Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

Idziemy na wschód, tam musi być jakaś cywilizacja!

Obraz
W piątek stałem się posiadaczem fajnej białej koszulki, w czarno-szare hexagony i dołączonej do niej gry na piecyk, pt. Cywilizacja: Poza Ziemię. * 16 godzin później... To nie jest gra cywilizacyjna. To gra kolonizacyjna, survivalowa, gęsta od hard-core'owego Sci-Fi. Początkowo podejrzliwie podchodziłem do samego pomysłu - przyzwyczajony do 6 tyś lat cywilizacji, dobrze znanych kultur, zdobywania wiedzy i budowania imperiów - jakoś nie mogłem uwierzyć, że w tej mechanice będzie dobrze się grało w grę, która na starcie nie ma nic "znanego", wszystko "jest" (a wynalazki nowe kompletnie dziwne). Kilka konsorcjów, jako "cywilizacje" startowe, o dziwnych zasadach i jeszcze dziwniejszych nazwach, z reguły mnie nie zachęca (tak, nie grałem  w Alfa Centauri, Master of Orion czy Galactic Civilizations, bo te gry zwyczajnie mnie nie "chwytały"). Co się okazało... Gra jest nasiąknięta klimatami z najlepszych serii książkowych i serialowych SF! A...

Jak znienawidziłem Assassin's Creed

Obraz
Dopadło mnie prawo serii, i będę je teraz bezlitośnie wykorzystywał. AC4 potrafi zachwycić oraz potrafi zirytować. Do tego stopnia, że odechciewa się grać (w następne gry z tej serii). W czym rzecz? Otóż, bardzo nie lubię, jak robi się ze mnie, Gracza, idiotę. A tak niestety postępują twórcy gry, w miarę jak kampania się rozwija - jestem już przy końcu, zostało "ledwie" wspomnienie - więc już mogę to z pełną świadomością napisać. Świat gry, poza kampanią oraz w misjach pobocznych pozwala rozwinąć nam postać, stworzyć własny styl walki, gdzie wszelkie nieprzygotowanie jest karane (np. płyniemy na misję z niepełną amunicją? Sorry, trzeba było się przygotować!). I to jest sensowne, gdyż to my mamy kontrolę nad naszą postacią i od nas wiele zależy. I przez poczucie wolności, chce się poznawać nowe i wracać do świata gry. Bo możemy grać po swojemu. I teoretycznie, ta wolność istnieje też w misjach kampanii. Teoretycznie. Bo w większości misjach, nasz bohater ma związane ręce...

Jak znienawidziłem Destiny

Obraz
Luźne dziś narzekania na największe rozczarowanie gamingowe roku. Destiny. Krótko - gdyby nie loot system i cięcia w fabule, byłoby fajnie. O motywach jak na poniższym koncept-arcie, to już nie wspomnę.  Nie ma co wspominać, bo ich nie ma. Bagna Chicago? Dżungle w Indiach? To wszystko co jest wspomniane na Destiny-Wiki ? Może kiedyś nadejdzie, wszak - 10 lat to szmat czasu.  Ale - skupmy się na tym co jest. Albo co było, bo widzę, że grę patchują z tygodnia na tydzień, ale ja sobie dałem z nią spokój. I nie wiem czy to jeszcze aktualne? Większość z tego co czytam w fix-notes - nadal. Kumpel stwierdził, że on Destiny to nie kupił, bo się nie jarał, a gdyby kupił, to po recenzjach. I w tym sęk, bo większość recek była dobra i grę zachwalała. A motyw z Destiny jest taki, że do 20 lvl nie widać jak później gra jest zjebana. Jako gracz, drogi Czytelniku, jesteś nagradzany z levelu na level, z misj na misję - naprawdę szczodrze, leci i EXP i loot i jedynym...