Powrót! I to jaki ;)

Dawno mnie nie było tu.

Zawalony pracą, wolne chwile poświęcałem na granie (Assassin's Creed Brotherhood, Infamous 2, Skyrim, Uncharted 3, F.U.E.L, Test Drive Unlimited 2, Modern Warfare 3) i nie miałem kompletnie chęci na pisanie. I to nawet tak, że pojawiła mi się nie raz i nie dwa myśl by zamknąć bloga. Ale... dziś, w pociągu, natchnęło mnie :)

Powrót nastąpił do...
M.A.G.!!!!
Po tym hitchcockowskim wstępie ;) .... wyjaśnię fenomen tej gry której na youtubie pełno kiepskiej jakości filmików ze źle postawionymi stopami na dachu (jakby engine do CODów były takie super ;P)

Gfx - porównałem sobie na gorąco, bo Maksiek zażyczył sobie partyjki w MW3 1 vs 1 więc się poprzyglądałem. Ugh... te rozmazane tekstury i słabej jakości rośliny (i na tym zakończę porównanie bo nie o tym miało być ^_^ pod względem roślin, to MAGa pobija jedynie SOCOM, ale za to zniszczenia wszelkiego rodzaju - to Bad Company 2 / BF3 rządzi.

Pod względem realizmu - BF3 pobija wszystkie gry, pod względem textur natomiast mag ustępuje jedynie Uncharted 3 i Killzone 3 (ale tym to ustępują wszystkie gry...). Tym razem naprawdę kończę porównywać ;)

Tu chodzi o gameplay - Mariusz dostał BF Bad Company 2, ale stwierdził - "nuda, mało ludzi".
Właśnie, pod względem kreowania chaosu lub odwrotnie - porządku, Mag nie ma sobie równych.

To już nie takie chaotyczne bieganie i krzyczenie do voice-commów "medic!" jak było tuż po release gry (po MW2 i przed BF Bad Company 2). Teraz, w AD 2012 squady w obrębie plutonów często-gęsto okupowane są przez klany. A nawet jeśli nie - to ludki trzymają się razem, by być w pobliżu dowódcy i wypełniać jego rozkazy. Wciąż gram najemnikiem Valoru - 65 level w drodze, jeszcze kilka i będzie "veteran" i okazja na zmianę strony. Kuszą mnie hi-tec'owi najemnicy Raven.

Już nikt nie krzyczy "medic!" - ludzie widzą krzyże (symbol medyczny z paskiem wykrwawiania się, więc widać czy medyk zdąży uleczyć), czasem "las krzyży" i odpowiednio do tego reagują (w drugim przypadku las krzyży jest oznaką, że jakaś ekipa zrobiła pułapkę i ostro ścina każdego kto podejdzie). Niemniej, poza najmniejszymi mapami lub postrzałem poza linią frontu na dużych mapach - już się nie zdarza by ktoś popełniał samobójstwo. Jednak przewaga jaką daje przywracanie do życia jest nieoceniona (i przeciwnik często dobija, głównie nożami by nie ujawniać swojej pozycji hałasem).

Mini mapka i oznaczanie wrogów - mimo, że w MAGu jest permanentny tryb hardcore (choć przy mocnych zbrojach i słabym kalibrze trzeba czasem sprzedać kolesiowi kilka strzałów, za to na nieosłoniętej głowie jedne headshot i po sprawie), to mapka pełni ważną rolę - "identyfikacja wrogów na słuch" (swoją drogą jest też inny patent - napisy nad głowami swoich nie zawsze są widoczne, szczególnie przy postaciach na skrajach ekranu - rozpoznawanie wrogów po sylwetkach ma znaczenie!). Stąd - generowany i wykrywany wcześniej hałas jaki czyni wróg ma istotne znaczenie.

Ostatnio widziałem bardzo dobrze zorganizowane akcje przyszpilania respawn-pointa przez odziałek 8 Raven'ów uzbrojonych w karabiny szturmowe z tłumikami. Na mapie "sabotage" Valoru (tej z kopalnią na Alasce) bardzo szybko zdobyli punkt A, a potem przecięli drogę między respawn-pointem, a punktem obrony C (ostatecznej obrony) i likwidowali wszystkich nadbiegających perfekcyjnie. W tym czasie inne oddziały ogarnęły punkt C i gra skończyła się po niecałych 5 minutach (z zakładanych 20tu!).

Dla odmiany, Valor pokonał Raven i SVER na mapie "escalation", na pustyni pełnej zrujnowanych radarów - to tryb dla 3 stron walczących o dominację i zdobycie punktów A, B, C i głównego - D. Mapa pustynna jest dziwna - tylko pagórki, liche krzaczki, te radary, budowla na środku i piach. Łyso, zupełnie inaczej niż w dżunglach, na których obsadzono mapy Ravenów. Wbrew pozorom, nie był to camp-festival dla snajperów, ale dobrze zorganizowany rajd "od wydmy do wydmy". Afrika-corps w wykonaniu obdartusów ze SVER, marines z Valor i czarnych Kruków ;) And guest what? Valor wygrał na tej mapie po 10ciu minutach (z planowanych 20tu!). Najbardziej utkwiły mi w pamięci dwa komentarze, wygłoszone w voice-commach jeden po drugim:

"omg, we're gonna win this time!"
"ja pierdolę, koleś nie nawalaj tak!"

Niestety, ja nie mialem włączonego voice-comma, ale chyba zacznę, między innymi po to by przywitać się z naszymi :)

Poczucie "walki na froncie" jest w MAG bardzo silne. Przez jednoznaczne przypisanie do jednej strony, przez rozległość map i mnogość celów i jasne, wspierane przez grę rozkazy. Fakt, na niektórych mapach i trybach w BF3 też tak jest, ale tam, szczególnie w wersji PS3 i 12 ludkach na stronę, walki są raczej kameralne. Ja, po wielkim tourne od ostantniej gry w MAG na wiosnę zeszłego roku, gdzie zaliczyłem wiele lub chociaż kilka godzin w grach SOCOM 4, COD Black Ops, Resistance 3, Killzone 3, Battlefield 3, Uncharted 2, COD Modern Warfare 3 i Uncharted 3 trochę obawiałem się powrotu do starego, dobrego MAGa. MAGa nie lubianego przez większość ludzi ;) Ale... gdy w najnowszym numerze PSN "Pulse" zobaczyłem gameplay z DUST514, shootera osadzonego w świecie EvE Online i tak jak MAG - rozgrywanego w meczach na 256 graczy coś we mnie drgnęło. I powiedziało "sprawdź MAG". No i sprawdziłem.

I... Wsiąkłem znów.

Jest mi dużo lepiej. Skill podskoczył. Celowanie przez zwykły kolimator i headshotowanie (padem!!!) ludków, których głowy mają może milimetr na ekranie 50" tv wychodzi mi znakomicie :) Również wyczucie i strzelanie w warunkach zerowej widoczności (dym) czy przez krzaki. Perfect! Pierwsze gry po powrocie zdumiały mnie - byłem w czołówce graczy w squadzie pod względem punktów, raz otarłem się o MVP (most valuable player), a już następne gry... również nie zauważyłem spadku formy. Z niecierpliwością czekam na kolejne levele, co przy 2600 XP za mapę "domination" na terenach Valor (obrona rafinerii)- tak, Skipper, 2600 punktów!!!! - nie będzie trwało długo ;)

Cieszy mnie fakt, że kolejny z kumpli - świeżynka w świecie gier, poznała sie na MAGu. "Gameplay jest po prostu fajny" jak twierdzi Mariusz. "Inne gry jak Bad Company, może i mają fajniejszą grafikę, ale w MAGa gra mi się po prostu... fajniej!".

Szczerze mówiąc, mi też. A muszę dać Mariuszowi grę w piątek bo mu obiecałem!! :D

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło