Star Wars Battlefront Beta - moje wrażenia
Początkowo, po pierwszej sesji miałem dość. Ale od czego jest drugie wrażenie i danie drugiej szansy, oraz nie oceniaj książki po okładce? Tę dałem. I oceniłem po wnętrzu, po drugim, trzecim i czwartym wrażeniu.
Nie uważam się za fana Star Wars (co nie przeszkodziło mi oglądać każdą z części serii po kilka razy, przeczytać ok 100 komiksów i powieści z tego uniwersum, zgromadzić serię na DVD i BD, pograć w figurkową planszówkę i ukończyć wszystkie części Star Wars Lego). Z grami SW też niezbyt było mi po drodze (poza Lego). Nie poznałem ani KOTORa, ani Star Wars Unleashed, ani tym bardziej Battlefrontów (poza jednym na PSP, a była to krótka znajomość). Aż do teraz.
Multiplayer w becie to całe dwie mapy, każda na innej planecie, każda w innym trybie. Ładne graficznie mapy, choć pustynne. Na skalistej, ganiamy za upadłą kapsułą, z które wypadają znajdźki oraz rośnie nasz wynik, ego i przemożna chęć chcenia więcej (szczególnie dla graczy rozmiłowanych w Call of Duty i tamtej gry podejściu do walk). Dobre na krótki meczyk. Bo jeśli czasu więcej i chęci więcej, to czym prędzej trzeba odpalić drugi z trybów - Szturm Maszyn Kroczących AT-AT! (zwane z amerykańska Walker Assault).
I w tym drugim trybie, moi drodzy, chęć chcenia więcej rośnie w tempie maksymalnym osiągając orbitę naszych przemożnych oczekiwań wybijając na niebie pytanie:
KIEDY BĘDZIE PEŁNA WERSJA?!?
(zdecydowanie, cieszę się, że dałem becie kolejną szansę :))
Drugi tryb to coś w rodzaju trybu szturm z Battlefieda, przy czym szturm mający trochę więcej tego czegoś (klimatu!!). Zamiast podkładania bomb pod punkty i przesuwania frontu, tu mamy cały logiczny ciąg zdarzeń: odblokować stacje komunikacyjne -> wezwane bombowce uszkodzą walkery --> walkery są podatne na zniszczenie. A jako, że celem walkerów jest zniszczyć elektrownię rebeliantów, to wraz z ich pochodem przemieszcza się i front.
A jak to wygląda dla gracza, który fanem nie jest i spodziewał się reskinowanego BF4? Otóż - to nie jest BF4! Rytmem gry przypomina trochę MAGa, trochę połączone flagi z KZS, a przede wszystkim daje fajne uczucie celu. Jak nie my ich - to oni nas! Dosyć szybko wcielamy się w role potężnego Imperium dławiącego rebelię lub w role Rebeliantów, którzy rozpaczliwie się będą bronić. Różne armie, różny sprzęt, różne taktyki. Być może taka odmiana była potrzebna?
Choć pierwsze wrażenie będzie takie: chaos, gimbaza z COD rządzi na mapach, a bronie źle strzelają. Wystarczy jednak wczuć się w klimat i skierować na cele, i nagle jak za dotknięciem różdżki całość ma sens! A gdy jeszcze gramy z kimś na słuchawkach, to nagle odkrywamy, że mimo wielu mankamentów... bawimy się mega świetnie, jesteśmy wyluzowani i chcemy jeszcze!!!
Włączyłem sobie BF4 dla kontrastu i rzeczywiście - BF poraża ogromem map, sprzętu, broni, budynków, przejść oraz punktów taktycznych i graczy na mapie. Nie wiem czy pełnej wersji SWB pojawi się coś na kształt battlefieldowego podboju. IMHO - nawet nie musi.
SWB to nie walka sił specjalnych, to raczej klimat rodem z I wojny światowej. Serio - szczególnie gdy przedzieramy się okopami, bo to jedyne miejsce gdzie można się ukryć! Wojna masywna, z falami żołnierzy mającymi jeden cel, a nie oddziałkami kontrolującymi 5 czy 7 celów na mapie. W BF4 było wiele potyczek o różne cele, tu mamy masywny front i gromkie "urrraaaa!!!".
Twórcy SWB jakby to chcieli podkreślić - liczy się cel nadrzędny, ciągłe parcie /odpór od czasu do czasu przerywane nagłą przewagą, którejś ze stron: a to pojawiają się potężni bohaterowie, a to extra maszyny kroczące, myśliwce czy broń ciężka. Pomysł z powerupami rozmieszczonymi w różnych miejscach powoduje, że jest czynnik losowy i powoduje, że każda gra wygląda inaczej. A taktykę można bardzo szybko wypracować i wesprzeć poprzez dodatkowe wyposażenie oraz większe możliwości broni podstawowej na krótki czas (tryb jonowy). I wtedy zaczyna się zabawa.
Wszystko to powoduje, że klimat jest. Nie mogę się doczekać co pokażą w pełnej wersji - szczególnie, gdy czytam opis granatu jonowego: ...przeciw pojazdom, tarczom i droidom.
Moc śmoc ;) i nic nie pobije krzyku w słuchawkach: Rebelianci atakują z lewej flanki!!!!
*
Tryb co-op był tym, który odpaliliśmy od razu. Ładna planeta, ale sam tryb za krótki i za łatwy. A szkoda... bo to on spowodowało, że pierwsze wrażenie było jakie było ;) Za to teraz wiem, że tryb ten wcale nie będzie tym, dla którego SWB błyszczy. Trochę szkoda, że tylko tu jest możliwy split screen i granie na dwa pady, może to zmienią po wydaniu gry? Wszak to beta... może w logach wyczytają, na czym skupiają się gracze ;)
Mocy przybywaj!
Nie uważam się za fana Star Wars (co nie przeszkodziło mi oglądać każdą z części serii po kilka razy, przeczytać ok 100 komiksów i powieści z tego uniwersum, zgromadzić serię na DVD i BD, pograć w figurkową planszówkę i ukończyć wszystkie części Star Wars Lego). Z grami SW też niezbyt było mi po drodze (poza Lego). Nie poznałem ani KOTORa, ani Star Wars Unleashed, ani tym bardziej Battlefrontów (poza jednym na PSP, a była to krótka znajomość). Aż do teraz.
Multiplayer w becie to całe dwie mapy, każda na innej planecie, każda w innym trybie. Ładne graficznie mapy, choć pustynne. Na skalistej, ganiamy za upadłą kapsułą, z które wypadają znajdźki oraz rośnie nasz wynik, ego i przemożna chęć chcenia więcej (szczególnie dla graczy rozmiłowanych w Call of Duty i tamtej gry podejściu do walk). Dobre na krótki meczyk. Bo jeśli czasu więcej i chęci więcej, to czym prędzej trzeba odpalić drugi z trybów - Szturm Maszyn Kroczących AT-AT! (zwane z amerykańska Walker Assault).
I w tym drugim trybie, moi drodzy, chęć chcenia więcej rośnie w tempie maksymalnym osiągając orbitę naszych przemożnych oczekiwań wybijając na niebie pytanie:
KIEDY BĘDZIE PEŁNA WERSJA?!?
(zdecydowanie, cieszę się, że dałem becie kolejną szansę :))
Drugi tryb to coś w rodzaju trybu szturm z Battlefieda, przy czym szturm mający trochę więcej tego czegoś (klimatu!!). Zamiast podkładania bomb pod punkty i przesuwania frontu, tu mamy cały logiczny ciąg zdarzeń: odblokować stacje komunikacyjne -> wezwane bombowce uszkodzą walkery --> walkery są podatne na zniszczenie. A jako, że celem walkerów jest zniszczyć elektrownię rebeliantów, to wraz z ich pochodem przemieszcza się i front.
A jak to wygląda dla gracza, który fanem nie jest i spodziewał się reskinowanego BF4? Otóż - to nie jest BF4! Rytmem gry przypomina trochę MAGa, trochę połączone flagi z KZS, a przede wszystkim daje fajne uczucie celu. Jak nie my ich - to oni nas! Dosyć szybko wcielamy się w role potężnego Imperium dławiącego rebelię lub w role Rebeliantów, którzy rozpaczliwie się będą bronić. Różne armie, różny sprzęt, różne taktyki. Być może taka odmiana była potrzebna?
Choć pierwsze wrażenie będzie takie: chaos, gimbaza z COD rządzi na mapach, a bronie źle strzelają. Wystarczy jednak wczuć się w klimat i skierować na cele, i nagle jak za dotknięciem różdżki całość ma sens! A gdy jeszcze gramy z kimś na słuchawkach, to nagle odkrywamy, że mimo wielu mankamentów... bawimy się mega świetnie, jesteśmy wyluzowani i chcemy jeszcze!!!
Włączyłem sobie BF4 dla kontrastu i rzeczywiście - BF poraża ogromem map, sprzętu, broni, budynków, przejść oraz punktów taktycznych i graczy na mapie. Nie wiem czy pełnej wersji SWB pojawi się coś na kształt battlefieldowego podboju. IMHO - nawet nie musi.
SWB to nie walka sił specjalnych, to raczej klimat rodem z I wojny światowej. Serio - szczególnie gdy przedzieramy się okopami, bo to jedyne miejsce gdzie można się ukryć! Wojna masywna, z falami żołnierzy mającymi jeden cel, a nie oddziałkami kontrolującymi 5 czy 7 celów na mapie. W BF4 było wiele potyczek o różne cele, tu mamy masywny front i gromkie "urrraaaa!!!".
Twórcy SWB jakby to chcieli podkreślić - liczy się cel nadrzędny, ciągłe parcie /odpór od czasu do czasu przerywane nagłą przewagą, którejś ze stron: a to pojawiają się potężni bohaterowie, a to extra maszyny kroczące, myśliwce czy broń ciężka. Pomysł z powerupami rozmieszczonymi w różnych miejscach powoduje, że jest czynnik losowy i powoduje, że każda gra wygląda inaczej. A taktykę można bardzo szybko wypracować i wesprzeć poprzez dodatkowe wyposażenie oraz większe możliwości broni podstawowej na krótki czas (tryb jonowy). I wtedy zaczyna się zabawa.
Wszystko to powoduje, że klimat jest. Nie mogę się doczekać co pokażą w pełnej wersji - szczególnie, gdy czytam opis granatu jonowego: ...przeciw pojazdom, tarczom i droidom.
Moc śmoc ;) i nic nie pobije krzyku w słuchawkach: Rebelianci atakują z lewej flanki!!!!
*
Tryb co-op był tym, który odpaliliśmy od razu. Ładna planeta, ale sam tryb za krótki i za łatwy. A szkoda... bo to on spowodowało, że pierwsze wrażenie było jakie było ;) Za to teraz wiem, że tryb ten wcale nie będzie tym, dla którego SWB błyszczy. Trochę szkoda, że tylko tu jest możliwy split screen i granie na dwa pady, może to zmienią po wydaniu gry? Wszak to beta... może w logach wyczytają, na czym skupiają się gracze ;)
Mocy przybywaj!
Nuda i niespełnione oczekiwania
OdpowiedzUsuńTo co trzeba przyznać to fakt, że gra wygląda ładnie, zdecydowanie ładnie i do tego fajnie brzmi. Tak dziwięki robią robotę. Zwłaszcza przeloty myśliwców i odgłosy strzałów z dużych kalibrów.
I to tyle z plusów. Chyba na polygamii widziałem artykuł „EA chce aby SWB było grą dla nastolatków”. Chyba tych „młodszych” nastolatków. Tak do 14 lat, o ile nie do 12. Gra jest prosta, wręcz infantylna. Raczej nie trzeba się tam zastanawiać, kombinować, po prostu lecisz do przodu i strzelasz. Niespecjalnie trzeba się przejmować nawet z czego strzelasz.
Nie musisz się zastanawiać jaką klasę żołnierza wybrać, w czym się szkolić, gdzie jest Twoje miejsce na polu walki. Biegasz sobie jako szturmowiec, co jakiś czas znajdujesz znacznik maszyny kroczącej czy myśliwca, kucasz jakbyś miał problemy ze stolcem i oto jesteś już zupełnie kimś innym.
Gra dla dziesięcio czy dwunastolatków zamiłowanych w SW. Może to moje rozdmuchane oczekiwania jako fana SW ale jest kiepsko. Jak tylko zobaczyłem jak to jest być Lukiem czy Vaderem, jak wygląda świat z AT ... odpuściłem sobie zupełnie. Gra mimo, że wygląda bardzo ładnie nie oferuje nic ponadto co jest w każdej innej strzelance. Co więcej nie oferuje nawet tego co inne gry. Pozostaje daleko w tyle. Po rozegraniu kilku gier nabrałem ochoty na ... powrót do KZ.
Co do grania z przyjaciółmi... w dobrym towarzystwie można się świetnie bawić nawet przy bierkach.
Podsumowując: szkoda wydać 229 PLN. (tak, za tyle widziałem w sklepach, na PSS jest znacznie drożej)
Howdie, tu nastolatek taki mniej więcej 11 letni ;-). I dobrze mi z tym.
OdpowiedzUsuńCo do gry to jest to świetna gra na zabicie Rebelianta ;-).
Graficznie - przyjemna, efekty - całkiem dobre, chaos - pozytywnie odbierany (w przeciwieństwie np. do PS - chyba tak to się pisało)
Inna sprawa, że wydawanie tak ostrego osądu na podstawie Beta testów to chyba trochę tak jakby ktoś powiedział, że Tygrysek to fajny kotek, bo z daleka wygląda milusio, a to że ma kły? no cóż - każdy może iść do dentysty.
Nie masz klas jeszcze żadnych - co nie znaczy, że ich nie będzie, grałem w kilka beta testów (m.in. Warhammera Online) i wszędzie tam służyły one do ogrania, sprawdzenia, zweryfikowania - zwykle miały się one do pełnej wersji jak zupka chińska to porządnej zupy pekińskiej jakieś kilka tysięcy kilometrów różnicy... - szczególnie ta z Radomia.
Inna sprawa, że skoro twierdzisz, że szczytem Strzelanek online jest KZ to jakby wyjaśnia całą sprawę - zupełnie inny klimat i kompletnie nie mój, ale to dobrze że jest tyle gier, każdy wybiera swoje. Co do Chaosu i radosnego strzelania to akurat jest bardzo podobne do gier typu CoD, KZ, więc rozumiem, że obie te gry mają takich samych adresatów jak SWB (Beta) ;-).
Podsumowując:
Z pewnością nie jest to taktyk jak Pieje Kosmaty porównując ją do MAGa... (no plz...)
Z pewnością nie jest to tak perfekcyjnie dopracowanie jak BF4
Z pewnością nie ma takich podziałów na rangi, levelowane bronie jak BF4
Z pewnością nie ma takich walk pancernych jak BF4 (chociażby w Karelii)
ale do cholerci to jest jeszcze Beta, oceńmy może zawartość ostateczną ;-)
Masz rację, być może to tylko beta i wersja pełna będzie zupełnie inna. Może,aczkolwiek wątpię.
UsuńNiemniej jednak dla mnie beta była testem czy warto kupić tę grę. Nie ma innego sposobu na spróbowanie, a ten kawałek tortu jaki dostaliśmy mi nie smakował. Może jeśli wypuszczą demo i faktycznie będzie ono inne niż obecna wersja - zmienie zdanie.
@Skipper - aleś pojechał, jakby beta SWB zrobiła Ci jakąś krzywdę ;)
Usuń@Ascheron - racja, porównanie do MAG to zbytnia przeginka, ale chodziło mi tylko i wyłącznie o "efekt frontu": nie wiem gdzie biec, więc biegnę tam gdzie wszyscy ;)
Z innej beczki - stary dobry podbój na 5 punktów z piechotą i pojazdami nazywa się Supremacy:
http://starwars.ea.com/starwars/battlefront/news/supremacy-mode-all-out-galactic-conquest
oraz ruchoma dominacja na 3 punkty (uciekające;)) gdzie "tactical communication is vital":
http://starwars.ea.com/starwars/battlefront/news/go-on-a-droid-run-in-star-wars-battlefront
Dodatkowo - wariacja na temat CTF - czyli przejęcie cargo:
http://starwars.ea.com/starwars/battlefront/news/cargo-a-star-wars-battlefront-twist-on-a-classic-game-mode
Oraz extra "Evolve" w świecie SW czyli 7 na 1:
http://starwars.ea.com/starwars/battlefront/news/hero-hunt-beat-or-become-the-legends-of-star-wars
wszystko to powoduje, że czekam jak kania na deszcz na tę gierę dla gimbazy ;))
@Skipper - zamiast KZS, zobacz Crucible w nowym Destiny - wystarczy zainstalować mimo braku Taken King dochodzi w pytę nowych map do multiplayera, m.in. jakaś katedra obrośnięta bluszczem z wrakami samochodów - wygląda na Francję, a nie na Rosję....
Cruicible - zobacze; co do "pojechania" i "krzywdy" - tak, kompletne rozczarowanie i kubeł zimnej wody na głowe po miesiacach oczekiwania to zdecydowanie krzywda.
UsuńBTW. Macie jeszcze 2 dni :-)
OdpowiedzUsuńhttp://polygamia.pl/Polygamia/1,107162,19008381,beta-star-wars-battlefront-przedluzona.html