Trophy bitch

Wsiąkam w multiplayer Killzone 2 na dobre. Prawie 5h grania online i za chwilę odblokuje mi się stopień sierżanta 1 klasy. Bonusy tego stopnia, to odblokowanie możliwości wzięcia shotguna (bueee.... aczkolwiek raz toto podniosłem i oddałem 3 strzaly, z czego 2 śmiertelne i kill ratio na tym skoczyło do 0.67 :)) oraz SMG - submachine gun, czyli coś a'la P90, uzi czy mp5. Ja lubic szturmówki, a SMG to typowa szturmówka do walk na krótki dystans.
Uwielbiam close-combat, tj krótki dystans. Gdy widzę wroga parę metrów ode mnie, nawet nie celuję (i tak nie trafię, a propos - kill ratio ogółem mam 0.37 pkt) tylko lecę w zwarcie i atakuję kolbą. We wtorek w ten sposób pozbawiłem życia 3 ISA pod rząd (w tym taktyka i rakietowca). A... i nowość. Jako, że lubię community, znalazłem dla siebie klan - The Dogs Of War. 26 ludzi, grających od czasu do czasu (stąd klan nie ma żadnych osiągnięć) by się dobrze bawić, a nie frustrować w przypadku, gdy przeciwnik stosuje najgorszy możliwy sposób walki - atak na krótkim dystansie z rakiet (ginie on i ktoś, słabe punktowo i bardzo noobowe. ZERO klimatu). Niestety, z klanem nie udało mi się jeszcze pograć (nikt online gdy ja). Wybieram teraz plansze, w których stricte, ktoś przytomny zaznaczył "no RPG". Oczywiście, zdarzają się ludzie tego nie respektujący, ale przynajmniej całość gry polega na zagrywkach taktycznych i multi-broniowości a nie na tępym napierdalaniu rakietami.
Drabina... lubię współzawodniczyć. Nawet nie chce mi się grać w gry, które nie mają trofeów (fajny wynalazek - pozwala na współzawodnictwo w grach typowo singleplayerowych). W EvE były to killboardy. W KZ2 są to rangi, medali, wstążki, trofea. W ścigałkach - trofea. Kłopot mam z Burnout Paradise, do którego z początku nie było trofeów, a dodał je jakiś update. I efekt jest taki, że mam niby 19% gry oraz braki w podstawowych trofeach (mimo, że mam już zaawansowane trofea - np. za rozbicie 100 bilboardów mam, ale już pierwsze tego typu trofeum - za rozbicie 30tu bilboardów - juz nie...). Szkoda, że w takim przypadku system trofeów nie stosuje ponownego przypisania trofeów (jeśli ich nie było) wg liczników w grze.
No nic. Z Resistance, Colin McRae, Need For Speedem się pożegnałem dzięki allegro. Z nietrofeowych gier został jedynie pierwszy Motorstorm, ale jest fajny sam w sobie (i o dziwo trudniejszy niż dwójka!), a poza tym, ma fajną muzykę.
Chwilowo, zafascynowanie KZ2 spowodowało wejście w tryb mocno ekonomiczny, tj. ZERO kupowania nowych gier, bo i po co? Co prawda zdarzy mi się wziąść konsolę w miejsce, gdzie przez parę dni nie ma sieci, wtedy gry czekające grzecznie na swoją kolej (Dead Space, czy Fallout 3, na którego ostatnio zaczynam mieć chrapkę) mogą zabłyszczeć.
Tak. Multiplayerowi jestem w stanie poświęcić równo godzinę, bo później krzywa zmęczenia ócz zaczyna rosnąć, a efektywność LEKKO spadać. Poza tym, muszę obalić mit "rozwalenia się na kanapie z padem w łapie". Nic z tego. Siedzę w fotelu niecałe 2m przed ekranem, na krawędzi fotela jak kura na grzędzie. Taka postawa wzmaga czujność i poprawia koncentrację. Jakiekolwiek oparcie się równa się rozluźnieniu i bang! bang!, dead. Stąd godzina. A gratis, ból pleców :D
Mimo wszystko - polecam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Civilization 5 - Zwycięstwo poprzez dominację