ma tę zaletę, że rzeczywiście szybko da się wskoczyć i pograć. Ma też system motywacyjny - te wszystkie poblokowane umiejętności, odznaki oraz nowe bronie i gadżety. Gdy dać to ludziom na raz (SOCOM) jest fajnie na początku, ale szybko się nuży (może przez dziwny podział systemu awansów na ranking i mecze bez rankingu). Jednak ta nagroda, leveling (!) znany z MMO, jest sporym magnesem. 10 godzin już pękło w MW2, a ja dalej nie mam dosyć. Fakt, jak ktoś to napisał w którymś z komentarzy (i tu i na youtubie) - jestem cieniutki jak rzyć węża (k/d=0,41; celność=10,17% i rośnie). Ale mam to też w tej rzyci, dogłębnie, bo po prostu - świetnie się bawię! Nie jestem łatwym celem, wpadam z reguły wtedy, gdy "zabezpieczam" cel. Parę razy podchodziłem do "polowań" - deathmatch drużynowy (a "każdy na każdego" uważam po prostu za najgłupszy tryb gry jaki wynaleziono). Niestety, nie idzie. Koniec tabelki. Natomiast w misjach opartych o cele (inne niż "w

Brak MAGii - eh, ciężko :)

Jednak do SOCOMa trzeba mieć dużo cierpliwości. Mała liczba graczy powoduje, że mimo wybierania Quick Match'a, ląduję w meczach 8vs8 obsadzonych ledwie w 50%! Jest to smutne bardzo. A i granie niezbyt mi szło (2 mecze, po 7 rund, 1 kill chyba tylko - i to fuksem - koleś mnie ostrzegł "Turn around! Quick!" i strzeliłem w kolesia, który właśnie składał się do strzału w moje plecy). Rozczarowany, i widząc, że Maciek wciąż i wciąż katuje MW2 - zdecydowałem się doń dołączyć. Początkowo, nie mogliśmy się znaleźć. Ale i tak fajnie mi się grało. Mój ulubiony tryb - dominacja (zdobywanie i obrona 3 punktów kontrolnych). Prawie jak MAG. A gdy wreszcie się znaleźliśmy - to udało się pogadać (jakość dźwięku headsetów w MW2 jest masakrycznie zła!!! A szkoda...) i nawet pograć... przeciw sobie. Graliśmy kilka meczy i non-stop przeciw :D Z dziką rozkoszą odnotowałem parę zestrzeleń Maćka, on ciachał mnie również (heartbeat sensor suxxx!). Po wczorajszym wieczorze z MW2 mam ocho

po MAGii czas wypełnić, czym?

Eh... ostatnia moja bitwa w MAGu, tuż przed zamknięciem wersji beta była idealnym przykładem czym tak naprawdę jest ta gra. Trafiłem na mapę "Sabotaż" jako obrona obozu Valoru na Alasce. W moim plutonie, 3 z 4 oddziałów były całkowicie opanowane przez klany. W moim oddziale były "zrzutki", ale team leader i dwóch kolesi było również z jednego klanu. Pozwalało to sądzić, że gra będzie mocno zorientowana na dyscyplinę i zachowanie łańcucha dowodzenia, tj. wypełnianie rozkazów. Gdy zaczęło się, moje przypuszczenia były słuszne. TL spokojnym głosem wskazywał kierunek - mówił co potrzebuje i gdzie - ludzie potwierdzali jego rozkazy. Ponadto, w przypadku zagrożeń (np. pojawienie się respawn-campera) - raz, że były one zgłaszane, dwa, ludzie informowali, że biorą tę "sprawę" bo są blisko. Reszta oddziału nie musiała się w panice cofać ze swych pozycji. Dzięki temu, wróg, mimo zaciekłych walk o cele A i B (w Sabotażu - jest jeszcze trzeci cel, ale odblokow