Powrót do Strefy 2: Strefa zabijania

Stalker fajny jest, ale piec nie daje rady i częstuje zbyt częstym crash-to-desk'topem. Nie pomaga to oj nie pomaga zwalczyć niechęci do tej prymitywnej grafiki jaką generuje piecyk. Prawda, nie ważna w tej grze ta grafika jest aż tak bardzo, bo przecież fabuła rocks. Ale AI przeciwników - czasem genialne, a czasem ssie. Wkurzony błędami merytorycznymi (od kiedy to trzeba CZTERY razy strzelić w głowę z szotguna, z metra, by koleś łaskawie zszedł) powiedziałem sobie....
Dupa tam, nic nie powiedziałem. Wyjechałem sobie na saksy do stolycy. A tam, w ramach jednego graczo-roboczego spotkania przy browkach, tak się nawzajem wkręcaliśmy w ulubione tytuły (i wszyscy wkręcali Dab3r'a w PS3), że nie zdzierżyłem. Sobotnim wieczorem, zdmuchnąwszy kurz z pudełka, wsadziłem PSinie dyska KaZetDwa. Rządny nowości, jak kania dżdżu, zapodałem sobie na kartę dań 6 nowych poziomów do multiplayera.
6 map, ktoś powie... phi, też mi nowina, frajer wysupłał się i dał zarobić Sony.
Wielkie bum!
Południowe wzgórza to mapa, która jest koronnym przykładem tego, jak powinna obecnie wyglądać lokacja pół-pustynna. Kurz, panie, kurz! Bethesda, słyszycie? W statycznym Fallout 3, gdzie wszystko jest monochromatyczne, kurzu nie uświadczysz. A tu.. ten wdziera się do budynków i za płoty. Nie wiadomo, co bardzie boli awatarów - kurz gryzący w oczy (Higów pewnie też pod tymi goglami) czy odłamki granatu. A pewnie mix jednego z drugim, bo takiej kurzawy jaką robi granat to żem nie widział. Do momentu, gdy nie zawyły syreny.
Spojrzałem w niebo. ISAńskie krążowniki klasy Vekta wiszą se w powietrzu. W tem, pół horyzontu wypełnia piekielnie jasna bańka... i atomowy wiatr szarpie ogrodzeniami i unosi kurz. Ludzie przestają strzelać tylko się chowają. A poco, myślę? Jak tak ładnie szarpie wszystkim i pasemka kurzu latają wokoło? Parę sekund później wiatr przyspiesza do 400 km/h, a wokół robi się przeraźliwie jasno... Malowniczo rozsmarowało mi awatara na pobliskiej rampie.
[i tak jest co parę minut! Odkryłem, że lekko zmienili sterowanie, albo, że przez BattleFielda ja lepiej padem operuję. Dużo zgonów zaliczam, swoich głównie, ale i *bleeep* oznajmiające score dla mnie też się trafia. Wreszcie, jest sens używać cięższych niż szturmówki karabinów. Strzelba jest dobra dla g@y'ów. RKM rulz. Ręczny Indżektor Ołowicy. Ino trzeba się zatrzymać, by siać. Ale takiej wichurze mało kto oprze się. Niestety, jeśli się stoi to jest się martwym, zbyt często. G@ye!
Bileciki proszę
Przez te atomówki, to na pociąg spóźniłbym się. Na szczęście, udało się. Mam wygodną miejscówkę, choć towarzystwo kijowe. Trza walczyć o swoje. Swoją drogą, jak oni to zrobili, że bliźniaczy pociąg towarowy mknie po torze obok, w tym samym kierunku, trzymajac się nas jak zaklęty? Swoją drogą, Helganie się nie certolili. Szerokie tory, szerokie wagony, szerokie możliwości (w tym studiowanie z bliska sześcio talerzowych kół). 
A wczoraj to próbowałem przeskoczyć na drugi pociąg. Okazało się, że nie, pociągi nie są połączone na stałe. Gdy wisiałem na słupie, pole gry odjechało w siną dal i zrobiło się biało. Gdy pojawił się niebieski X, uznałem, że Pan wyciąga do mnie dłoń! Bez wachania podążyłem za nim, by przekonać się, w jakie piekło znów wpadam.
Bosko! Szturmówka m82 użyta została raz, ale ze 100% skutecznością - 1 strzał, 1 headshot. Cóż. Radość nie trwała długo, gdyż zatrułem się ołowiem. Następnie przystąpiłem do eksterminacji ręczno-maszynowej, do czasu, gdy nie pojawił się Harper i jego Wyspa.

Komentarze

  1. Ez, czekamy na film z kamery zamontowanej na Twoim chełmie. Dość reklam od Sony!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Civilization 5 - Zwycięstwo poprzez dominację