Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2009

Dobrze jest być złym

Ostatnio, mam coś kryzys w graniu. Nie chce mi się sięgnąć po jakikolwiek tytuł, prawie, bo w każdym chodzi o jedno. Krzywdzenie. A wszystkie one są mroczne, czasem aż do przesady. Odstawione Killzone 2, Fallout 2 i Dead Space leżą i kwiczą z ukończeniem 2 i 1%. Dema inFamous, Red Faction Guerilla i 15tu innych nie chce mi się odpalać. Pewnie przemęczenie. I zmęczenie "schematem" (gość + spluwa + super poważna misja, bla, bla, bla...). Nie... nie zamieniam sie w suchara, który sięga po poezję i ogląda filmy moralnego niepokoju :D Remedium na moje zniechęcenie okazały się gry w innym typie. Overlord: Raising Hell Świat fantasy. Ludzie ciemiężeni przez okrutnych hobbitów szukają pomocy u okrutnego lorda ciemności. A ten wprowadza porządek za pomocą szkaradnych i prześmiesznych w swym zachowaniu minionów (sam je nazywam gremlinami, ze względu na podobieństwo). Tak! W tej cukierko-kolorowej krainie, my jesteśmy tym okrutnym lordem, który popycha hordy minionów do walki z okrut

Kreator

Pochorowałem się, więc pół tygodnia w domu spędziłem głownie łykając dragi i walcząc o czas w edytorze Little Big Planet. Tak, walcząc. Bo w dwójkę, edycja kończy się albo kłótnią albo rozwalaniem sobie ludzików dynamitem lub wielgachnymi blokami lanego żelaza. W czwartek, patrząc sobie jak Maks tworzy kolejny szybki poziom, wziałem kartkę do ręki i zacząłem projektować poziom. Pomysłem było odwzorowanie w LBP mojego ulubionego poziomu z Killzone multiplayer - Krwawy Kanał. I tak od pomysłu - do realizacji. Namówiłem Maksa byśmy zaczęli robić go razem. Trochę ponaklejkował, trochę poprzeszkadzał, aż wreszcie udało mi się go przekonać, by zajął się LEGO :-) A ja wpadłem w szał pracy. I mając pusty ekran, w którym można stworzyć dowolny kształt, korzystając z elementów podstawowych (sześcian, trójkąt, koło, śruby, naklejki, przedmioty) i dowolnych materiałów, po 3 h stworzyłem coś takiego. Polecam oglądać w HQ (dzięki youtube za to!!): Killzone 2 Blood Gracht. Potem, co kilka godzin

Pad lepszy niż mysz i WSAD

Tym kontrowersyjnym tytułem dzisiaj się witam. Z niedawnej rozmowy na temat shooterów, jadna z rozmówców - nazwijmy ją "hostessa" stwierdziła, że granie drużynowe w Counter Strike'u to przejaw najwyższej taktyki ever. Przykładem może być "celuj w 3 cegłę od lewej, to trafisz headshota trzem naraz". I dawało to najwięcej punktów zespołowi. Do tego dochodzi cały super sprzęt, na którym grają zawodowi gracze. Ultra dokładne, kosztujące kilkaset dolków myszki, super klawiatury ze wspecjalnymi wzmocnieniami klawiszy WSAD i takie tam duperele. A potem nastąpiła kłótnia o fizykę. Tzn. jej brak w CSie. Weźmy teraz nieszczęsnego konsolowca. Killzone 2. Największy nacisk na fizykę w samej grze. Strzał w cegłę spowoduje w najlepszym przypadku jej rozłupanie i pocisk zboczy z toru. Trzech gości biegnących gęsiego nie będzie biegło z taką samą prędkością (a to jeden się potknie, a to karabin szturmowy STA-52 jest trochę cięższy od karabinu szturmowego M82, a to jeden z żoł

Trophy bitch

Wsiąkam w multiplayer Killzone 2 na dobre. Prawie 5h grania online i za chwilę odblokuje mi się stopień sierżanta 1 klasy. Bonusy tego stopnia, to odblokowanie możliwości wzięcia shotguna (bueee.... aczkolwiek raz toto podniosłem i oddałem 3 strzaly, z czego 2 śmiertelne i kill ratio na tym skoczyło do 0.67 :)) oraz SMG - submachine gun, czyli coś a'la P90, uzi czy mp5. Ja lubic szturmówki, a SMG to typowa szturmówka do walk na krótki dystans. Uwielbiam close-combat, tj krótki dystans. Gdy widzę wroga parę metrów ode mnie, nawet nie celuję (i tak nie trafię, a propos - kill ratio ogółem mam 0.37 pkt) tylko lecę w zwarcie i atakuję kolbą. We wtorek w ten sposób pozbawiłem życia 3 ISA pod rząd (w tym taktyka i rakietowca). A... i nowość. Jako, że lubię community, znalazłem dla siebie klan - The Dogs Of War. 26 ludzi, grających od czasu do czasu (stąd klan nie ma żadnych osiągnięć) by się dobrze bawić, a nie frustrować w przypadku, gdy przeciwnik stosuje najgorszy możliwy sposób walk

Synowie i córy Helganu! Wzywam Was!

Obraz
Oj, wczoraj się działo. Najlepsze "gaming experience" od jakiegoś pół roku. Ubawiłem się tak, że chcę jeszcze i jeszcze! A co? Strefa Wojny Tak, zdecydowałem się wejść na multiplayera Killzone 2. Wybrałem pierwszą mapę na 32 graczy jaka się nawinęła (mieszanina angielsko i holendersko języcznych). I wsiąkłem. Grałem raptem pół godzinki, uczestniczyłem w dwóch grach. Zginąłem naście razy w każdej. Ale - w pierwszej zaliczyłem całe 2 zestrzelenia, ale już w drugiej - postęp: 5 zabić (2 razy kolbami, 1 pistoletem i 1 szturmówką). Oczywiście - frakcja Helgańska! ISAkowcami nagrałem się przez kampanię, którą prawie już skończyłem (tj. trzy dni męczę się z durnym wejściem na drugie piętro w pałacu Visariego). Wiem jedno. Dopiero multi pokazał, jak bardzo pragnąłem zderzenia swych umiejętności z innymi graczami. Zew krwi, który mnie tak długo utrzymywał w EvE Online (które teraz jest dla mnie kopalnią - tj. moja postać kopie, a wręcz zjada całe asteroidy! Kasy narazie z tego jest