Granica możliwości

Uświadomiłem sobie ostatnio, że dotarłem do granicy własnych możliwości w graniu. Czyli standardowo - jest w co pograć, ino nie ma kiedy. Pomysłem na to (ku uciesze znajomych graczy) było ustanowienie Wielkiego Noworocznego Wyzwania: zero kupna nowych gier na PS3 (dla siebie) w 2011. "Dla siebie" jest tu słowem kluczowym ;-) bo przecież dziecko czeka na LBP2, więc gierki mu nie odmówię...

Realnie, moje wyzwanie uda się zrealizować mimo atakujących zewsząd nowych gier, bo na półce trochę gierek jeszcze czeka na litościwe me wejrzenie. Po drugie - odcięcie się od gazet o grach i ograniczenie mego zainteresowania publikacjami na portalach o grach, by nie napalać się na nowości. Po trzecie - gry pożyczane.

Wszystkie te rzeczy jak narazie udaje mi się robić. Przede wszystkim ukańczam gry posiadane obecnie.

Na pierwszy ogień poszedł singiel Call of Duty World At War. Ukończony wraz z lekkim pożegnaniem się z multiplayerem w tej grze (defacto testowałem multi by zobaczyć jak bardzo różne jest do Black Ops - otóż, nie jest). Tryb Zombie też spróbowałem i narazie mówię pas. Gra odpoczywa w tej chwili u kumpla.

Dalej, na przemiennie gram w 3 gry:


  • Fallout 3, którego mam zamiar ukończyć odwiedzając wcześniej wszystkie lokacje w grze i zbierając 19 z 20 figurek falloutowego ludka (20tej nie zbiorę bo zniszczona została przy wysadzeniu Megaton City :-)). Jak narazie idzie mi całkiem dobrze, mam 12 figurek zebranych. Ukończenie w ten sposób F3 daje mi możliwość myślenia o Fallout New Vegas...
  • Fuel - te post-apopkaliptyczne wyścigi wprost uwielbiam. Gra jest bardzo rozległa (i grywalnością i terenami) i na ten czas jestem dokładnie w połowie ukończenia wszystkich 216 wyścigów oraz ponad 3/4 terenów do jazdy zostało już odblokowanych. Jako, że lubię też wolną jazdę gdzie mnie oczy poniosą, zakładam, że zbiorę większość porzuconych wraków (dają dodatkowe malowania pojazdów), beczek z paliwem (kasa) oraz znajdę punkty widokowe (dla... widoków). IMHO, Fuel miał pecha - do średnich recenzji, przez to wielu graczy najzwyczajniej w świecie tę grę pominęło. Wg mnie grywalnością bije na głowę Motorstormy (którego 2ka broni się multiplayerem kanapowym, bo single jest... średni). Jednym z najciekawszych patentów w grze są dzikie warunki pogodowe - wyścig przy szalejącym na trasie tornadzie zrywa beret. Jak dla mnie - nie ma lepszej gry, nawet Motorstorm Apocalypse mnie nie kręci (nie mówiąc o wynalazku typu Nail'd który dla mnie jest niezrozumiały).
  • M.A.G. - jedyne multi w tym zestawieniu. Stwierdziłem, że jeśli już mam (bo chcę!) grać w multi, to w grę która została do tego stworzona (bo nie ma singla). Tak więc przed świętami gra została odkurzona, spatchowana i... gram. Skok z 38 levelu (na którym skończyłem grę w lecie) do obecnego 52 (prawie, brakuje mi dosłownie kilku punktów!) i zamierzam kontynuować aż do osiągnięcia poziomu veteran i dalej - zmieniając frakcję z Valor na SVER (bez utraty punktów oczywiście, co jest możliwe na veteranie). I gra się naprawdę fajnie, bo przy grze zostali sami dobrzy, czujący MAGową filozofię grania, gracze.


  • Trzy gry nie wyczerpią mnie na tyle by zająć cały 2011 rok. Tym bardziej, że zagrożenia są bliskie, wymienię trzy: Killzone 3, Mass Effect 2 PS3, Infamous 2

    W planach mam, dzięki kumplowi: Assassin's Creed 2, God Of War 3 (to raczej dla ciekawości, bo jeśli gra okaże się taka jak Heavenly Sword to jej podziękuję - NIE LUBIĘ łamaczy palców!).

    Z moich - nie tknięty jeszcze Alpha Protocol RPG oraz ledwo rozpoczęte Final Fantasy XIII, Heavy Rain, Saboteur, Lost Planet 2 oraz epizody z GTA4, Just Cause 2. Wspomniany wcześniej Black Ops - to tylko ugrane 18 leveli w multi, bez sprawdzenia nawet singla i trybu zombie. Podobnież Medal Of Honor - gra z krótką kampanią (orly?!) - może, choć ja jej jeszcze nie ukończyłem.

    Wspomnieć muszę też o ukończeniu (wreszcie) Killzone 2 oraz powtórne, tym razem jako "zły" ukończenie Infamous'a. Gierek wspólnych, które dzielę z dzieckiem tj. wyścigów czy gier LEGO czy innych jak Mini Ninjas nie wspominam. A czasu pochłonąć mogą...

    Reasumując - trochę do ogrania będzie i byle by przeżyć na chłodno zachwyty Skippera nad KZ3, to 2011 uda mi się przetrzymać bez nowych gier. Co będzie fajne zarówno pod względem portfela, jak i sumienia (no nie mam sumienia tak trzymać gier niegranych! ;-)).

    Komentarze

    Popularne posty z tego bloga

    Martwa przestrzeń...

    Umarła Vita, niech żyje Vita!

    Civilization 5 - Zwycięstwo poprzez dominację