Auta!

Włączając konsolę sprawdzam zawsze w co grają ludzie z mojej friendlisty. Średnio, z 10 osób dostępnych online, 5 z nich jeździ w Gran Turismo 5. Ja też!

Narazie dobijam do 10 levelu. Wyścigi w sekcji A-Spec wymiatają, aczkolwiek brakuje mi trochę eventów bez ograniczeń na konkretny markę czy model auta.

Zacząłem od Suzuki Swift Sport '07. Szybko przekonałem się, że tuning samochodu (naprawdę dużo, dużo opcji - obecnie suzi ma 196 KM) to podstawa, szczególnie jeśli lubi się dany model i chce się wycisnąć z niego maksimum możliwości. Druga rzecz - to stopniowe dostrajanie kierownicy (Logitech Driving Force GT) do tej gry i swojego stylu jazdy. Z początkowego podejścia "zero ulepszeń" doszedłem stopniowo do fazy "jazda z ulepszeniami jest efektywniejsza".

Czyli - tak, mam wspomaganie kierownicy, włączoną stabilizację toru jazdy i wychodzenie z poślizgu. Kierownica trochę hałasuje (szczególnie w nocy), poza tym chcę czerpać radość z jazdy, a nie umartwiać się, więc jest to na plus. I... dla mnie jeździ się dużo lepiej! Porównując to do realnej jazdy - lubię prędkość i pełną kontrolę, więc już w życiu nie wyłączę w samochodzie ASR (kontrola uślizgu tylnej osi) bo nie mam zamiaru owinąć się o bandę. A w GT5 błędy w postaci wjechania w trawę czy w bandę lub innego rajdowca kończą się utratą pozycji w wyścigu.

Tryb fotograficzny GT5 wymiata, ale wg mnie, trochę przesadzono z symulacją prawdziwego aparatu! Dobrze, że jest chociaż autofocus, bo jedyne co kojarzę to czas otwarcia migawki. Ta bejca, to mój obecny wózek, którego leciutko podtuningowałem do 336 KM i obniżyłem zawieszenie, dzięki czemu, na wąskich górskich odcinkach daję radę. Zdjęcia w 1920 x 1080 (poza Suzuki, bo tam jest 1600x1080).

Poza tym, każdy wyścig można sobie "nagrać" i później oglądać, wycinając fragmenty wyścigu w postaci smakowitych fotografii.

Co mnie niesamowicie wkurza w GT5? To nie osławione 800 aut standard (wszystkie powyżej to premium - max. detali, włącznie z wnętrzem! Auta 'standard' to epoka PS2). To głupie i kompletnie dla mnie niezrozumiałe "licencje". Chodzi o serię ćwiczeń z precyzyjnej jazdy z wyśrubowanymi czasami, np. rozpędź auto i zatrzymaj je po 200 m nie przekraczając linii (i mieszcząc się w czasie).

Osobiście, nie widzę w tym sensu. Chcę się ścigać, a ewentualną precyzję reguluje regulamin danego wyścigu i zwyczajna chęć zwycięstwa :) Oczywiście licencje zacząłem robić i zdobywam raz za razem brązowe pucharki (i raz na 8-10 wyścigów wpadnie srebro), ale robię to tylko wtedy gdy mam parę minutek na grę i nie chcę wyciągać kierownicy. I tylko po to by podbić level.

Z inkszych głupotek - pierwsze wyzwanie na torze testowym Top Gear to wyścig VW busami rocznik '68... WTF?? Gorszej bryki nie było?

Od strony społecznościowej - zaintrygowała mnie opcja "udostępniania aut" znajomym. Wystawiłem więc dwie bryczki i są one dostępne w moim profilu w GT5, więc jeśli ktoś chętny ... zapraszam!

Niemniej... GT5 ma to coś, co ciągnie do grania i odczuwam efekt "jeszcze jeden wyścig". Dziś mam zamiar jechać dalej (i strzelę fotkę mojego "autorskiego" montażu kierownicy na fotelu z Ikei - wreszcie jest wygodnie, przez co o 1 am nie chce mi się iść spać).

Komentarze

  1. acha, przetestowałem z rodzinką grę na split-screenie i 2 pady: super zabawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja trochę z innej beczki (jako że wyścigi przestały mnie pasjonować po NFS1 i starych Nascarach) - jak będziesz miał możliwość, zbadaj nowy mappack (z 1.12) do BC2 i napisz swoje wrażenia ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło