Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2010

Imperial Guard: Raven, Valor i SVER w kolejce do pomalowania

Obraz
Aaa... zamknę październik większą niż 2 ilością postów ;-) Skipper mi marudził, że gadam o tych figurkach i gadam, a efektów nie widać. Więc oto moje WIPy (work in progress). Trochę tego jest do pomalowania. Zdjęcia w większym rozmiarze po kliknięciu. Jak widać, część figurek nie ma nawet podkładu jeszcze. Poza tym, mam do pomalowania tego dinozaura z działkiem (foto wcześniej w blogu), wóz pancerny Chimera (oryginał) oraz zupełnie w proszku - sentinela. Oraz scenerie. Ale foto kiedy indziej. Laska jest do dokończenia (narazie baza szaro-brązowa, dojdą większe rozjaśniacze oraz krawędziowanie). Valor w środku ma praktycznie skończony mundur i zbroję (choć ciutek białego na zbroję jeszcze dodam - na krawędziach). Jego kolega z prawej - prawie skończony (poza podstawką, dodam jeszcze drobne rozjaśnienie krawędzi). Te mundury zielone z białymy plamami są do przemalowania. A tutaj - Raven. Narazie poświęciłem im godzinkę. Czuję ciarki z emocji związanych z malowaniem ty...

W oparach mrocznej sztuki, część 2

Obraz
I jak obiecałem kiedyś tam, kolejne prace piórkiem zamieszczam. Tego jegomościa, narysował ja w 1997 używając ołówka i gelpena (zdjęcie robione wprost z obrazka, za szybą - przykręcane cholerstwo 16-toma śrubkami do ramy, moje wrodzone lenistwo nie pozwoliło mi wczoraj na rozebranie obrazka by wyciągnąć kartkę i zrobić lepsze zdjęcie ;-)). Kto zgadnie skąd pochodzi ten motyw? To nie jest stuprocentowa kopia, raczej próba odwzorowania, więc wyszło mi jak wyszło. Szkoda tylko, że moja żona za bardzo nie pozwala mi tego gdzieś powiesić, więc praca leżakuje sobie w... szafie. A poniżej, coś a'la exlibris, z 1996 roku, zrobione dla Mojej_Siostry_W_Mroku. (Siostro, wiem, wiszę Ci prawdziwy exlibris!): Gelpen rulez!

Senssss....

Ehm... nie wiem czy to wina zbliżającego się (jesiennego) Mroku, czy Chłodu (golfstorm zanika i nas zamrozi), ale raczej mroczno widzę sens swojego no-real życia. Szybko się zapalam do jakiejś (gierki) by za chwilę się schłodzić do poziomu zera absolutnego. Innymi słowy... nie chce mi się. I nie wiem czy ma sens. Nie chce mi się grać w multiplayer'y. Nie widzę w tym sensu. Tak... pewnie też dlatego, że jestem cienki bo się starzeję. A nawet bloga ostatnio nie chce mi się pisać, bo nie wiem czy jest sens (poza grafomańskim zapychaniem internetu). Wracając do multików, zacząłem tracić sens. BC2 nudzi mnie kompletnie, mimo, że teoretycznie przede mną jeszcze setki godzin do ukończenia (porównując z niektórymi - u mnie raptem z 56h). Strzelę meczyk, coś tam zrobię by mieć więcej punktów lub wyższe k/d, ale po chwili ogarnia mnie znudzenie. Więc sięgam po Uncharted 2 w multi. Tu, nie mając doświadczenia szybko ulegam i trafia mnie frustracja. Sięgam więc po stare, dobre, i dawno niegra...