Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2010

W oparach mrocznej sztuki

Obraz
Dawno, dawno temu, w 1996 roku, prowadzony przez mą wampirzą Siostrę_W_Mroku, sięgnąłem po ołówek, żelpena i tusz. I zakochanym (wciąż) w Hieronimie Boshu, narysowałem tę oto kopię jednej z jego prac: Moja wampirza Siostra_W_Mroku, wciąż tę pracę ma, u siebie, na ścianie powieszoną, w otoczeniu krwi starej czerwieni, daleko za oceanem, w Wietrznym Mieście... Dwa lata później, znów żelpena, ołówek i tusz chwyciłem i pospołu dla siebie, pospołu dla Tej_Która_Teraz_Przez_Życie_Mnie_Prowadzi namalowałem kolejną grafikę... (którą wrzucę następną razą ;-)). Ale wciąż pamiętam posępne grobowce, gdy Siostra_W_Mroku zaprosiła mnie do siebie...

Just Cause Chaos!!

Filmik nagrało moje dziecko korzystając z wbudowanej w grę możliwości video capturingu. Gra jest przezabawna. Osobiście uważam że PEGI 18+ dla niej to typowo amerykańskie przegięcie... już Ratchet jest bardziej hard-core'owy :D Ale fakt, dla typowego zjadacza hamburgerów tyle wolności to miażdży... sandbox, w kraju z dyktaturą, przemoc na drodze, nierealna fizyka, dosyć upierdliwe NPC, wreszcie..... najczarniejszy z czarnych rynków, bo koleś z którym się kontaktujemy nazywa się Sloth Deamon (o ile dobrze pamiętam). Fajny jest ten "pseudoparkour" (linka) oraz latanie śmigłowcem (dwie gałeczki + L2/R2 do obniżania i podwyższania - powolny przelot przydaje się nad dużym miastem w poszukiwaniu "znajdziek"). Z ciekawszych absurdów - amunicja do dowolnej broni ręcznej szybko się kończy, natomiast można sobie zdemontować gatling-guna i łazić z nim na piechotę. Powoli, ale i efektywnie, bo ma nielimitowaną amunicję i to wielkokalibrową, więc NIC nie w...

Mięso armatnie

Ascheron wyjechał mi wczoraj, że nie ma zamiaru być mięsem armatnim i to w grze, która jest TPP. Chodziło o Lost Planet 2. Zachwycam się ostatnio tym hard-Sci-Fi tytułem, ze względu na kampanię singlową, którą odbieram z takim samym zachwytem, jak w film "Starship Troopers" na podstawie książki Roberta A. Heinlein'a "Kawaleria kosmosu" (z lat 70tych bodajże). Ludzie na obcej planecie kontra robale. DUŻE robale. Parę postów wcześniej pisałem o multi w LP2, jako tym czymś, co w ogóle zwróciło moją uwagę na tę grę. Wczoraj, dosyć gwałtownie zmieniłem zdanie o 180 stopni. Bez bluzgów, nie mogę się szczerze odnieść do tego "doświadczenia". O ile singiel jest naprawdę zachwycający i wciągający: fajnie wyreżyserowane cut-scenki (normalnie - Metal Gear Solid 4 mi się przypomniał) oraz sam gameplay (z otwartym co-op'em do 4 graczy), który przypomina czasem inny produkt Capcomu - Monster Hunter, a to dlatego, że w obu grach występują potworni...