Płacz PROsów.
Powrócił u mnie Fallout 3. Wcześniej - problemem był dysk, który włożyłem zamiast oryginalnych 40GB. Teraz, z nowym dyskiem - wszystko śmiga, szybciej i lepiej, a Fallout 3, po 8h grania - ZERO problemów, co mnie cieszy. Kiedyś, znajomy znajomego, obaj WoWowcy, stwierdził, że Fallout 3 jest za krótki i za łatwy, a przez to... nudny. Pozwolę się z tym nie zgodzić. Ponowną przygodę z grą, rozpocząłem od starych zbackupowanych save'ów. Niestety, nie z levelu 16tego, który osiągnąłem przed moimi kłopotami z dyskiem i grą, ale z 6tego. Wizja powtarzania questów za bardzo mi się nie uśmiechała, ale co tam. Seria Fallout (RPG, nie tactics) zawsze była dla mnie bardzo fascynująca, przez co jedynkę i dwójkę kończyłem po parę razy. I poszło. Ku memu zdziwieniu, podróżowanie przez (wydawało mi się) dobrze znane lokacje okazało się wcale nie-powtórką-z-rozrywki. Odkryłem rzeczy, które wcześniej umknęły mej uwadze. Znajomy znajomego się mylił. Poza głównym questem jest milion innych, poboczny...