Civilization 5 - Zwycięstwo poprzez dominację

Zorientowałem się jakiś czas temu, że na tym blogu opisałem choć jednym postem każdą Cywilizację w którą grałem, oprócz tej najważniejszej: Civilization V. Czemu najważniejszej? Gdyż tej grze poświęciłem grubo ponad 350h (jeśli nie więcej, bo nie zawsze grałem, będąc na steam online). Od momentu premiery, tj. na jesieni 2010 roku rozegrałem w niej kilkadzieścia (-siąt?) gier, każdej poświęcając grube godziny. I to mowa o wersji podstawowej (posiadaczem wszystkich DLC stałem się niedawno, z okazji x-mass mega wyprzedaży na steam ;)).

Nie zawsze udawało mi się wygrać. Często moje cywilizacje nie wytrzymywały próby czasu. Czasem grałem sam, czasem z synem, w trybie hot seat. I zawsze były to emocje - jak teraz się rozwinie? Czy przetrwa próbę czasu?

Ostatnią grę w wersji podstawowej zagrałem Rosją, ale udawałem, że to Polska (na szczęście nasz kraj oficjalnie pojawił się w Cywilizacji - w DLC Bogowie i Królowie, AFAIR, więc już "udawanek" nie trzeba robić).

Zawsze ustawiam tryb książę, dużą lub ogromną mapę, 10-12 cywilizacji i od 24 do 34 miast państw. No i zwykle cywilizacja startuje od początku istnienia, tj. 4000 lat p.n.e.. Rodzaj mapy - zawsze losowo, a wiek ziemi oraz klimat - różnie. Tym razem... losowo. Zdecydowany byłem wygrać poprzez zdominowanie wszystkich państw, tj. podbić stolice wszystkich państw (a najlepiej wymazać je z powierzchni ziemi). Grę rozpocząłem  24 grudnia, a skończyłem gdzieś w okolicach początku lutego.

Tak, Civilizacja 5 jest grą niebezpiecznie pożerającą czas i uzależniającą.

Zapraszam w podróż!

Skaczemy kilka tysięcy lat na przód, do 1640 roku przed naszą erą. Polska ma całe dwa miasta - klasycznie Gniezno i Biskupin. Okazuje się, że chyba, świat składa się z większych wysp - wnioskuję po podróży od wyspy do wyspy, w górę mapy (zobaczcie mapkę świata w prawym dolnym rogu - odkryta narazie niewielka część).

1640 p.n.e
Przyspieszamy i lądujemy prawie 2 tyś lat później, w roku 400 n.e. Moje okręty zwiedziły już kawałek świata, poznałem kilka cywilizacji i wiem, że tak - świat składa się głównie z większych i mniejszych wysp. Mój cel nadrzędny, to zbudować dużą flotę. Ale najpierw - powoli rozwijać się (jest 3cie miasto!) i zajmować jak najwięcej wysp.

400 n.e.
Może się wydawać, że postęp jest bardzo powolny. Mamy rok Anno Domini 1500, w naszej rzeczywistości Kolumb odkrył Amerykę, a ja mam całe 5 miast, i 3 duże wyspy.

1500 n.e. Wyspa Stołeczna...
Niestety, w zajęciu trzeciej wyspy, która miała być cała moja, ze względu na strategiczne surowce - ubiegła mnie konkurencja (cywilizacja Songhaju). Konkurencję trzeba wyeliminować. Na to pójdzie wysiłek najbliższych lat.

...oraz kolonie.
Rozpędzam się coraz bardziej. Co prawda, naukowo mam lekkie opóźnienie, bo jest rok 1905, a ja jeszcze nie wynalazłem silnika parowego, za to moje imperium rozwija się dynamicznie. Zobaczcie na mapce w prawym dolnym rogu ile wysp i miast jest już moje (ciemno-żółty kolor).

1905 rok. Wiek pary jeszcze przede mną...
Songhaj jako zagrożenie został wyeliminowany całkowicie. Rzutem na taśmę zacząłem zagarniać ziemie należące do niedawnego sojusznika - Syjamu (jasnożółty kolor). Ma chłop pecha, nie wie z kim zadarł ;)

...za to dominacja staje się coraz bardziej realna.
Rozpędzonej (choć zacofanej) machiny dominacji nic nie powstrzyma. 1974 rok (urodziłem się wtedy ;) Żółty Syjam przestał istnieć, a moje imperium Polskie zajmuje połowę znanego świata. Cywilizacje, które mi "zagrażają" to Anglia (burgund), Niemcy (szary), Egipt (jasno żółty), Arabia (zieleń) oraz Mongołowie (brąz). Za białą "mgłą" kryje się Grecja.

1974. Czołgi, artyleria.
Prewencyjnie zmieniam kierunek i dla odmiany atakuję zachód. Zbyt blisko stolicy. Najpierw czas na wyeliminowanie Egiptu. Widzę, że Mongołowie mają coś za dużo tej piechoty. Trzeba będzie ich zredukować.

1974. Redukcja Egiptu.
Teraz czas leci wolniej, a cywilizacje rozwijają się bardzo szybko. Skoczmy na sam koniec tej podróży - aż po kres czasów i ostateczne zwycięstwo! Jest rok 2043. 

Zanim do tego jednak doszło, osiągnąłem swój cel - potężna flota pancerników, niszczycieli i okrętów podwodnych oraz kasa ładowana w stosunki dyplomatyczne z państwami-miastami spowodowały, że najpierw wymazałem z mapy świata Arabię, a potem Mongołów (w zasadzie to redukcja obu państw następowała falami i w miarę równolegle).

Pod bokiem wyrastało mi kolejne zagrożenie - imperium Niemiec. Wpierw musiałem uporać się z małą, ale zadziorną Anglią. Ostateczny test dla nowoczesnych jednostek piechoty oraz desantu (uwielbiam jednostki komandosów w Civ 5). Gdy padł Albion, wrota do ziem germańskich stały otworem.

Zdecydowałem się na wojnę totalną. Uderzenie atomowe konwencjonalne (bombowce zrzucające Fat Many), a potem z nowoczesnych pocisków kierowanych Tomahawk, a na samym końcu atak mechami.

Jest rok 2043.

Rok 2043, lipiec. Lata minęły od zdobycia Niemiec.
Niemcy zostały zredukowane do kilku nieznaczących wysepek. Ostateczne uderzenie zostało wyprowadzone w stolicę Grecji. Wcześniej, by zdobyć przyczułek, Zaatakowałem Rodos, które stało się polem testów dla międzykontynentalnych pocisków balistycznych i nalotów bombowców stealh. Swoją drogą, obie jednostki mają potwornie daleki zasięg.

Rok 2043, lipiec. Upadek Aten zakończył grę informacją: gratulacje, wygrałeś przez dominację!
Grecja miała szczęście - na samym końcu zostało jej najwięcej miast, moja zachłanność skończyła się po zajęciu Aten i wygraniu w ten sposób gry.

Nie wiem dokładnie ile godzin zajęła mi ta gra. Dużo. Mimo, że od paru tygodni miałem wszystkie DLC do Civ 5, i to takich, które kompletnie zmieniały tę grę (dochodził handel, religia, turystyka, masę nowych jednostek i wynalazków oraz kilkanaście nowych nacji, w tym prawdziwa Polska), to chciałem zakończyć to co zacząłem.

Gdy padł świat u mych stóp, zdecydowałem się zacząć jeszcze raz!

Ale o tym, to już będzie inna opowieść :)

Komentarze

  1. Mam Civa Piątkę (tylko z Dżyngis-Chanem), ale... zacznę od minusa.

    Szata graficzna gry jakoś do mnie nie przemawiała (ani fakt, że trzeba tak daleko się posuwać w czasie - jakoś nie złapałem bakcyla oryginalnego Civka).

    Na plus: jednostka desantowa z... X-COM (thx Firaxis) i właśnie mechy (zagłady) :P

    Prawdę mówiąc - ja wygrywałem zwycięstwem naukowym (pierw zabezpieczałem przyczółek, bo czasem miałem ataki państw sąsiedzkich, a potem zaczynała się budowa Spejsszipa - silnik, kokpit, 3 rakiety nośne... i "kanoniczne" zwycięstwo w mojej kieszeni) :P

    A teraz dobrze by było, bym zakupił sobie Civ:BE - tam się czuję najlepiej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szata jest bardzo ok, jak na taki typ gry (choć imho, Civilization III miało ją zgrabniejszą - choć nie dało się oddalać/przybliżać), a linia czasu... c'mon, bez tego nie byłoby cywilizacji :D Masz 6 tyś lat z hakiem i róbta co chceta ;)

      Civ:BE, jeśli czujesz zew kosmosu, to jak najbardziej - nie zawiedziesz się (tym bardziej, że to gra kolonizacyjna, a nie cywilizacyjna). Polecam od razu z dodatkiem Rising Tide - znacząco zmienia rozgrywkę, wnosi masę fajnych rzeczy jak np. przemieszczające się miasta! Miłego "jeszcze jedna tura" :)

      Usuń
    2. Dopiero po obrazku przy Twej xywie zajarzyłem, żeś z EvE ^_^ i masz Vu-Du w blogach! Najssss :D

      Usuń
  2. Wiesz co, pewnie po mojej negatywnej ocenie Fallouta 4 już nie masz ochoty ze mną gadać ;) ;), ale akurat i ostatnia Civka jakoś mi nie podeszła. Czekałem i czekałem na promocję ze wszystkimi dodatkami, kupiłem, podchodziłem kilka razy i... nic. Za każdym razem wracałem, tuż po kolejnej Civilizaitonowej próbie, do Europa Universalis 4. A w Civ 4 (choć nigdy nie grałem w dodatki, sama podstawka) się zagrywałem. Na pewno jeszcze kiedyś zagram, ale na razie na celowniku mam zbudowanie potęgi Mazowsza przy nowym dodatku do EU4 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam, czemu od razu nie mam ochoty ;) A mi z kolei nigdy model gry EU nie przypadł do gustu - ani EU, ani EU2, ani Iron Cross i Iron Cross 3, choć próbowałem!! Dobrze, że są oba model gier i każdemu dane jest budować :D Rozumiem też niechęć między civ4 a civ5 - gdy pojawiło się info o Civ6, moją pierwszą reakcją było "czemu teraz?", a gdy zobaczyłem mega kolorowe screeny z Civ6 to było już krótkie "NIE". Pozwolę Civ6 rozwinąć się przez jakieś 2-3 lata, to może wtedy. Póki co, mam Civ5 do dokończenia, a rozegranie wszystkimi nacjami, gdy maniakalnie gram albo Polską albo Vikingami... może trochę potrwać!

      Usuń
    2. Jeśli nie próbowałeś EU4, to bardzo polecam, nawet jeśli nie przypadły Ci do gustu stare części, podstawka czwórki w promocjach kosztuje koło 20 zł a od starych części jest o wiele bardziej przystępna i ma super wsparcie dla modów ze Steam Workshop (powiększenie UI to podstawa). Z serii Paradoksu grałem dłużej tylko w EU2 i właśnie EU4, ta druga nieporównywalnie bardziej mnie wciągnęła (w EU3 próbowałem grać, ale przerosła mojego ówczesnego kompa, w ogóle tamten engine był jakiś dziwny).

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!