Posty

Wyświetlam posty z etykietą Killzone 2

Pełne zanurzenie w świecie gry

Obraz
Niewiele jest gier, które u mnie wywołują szybsze bicie serca. Tzn. mam na myśli takie, o których choć wzmianka, a ja już zaczynam się ślinić i zaczynam mieć chcicę na granie. Jedną z takich gier jest seria Killzone. Dziś, natrafiłem na takie arcydzieła - obrazy wiszące na ścianach, gdzieś na Helghanie (podobno z Killzone 2), w którejś misji. Socrealizm pełną gębą ;-) Pomyślałem sobie właśnie, że może mój ojciec namaluje mi do domu coś podobnego... choć może się takie dziełko nie spodobać mojej małżonce ;-). Wracając do tematu - w świecie Killzone jest coś co przyciąga mnie jak magnes - mroczna przyszłość, konflikt, "wieczna wojna", być może to samo, czego zawsze szukałem w Warhammer 40000 - społeczeństwo o charakterze imperium, totalitarne, okrutne, ale gdzieś w głębi - osamotnione, na dnie, bliskie katastrofy i walczące o przetrwanie. I zawsze odrealnione, umiejscowione w świecie alternatywnym, fikcyjnym. Tak jak Imperium Człowieka w Warhammer 40000 i genialna...

Gra drużynowa

Obraz
W piątek, drużyna DADS w składzie prawie pełnym (brakowało Ascherona), tj. 5 osób czasem rządziła, a czasem bawiła się po prostu świetnie! Jest coś fajnego w tym, że idzie się w ramię ramię do walki, skupia się razem na celu i te cele osiąga. W BF4 mamy to teraz na bieżąco: zwołujemy się na WhatsApp, włączamy konsole, grę, robimy imprezę i do boju. W rozmowach, poza okazjonalnymi żartami, skupiamy się na celach - głównych, pobocznych, sytuacji taktycznej. Padają często gęsto informacje co i kto i gdzie jest, czasem prośby o rozkazy, a czasem sarkanie na dowódcę lub ochrzan to jednego, to drugiego ;) To nazywam multiplayerem. * Pamiętam jak dorwaliśmy dawno dawno temu, w erze SOCOM Confrontation. Gra wydała nam się tym, czego od dawna szukaliśmy: taktyczny shooter. W głowach mieliśmy jeszcze nieszczęsne Killzone 2, z jego rzezią i beznadziejnym systemem komunikacji. Raz działał, raz nie, gówno było ogólnie słychać. SOCOM pokazał się od jak najlepszej strony - nie dość, że gra ws...

Killzone historia cz.3 - wojny

Obraz
Zgodnie z obietnicą, trzecia część kalendarium Killzone. Tym razem pełna, do... teraz! (tzn. do punktu w którym stoi tamto uniwersum dziś, 18 lutego 2015 roku). 2357, początek roku - plan Visariego jest prosty: by przywrócenie Vekty pod panowanie Helghanu się udało, należy uruchomić agentów-śpiochów w siłach ISA, by dokonali sabotażu. Generał ISA Stuart Adams neutralizuje vektańskie baterie obrony orbitalnej. Generał ISA Dwight Stratson, mający dostęp do danych wywiadowczych doprowadza do wyprowadzenia wojsk ISA z miast. Inwazję na Vektę poprowadzi generał Jospeh Lente, w czasie, gdy obrona orbitalna Vekty jest nieaktywna. Następnie, aktywować obronę orbitalną (pod kontrolą Helghanu) i przygotować się na odpowiedź floty UCA. Ogłosić, że Vekta należy do Helghanu oraz wykorzystać fakt, że flota UCA będzie zdziesiątkowana, a jej reszta zagrożona zniszczeniem przez fortece orbitalne i zmusić wojska UCN do poddania się. Wykorzystać zasoby obu planet oraz przejęte statki z floty UCA, by ...

Historia Killzone, część 2

Obraz
Kontynuujmy fascynującą podróż po uniwersum Killzone. W 2199 roku wybucha trwająca 5 lat I Wojna Pozasolarna. Helghan decyduje się wydalić siły ISA z obu planet układu, na co oczywiście ISA się nie zgadza. Wybuchają walki na obu planetach i przestrzeni kosmicznej. Pomimo przewagi liczebnej, żołnierze Helghanu są słabo uzbrojeni i wyszkoleni. Pozwala to siłom ISA wycofać się, przegrupować i rozpocząć akcje partyzanckie na ośrodki helghańskie. 2201 - do układu dociera wydzielona wcześniej flota UCA i razem z rozproszonymi siłami ISA, kieruje się na Helghan, celem blokady planety. Opór stawia zbieranina statków helghańskich (głównie małe jednostki policyjne i celnicze). Walka kończy się masakrą obrońców. W wyniku aktów sabotażu, zniszczeniu ulega stacja na orbicie planety. Helghan twierdzi, że bezbronna cywilno-administracyjna struktura została ostrzelana przez flotę UCA bez powodu, natomiast UCA twierdzi, Helghanie celowo uszkodzili stację w czasie ucieczki, by nie wpadła w ręce UCA....

Killzone jak się okazuje ma niezłą historię! Część 1.

Obraz
Całkiem niedawno trafiłem na historię uniwersum Killzone. Zagłębiłem się w lekturę... i nie mogłem przestać czytać! Okazuje się, że historia przedstawiona w grach, to zaledwie ułamek tego, co ktoś z Guerilla Games kiedyś napisał. No i okazało się, że obraz wojny Helgastów z ISA, który ukazywał się Killzone 2, 3 i Shadow Fall nie jest tak do końca jednoznaczny. Ci źli, nie zawsze byli źli, a ci dobrzy, nie są tacy kryształowo czyści... Ale po kolei. Kalendarium świata Killzone 2055-2059 na Ziemi dochodzi do wojny o zasoby, nuklearnej. W porę przychodzi jednak opamiętanie. 2060-2090 w przeciągu 30 lat dzieje się sporo: powstaje UCN (Unicted Colonial Nations) - ciało złożone z rządów narodowych i korporacji, skupione na tym by wysłać ludzkość poza Ziemię, by na innych planetach założone zostały kolonie gwarantujące przetrwanie, nowe zasoby i rozwój. Jedną z korporacji jest Helghan Corporation. [taka uwaga na boku: timeline z serii Killzone 1-2-3-SF oraz spin-offów z PSP i Vita to l...

Jak granie to granie! I nie tylko EvE. Filozoficznie dość.

Obraz
Nerwy mnie ostatnio biorą, ilekroć w... mało przemyślany sposób stracę statek w EvE. Straciłem przez to, że mi się japy nie chce otworzyć i zagadać do ziomków "hej słuchajcie, tu jest wróg i sam jeden ich nie pokonam". I w ten oto głupi sposób straciłem assaultową fregatę Vengeance  za 50 baniek... No a potem jeszcze coś się popsuło na forum alliansowym i nie mogłem się dobić do Team Speaka. Więc, byłem odcięty od komunikacji. I nie dość, że wiem co robię źle, to jeszcze nie mogę tego poprawić! Ale już jest dobrze. Wykonałem za to przerzut dóbr doczesnych z zero-zero do imperium trasą pełną niebezpieczeństw. W stateczku typu Condor, który dobrą fregatą jest, o ile wpadnie we sprawne ręce. Ku swemu szczęściu, nie spotkałem nikogo po drodze, na kogo rzucić bym się mógł. Za to, zarówno w jedną jak i w drugą stronę uniknąłem masy, masy ciężkich i gęstych flot! Taktycznie i też na chama. Jedyny atak jaki zafundowałem flocie 50ciu battlecruiserów i mniejszych statków, to był EC...

Drugie koty ;)

Piątkowy wieczór rozpocząłem szybkim, ledwie półgodzinnym meczem. Na dwie mapy, Wzniesienie Pyrrus oraz mój ulubiony Krwawy Kanał. W kill/death ratio pobiłem swój osobisty rekord z KZ2 robiąc 36/27. Takich wyników w KZ2 kiedyś nie było :) It's good to back! * 2h z lekkim hakiem później byłem już w initial warpie do środka POSa w wormhole, gdzie rezyduje Voo Doo. W planach była szybka wycieczka po sprzęt, gdzieś do hisecu (gdzieś, bo życie w "dziurze" oznacza, że wejścia do wormhola zmienianją się kilkadziesiąt godzin), ale plany nie wypaliły. Wypaliło coś lepszego - quick roam po low-secu. Miałem tylko maciupkiego Executionera, fregatę Tech 1 która chciałaby być interceptorem. Chłopaki stwierdzili, że taka też się nada. Pożyczyli 2x150 mm Autocannons Tech 2 ze sporym zapasem amunicji, a ja nauczyłem się fittować statek będąc w POSie. Executioner jest naprawdę małym statkiem. Poza działkami, do kompletu miałem jeszcze MWD, Warp Disruptor II i Damage Control II...

Pierwsze koty za płoty

Obraz
Ostatnie dni spędziłem... poza EvE. Zupełnie zapomniałem, że był release Incarny , więc jak pojawiłem się w środę wieczorem, to przywitał mnie długi patch. A potem... * " Oh, jakie mam ładnie wypolerowane paznokietki! " - pomyślała Ezoko odrywając się od terminala, bo ledwo skończyła robić zakupy, kurier już dał znać, że towar pojawił się w hangarze. Warp Scramblery II, Disruptory II, pełen zestaw blach pancerza i nowy typ auto-cannonów... i przede wszystkim nowy model krążownika klasy Maller. Całość przygotowana na specjalną okazję, jaką jest... pierwszy rajd z nowymi wspólnikami! Tak, kolejny krok by stać jeszcze bardziej złą, najźlejszą postacią w Nowym Edenie został wykonany. Korporacja Voodoo czekała z otwartymi ramionami. Rande-vous point ustawiony został w systemie low-sec Ikoskio , na wrotach do hi-secowego systemu Samanuni . Tym razem przeskok był bezpieczny, dzięki friendly intel ze strony Voodoo. Ba, nowy, ciężkozbrojny Maller miał zostać gwiazdą wiec...

Nierealne fizycznie akcje w multi-FPSach...

Grałem ostatnio namiętnie w różne multiplayery - trochę w Modern Warfare 2, troszkę w SOCOM'a, przypomniałem sobie Battlefield 1943, zachaczyłem o Killzone2, ale najwięcej w Bad Company 2. Myśl jaka mnie naszła, była trochę… gorzka. Poza SOCOMem, wszystkie gry cierpią na nierealnie krótki czas wyrzucenia granatu. Dzieje się to praktycznie w mgnieniu oka, jakby gracz miał go w łapie cały czas. W SOCOM, zajmuje to znacznie więcej czasu - trzeba go wpierw dobyć (zmienić broń z głównej na granat), potem dopiero rzucić. Druga rzecz - mocno wkurzające noże w MW2 / Battlefieldach. To już jest ultra nierealne. Biegnie koleś i w drzwiach spotyka wroga. Myk, R2 - wróg nie żyje bo zadźgany nożem. W ciągu sekundy. Wyobraźmy sobie realną sytuację. Biegnie żołnierz z karabinkiem w obu rękach. On.. Waży z 3-4 kg. W drzwiach zderza się praktycznie z innym żołnierzem. Obaj mają oporządzenie, kamizelki, hełmy… w ciągu sekundy upuszcza broń, dobywa noża, wreszcie - zadaje jeden cios w m...

Nekromancja - czyli odkopywanie "starych" gier

Lubię Empire City Przed długim weekendem zakończyłem inFamous jako "dobry". Zakończenie mnie wgniotło. Nie powiem oczywiście co w nim było, bo to byłby spoiler, ale spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Ba, wiem, że zakończenie gry ze złą karmą daje je zupełnie inne. Zobaczę, bo dopingowany przez młodego adepta parkoura (synka), przechodzę grę jeszcze raz. Pomysł, by wrócić do zarzuconego te 3/4 roku temu inFamous'a okazał się strzałem w dziesiątkę. Przez ten czas, nauczyłem się po prostu efektywnie wykorzystywać pada. Nauczyłem się grać. Stąd, rwanie przed siebie w singleplayerze stało się przyjemnością - czystą, bo jest łatwiej. Oczywiście nie super łatwo, ale też nie ma tej frustracji, że się ginie ileśtamset razy. Tylko kilka ;-) Poza tym, gra się jakoś tak... pełniej. Zwracam uwagę większą na szczegóły grafiki, otoczenia. A to w inFamousie zrobiono z pietyzmem i dbałością o szczegóły nie spotykane w innych grach. Wgniotło mnie z wrażenia np. odkryci...

MAG - wreszcie!

MAG miał się pojawić w sklepach 29tego stycznia. Po obiadku skoczyłem do MM i Empiku. Mega rozczarowanie! Stany magazynowe - 0! Nie wiedzą kiedy będzie. Rozczarowanie narastało coraz bardziej. Tuż przed wyjściem z roboty, coś mnie tknęło, by sprawdzić ofertę allegro. Jedną z najtańszych (155 zł vs empikowe 209 zł!!) była oferta Game Over z... Łodzi! Z dopiskiem JUŻ JEST. Więc ja za telefon i... 2h później, w domu, zdarłem celofanik ze swojego egzemplarza MAG. Drugi położyłem na półce - czeka na Skippera. Wieczorkiem mogłem się wreszcie dorwać do gierki. Ściągnął się 37 megowy patch, a potem powitał mnie ekran powitalny, by po chwili... przełączyć się na film wprowadzający w świat MAGa. Smacznie! Przy wyborze frakcji - można zobaczyć filmiki reklamowe każdej z korporacji. Mimo, że interesował mnie Valor, obejrzałem filmiki wszystkich. Ze wstydem muszę przyznać, że reklamówka Valoru była najbardziej... przaśna. W porównaniu z "teledyskiem" SVER czy powerpointem Ravenu, Valo...

Team! [renew]

Solo to se można... pograć w singla. Z Maćkiem i Andrzejem robiliśmy teamy w Modern Warfare 2 oraz w SOCOM, i choć jeszcze to nie było to - wiedza kto gdzie jest i co się dzieje jest mocno bezcenna. Szkoda, że raz dźwięk w MW2 jest tak beznadziejny, że właściwie ciężko kogokolwiek zrozumieć, dwa, nie ma podziału na regiony - przez co ludzie mówią wszystkimi językami tylko nie po angielsku. W SOCOMie jest odwrotnie, oraz jest push to talk. Z drugiej strony, jak się ludzie porozłażą po mapie, to ciężko połapać się gdzie kto jest i jak określić dany region. Na szczęście - w miarę to działa. Nie zapomnę, jak mi koleś krzyknął "za tobą, szybko!" i udało się rozwalić wroga zanim zrobił to on. MAG. Jeszcze parę dni do BETY 5, która rusza 4tego. Nie mogę się doczekać. Przede wszystkim tego niesamowitego uczucia, że gra się w jednym zespole, i ludzie naprawdę się przykładają do gry. Oczywiście, w nocy, nie mogę zakrzyknąć "meeeeeeediiiiic!!!", gdyż raz, przeste...