Figurki kontratakują!

Najwięcej w bitewniaki grałem tuż przed narodzinami mojego syna. I potem ok roku przerwy i dalej. Void, Stargrunt2, Warhammer Fantasy Battle, wreszcie Warhammer 40000. Szczególnie w tych ostatnich, miałem hopla na figurki, na bardzo ładnie pomalowane figurki. I mniejszego na samo granie jako takie, wychodząc z założenia, że nie będę grał niepomalowanymi figurkami. Na szczęście, nie byłem aż tak restrykcyjny wobec siebie, i trochę tych gier było. No i twierdziłem, że malowanie idzie mi tak powoli, że pełną armię do Imperial Guards z W40k to pomaluję w sam raz, gdy mój syn będzie miał 10 lat i wtedy, może, będę z nim grał. Tak mówiłem....

*

10 lat później.
Plan pomalowania armii się nie udał. Ciężko mi to było zrobić, gdy powoli, powoli, z roku na rok malowałem coraz mniej, dochodząc w pewnym momencie do pomalowania 0,5 figurki rocznie i potem odpuściłem...

Niemniej, hobby gdzieś tam się tliło. W ramach aktywizacji zajęć poza-ekranowych, zaproponowałem synowi grę figurkową. Ucieszył się! I to bardzo. Stół, który widzicie jest jego autorstwa :)


Oddziały kierowane przez mojego syna powoli wchodzą na pole walki. Jak widać, nie dbamy ani o pro-pomalowane figurki, ani o pro-tereny. Liczy się to, że da się bawić :)


Z drugiej strony idzie moja armia. Początkowo, zasady oparłem o Stargrunt2, który wydawał mi się idealny do szybkiej rozgrywki, ale zapomniałem, że trochę tam dziwnych zasad jest. Zasad które częściowo zapomniałem, a ze względu na braki w kostkach (mieliśmy tylko 1 zestaw), testy wszystkiego były trochę żmudne i niejasne.

Tak więc, w połowie gry, by nadać jej szybsze tempo, zmieniłem zasady na mocno podobne do Warhammerowych. Rzucaliśmy garściami kostek i zaczęło być bardzo dynamicznie.


Oddział młodego kryje się wśród gruzów zrujnowanego posterunku policji (podłoże kropkowane to ruiny). Rower kuriera przejęty! Teraz tylko czekać 10 tur na transport. O ile moi mu nie przeszkodzą.

Przeszkodzili :)
Mimo to, nie do końca sprawnie. W wielkiej bijatyce, która rozgorzała chwilę później w ruinach, moi, mimo początkowej przewagi, zostali zdziesiątkowani przez strzelców, którzy rozlokowali się w budynku naprzeciwko. Ciężko było, ale młody dał radę!

Po całej grze, przy obiedzie przeżywaliśmy całą bitwę jeszcze raz. Stwierdziłem, że jednak Warhammer ma zasady bardziej strawne, no i też, gra jest bardziej kolorowa. No i masę materiałów do gry, która już wcześniej zaciekawiła syna. I mam pełen komplet zasad i figurek na tyle, by złożyć z tego dwie armie. Wspominany na łamach tego bloga dinozaur z działem laserowym na grzbiecie (robi za sentinela Imperial Guards) będzie mógł pokazać co potrafi ;) A jak się nagramy, będzie czas na malowanie armii. Młody zapowiedział chęć malowania figurek w kamuflarzu pustynnym lub leśnym. Zobaczymy, zobaczymy...

*

A jeśli chodzi o gry "ekranowe" - rządzi Cywilizacja 5 i to w wersji hot seats. Tak, młody daje mi nieźle popalić ;)


Komentarze

  1. Ezo jak chcesz to niedawno wygrałem kopię Civ'a 5, to możemy razem zagrać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo... a to się nawet dobrze składa...bo myślałem czy może nie pograć z ludźmi w civ5 lub civ:rev online. Na steamie szukaj "Ezronymius" to się spikniemy kiedyś :) (realnie, może się okazać że grasz z moim synem ;))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Civilization 5 - Zwycięstwo poprzez dominację