Fallout - jak to się zaczęło
- Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia - powiedział chłop w jednej z wiosek w Wiedźmin 3 Dziki Gon.
- Sam się nie zmieniasz, leniu śmierdzący jeden! Do roboty byś się jakiejś wziął, a nie bajdurzysz od rana! - odkrzyknęła chłopka biorąc się pod boki.
Na taką scenę natknąłem się grając, tuż przed tym zanim ogłoszono Fallout 4. Best timing! :)
To było niesamowite! Raz, że fajny bajer mi się trafił, dwa - w środku znalazłem zdjęcie Elvisa i co ważniejsze - alien plasma gun. O małym zasięgu, ale za to jak przywalił, to mało kto się oparł temu czemuś. Spopielenie praktycznie w każdym przypadku (choć nie dam głowy, że mimo tego deathclaw nadal wymagał zachodu). I best of all: Bractwo Stali. Pamiętam, gdy napotkałem ich posterunek po raz pierwszy, zawsze chciałem do nich przystąpić, mieć tę cholerną zbroję energetyczną!
Chociaż muszę przyznać, że nic nie przebije gadających krów :)
Fallout 2 na długo ukształtował obraz prawdziwego rpg'a z krwi i kości - z wielopiętrowymi questami, z alternatywnymi ścieżkami, z kombinowaniem jak przeżyć, jak zdobyć lepszą broń i gdzie znaleźć niespodzianki. Kolejną taką grą było Arcanum: Przypowieść o Maszynie i Magyi, ale o niej już trochę popisałem tu. Nic dziwnego, wszak gra zrobiona przez ludzi za odpowiedzialnych za Fallout 2 (o czym dają o sobie znać paroma rzeczami jak np. rekonstrukcja dwugłowej krowy, której szkielet znaleziono gdzieś na terenie starożytnych ruin daleko na pustyni czy też "sejf" mający kilkanaście tysięcy lat, którego żaden kasiarz czy mag z Tarantu nie potrafili otworzyć, a jako żywo przypominający szafy pancerne z F2 ^_^). Dobra, dość o tem, stare izometryczne gry może były fajne... kiedyś (powód pierwszy, dla którego nie obeszło mnie Wasteland 2).
Aaaa... i jeszcze było Fallout Tactics: Brotherhood of Steel. Kupiłem to sobie na PC, mimo, że nie przepadałem za taktycznymi grami. W zasadzie kupiłem - bo były dołączone oryginały F1 i F2! W FT pograłem dosłownie dwie misje i następnie zainstalowałem F2. Oj, znów leciały dziesiątki godzin (i żona się wkurzała ;-)).
W tę grę grałem paroma postaciami, i nawet skończyłem. Tak, "nawet". Cóż, w czasach, gdy czas to pieniądz sukcesem dla mnie było wogóle skończyć grę (o czym niejednokrotnie tu piszę), to i Falloutowi się dostało. Nie przejąłem się zbytnio widokiem FPP - podobał mi się. Aczkolwiek pamiętam, że ludzie strasznie narzekali na to, że F3 nie jest nowocześniejszym F2. Z perspektywy czasu, uważam, że dobrze się stało - nowy silnik, lepsze możliwości. Fakt, grafika nie była najlepszych lotów (w dobie Killzone 2...), ale grę trzymało to, że był to Fallout! Zwariowana wizja post-apo dziejąca się w przyszłości, przyszłości, która wyewoluowała z sci-fi lat pięćdziesiątych. Były bugi, było za ciemno, za mrocznie, ale był klimat. Świetna muzyka w radiu, super misje i niestety masa niewykorzystanego potencjału. I... trochę nudy (choć to raczej wina wieku autora, że się szybko nudzi ;)). Żałuję w sumie, że grę sprzedałem i nie zająłem się DLC - 5 dodatków, podobno fajne. Gigantycznym plusem gry było Bractwo Stali - wreszcie można było poszaleć w power-armorze! I dowiedzieć się skąd to wszystko się wzięło...
A Wy co sądzicie o F4 i o serii wogóle? Wszak będa jeszcze Wasteland 2 na konsole i The Division od Ubisoftu - może to na te gry czekacie?
Kończę, bo zaraz zgaśnie światło w moim schronie...
- Sam się nie zmieniasz, leniu śmierdzący jeden! Do roboty byś się jakiejś wziął, a nie bajdurzysz od rana! - odkrzyknęła chłopka biorąc się pod boki.
Na taką scenę natknąłem się grając, tuż przed tym zanim ogłoszono Fallout 4. Best timing! :)
Fallout
Zaczęło się w 1997 roku, jesienią. Przywiozłem Fallouta na CD'ku, do domu bo ktoś mi na studiach to polecił. I wsiąkłem. Brat również. Wręcz biliśmy się o to, kto będzie grał i jak długo. Potrafiliśmy rozmawiać o tej grze, o jej misjach, odkrytych ciekawostkach i easter egg'ach godzinami. Pamiętam, że grę przechodziłem kilkukrotnie - najbardziej podobało mi się, gdy zamiast w prawo, w kierunku Vault 15, polazłem w lewo, wprost na pustynie. Miałem gdzieś to, że jestem cienki bolek, że byle rad-scorpion mnie pojedzie jak burą sukę. Próbowałem parę razy, zawsze save/reload i w pewnym momencie natrafiłem na rozbity spodek UFO.To było niesamowite! Raz, że fajny bajer mi się trafił, dwa - w środku znalazłem zdjęcie Elvisa i co ważniejsze - alien plasma gun. O małym zasięgu, ale za to jak przywalił, to mało kto się oparł temu czemuś. Spopielenie praktycznie w każdym przypadku (choć nie dam głowy, że mimo tego deathclaw nadal wymagał zachodu). I best of all: Bractwo Stali. Pamiętam, gdy napotkałem ich posterunek po raz pierwszy, zawsze chciałem do nich przystąpić, mieć tę cholerną zbroję energetyczną!
Fallout 2
W apogeum fascynacji F1, pojawiła się druga część. Obszerniejsza, lepsza graficznie, ciekawsza i bardziej wymagająca! Miodna w każdym calu. Tę również przechodziłem parę razy - ale już nie tak często, jak jedynkę. Powód? Gra była mega obszerna! Po prostu nie dało rady :) Easter eggi powalały. Cafe of Broken Dreams było moim ulubionym, szczególnie narzekania tych postaci, które nie załapały się na bycie bohaterem Vault-13.Chociaż muszę przyznać, że nic nie przebije gadających krów :)
Fallout 2 na długo ukształtował obraz prawdziwego rpg'a z krwi i kości - z wielopiętrowymi questami, z alternatywnymi ścieżkami, z kombinowaniem jak przeżyć, jak zdobyć lepszą broń i gdzie znaleźć niespodzianki. Kolejną taką grą było Arcanum: Przypowieść o Maszynie i Magyi, ale o niej już trochę popisałem tu. Nic dziwnego, wszak gra zrobiona przez ludzi za odpowiedzialnych za Fallout 2 (o czym dają o sobie znać paroma rzeczami jak np. rekonstrukcja dwugłowej krowy, której szkielet znaleziono gdzieś na terenie starożytnych ruin daleko na pustyni czy też "sejf" mający kilkanaście tysięcy lat, którego żaden kasiarz czy mag z Tarantu nie potrafili otworzyć, a jako żywo przypominający szafy pancerne z F2 ^_^). Dobra, dość o tem, stare izometryczne gry może były fajne... kiedyś (powód pierwszy, dla którego nie obeszło mnie Wasteland 2).
Aaaa... i jeszcze było Fallout Tactics: Brotherhood of Steel. Kupiłem to sobie na PC, mimo, że nie przepadałem za taktycznymi grami. W zasadzie kupiłem - bo były dołączone oryginały F1 i F2! W FT pograłem dosłownie dwie misje i następnie zainstalowałem F2. Oj, znów leciały dziesiątki godzin (i żona się wkurzała ;-)).
Fallout 3
Wiadmość o Fallout 3 i to na Playstation 3 (a byłem wówczas świeżym posiadaczem tejże) wywołała mega szybkie bicie serca. Wprost doczekać się nie mogłem! Zamówiłem wersję angielskojęzyczną (i bardzo dobrze, bo wersja PL była zwalona okrutnie) i rzuciłem się w wir przygód.W tę grę grałem paroma postaciami, i nawet skończyłem. Tak, "nawet". Cóż, w czasach, gdy czas to pieniądz sukcesem dla mnie było wogóle skończyć grę (o czym niejednokrotnie tu piszę), to i Falloutowi się dostało. Nie przejąłem się zbytnio widokiem FPP - podobał mi się. Aczkolwiek pamiętam, że ludzie strasznie narzekali na to, że F3 nie jest nowocześniejszym F2. Z perspektywy czasu, uważam, że dobrze się stało - nowy silnik, lepsze możliwości. Fakt, grafika nie była najlepszych lotów (w dobie Killzone 2...), ale grę trzymało to, że był to Fallout! Zwariowana wizja post-apo dziejąca się w przyszłości, przyszłości, która wyewoluowała z sci-fi lat pięćdziesiątych. Były bugi, było za ciemno, za mrocznie, ale był klimat. Świetna muzyka w radiu, super misje i niestety masa niewykorzystanego potencjału. I... trochę nudy (choć to raczej wina wieku autora, że się szybko nudzi ;)). Żałuję w sumie, że grę sprzedałem i nie zająłem się DLC - 5 dodatków, podobno fajne. Gigantycznym plusem gry było Bractwo Stali - wreszcie można było poszaleć w power-armorze! I dowiedzieć się skąd to wszystko się wzięło...
New Vegas
Fallout New Vegas początkowo zignorowałem, bo nie wydawał mi się szczególnie atrakcyjnym - ot, takie większe DLC. A poza tym, śmierdział...Vegas i całą tą otoczką hazardową, która mnie najbardziej wkurzała w Fallout 2 (New Reno). Nie lubię takich klimatów i już. No i chyba w czasach premiery FNV miałem ciekawsze zajęcia ;) Dość powiedzieć, że FNV wpadło w me łapki już po Skyrim i niestety - niedoróbki silnika było widać. W samą grę pograłem, ale nigdy nieukończyłem. Strasznie wkurzała mnie muza w grze oraz... paleta kolorów. Tak, F3 był za mroczny, za to FNV był zbyt cukierkowy! Raz, kolory bezlitośnie obnażały braki silnika graficznego, dwa - nie pasowało mi to czyste niebo do post-apo (nuklearnego przecież). No nic, gry się pozbyłem, i raczej już nie skończę. Trochę żałuję, muszę przyznać. Obie gry były mocno "przegadane", miały tony książek, tekstów, ukrytych plików, niespodzianek oraz rysowały pełny i spójny świat.Fallout 4
Dlatego też, nie mogę się doczekać Fallouta 4!!! Wiem, to co pokazano niedawno nie zachwyca pod względem graficznym, a na portalach już wylało się morze hate'u i jadu pod adresem Bethesdy i Obsidian, obecenej generacji konsol i producentów gier wogóle. Szczerze mówiąc, obeszło mnie to zupełnie. Bo ja chcę Fallouta! Choć zważywszy na Wieśka, mogli by go wydać w przyszłym roku... najwcześniej ;)A Wy co sądzicie o F4 i o serii wogóle? Wszak będa jeszcze Wasteland 2 na konsole i The Division od Ubisoftu - może to na te gry czekacie?
Kończę, bo zaraz zgaśnie światło w moim schronie...
dobry tekst :D pozdro
OdpowiedzUsuńThe Division - ciekawe czy to wogole wyjdzie bo wciąż przekładają premierę. Ja chętnie łyknę The Division o ile wydadzą to i nie popsują przed premierą.
OdpowiedzUsuńAle powodzenie w F4.
@Łukasz - dzięki!
OdpowiedzUsuń@skipper - ja się zastanawiam cały czas co z tego Division przygotują. W sumie, to co wyszło w AC Unity, wygląda fajnie (po pół roku ;)). Z drugiej strony - jaka będzie skala, wielkość miasta, interakcje między graczami itd.... Nic narazie o tej grze nie słychać, ale czuję, że downgrade będzie bardzo okrutny i rozsypujące się szyby i spuszczanie powietrza z opon to tylko w demie pozostanie ;)
Dziwnie piszesz kolego. Dwa pierwsze Fallouty ograłeś, spoko. Dalszych części już nie bo miałeś ciekawsze rzeczy do robienia albo brakowało ci czasu (pytanie po co w takim razie robić w ogóle takie zestawienie) ale za to na czwórkę to czekasz, że ho ho, tylko nie wiadomo dlaczego w sumie. Na pewno nie przez grafikę o której musiałeś wspomnieć że nie zachwyca. Może masz już wolny czas.
OdpowiedzUsuńNie, no przecież piszę że grałem w Fallouta 3 kilkoma postaciami... Czasu na granie zaczyna brakować w momencie, gdy zaczyna się pracę, rodzinę. Wtedy 1 godzina gry znaczy tyle ile parę dni za czasów szkolnych czy studenckich. I przez taki pryzmat patrzę na gry, przy czym wyłuszczyłem czym zraziło... nie, to złe słowo... czym nie zachęciło mnie FNV. Za to czekam na F4 że "ho ho" bo to będzie nowy Fallout i tyle. Czy będzie na tyle dobry by przytrzymać, ukończyć i grać kilkoma postaciami - tego nie wiem, poczekamy, zobaczymy.
UsuńPamiętam jak nie mogłem się doczekać na F3, pamiętam jak rozjebało mnie gdy wyszedłem z krypty, jak "wspaniale" wygląda świat - ten brud, smród i ubóstwo, ten poziom przemocy (latające gałki oczne, urywane kończyny) ten mrok (czasem nawet srałem po gaciach i wyciszałem dźwięk). Ile czasu przesiedziałem w Megatonie ?, kościół dzieci atomu - modlą się i mutują w wodzie z bombą atomową ! fuck ! to było genialne! Morda mi się nie zamykała jak mówiłem o tej grze, FPP to jest i był strzał w 10 dla tej serii, a potem poszedłem głównym wątkiem i....tak szybko się skończyło :( - to uważam za jedną z największych wad, długość głównego wątku mnie rozczarowała. Po jakimś czasie wróciłem na pustkowia Waszyngtonu, ale tym razem poszedłem w świat .. i tym razem się nie rozczarowałem. I męczyły częste crashe pod Windą i czasem nużyło "bieganie" do nowych lokacji i można się przypierdalać do wad silnika i można się dojebać do skryptów i można...ale po co ?? Do dziś uważam że to bardzo dobra "rewolucja" i jest to kawał ociekającej zajbistością gry.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=iYZpR51XgW0
Dokładnie czułem się tak samo gdy odpalałem grę! Wyjście z Vault, potem wędrówka przez szaro-zielony krajobraz, spotkanie rad-scorpiona pod Megatonem, wysadzenie samego Megaton city (rozwaliłem sobie w ten sposób kolekcję bobbleboyów, bo tego z Megatony nie zabrałem), wpuszczenie ghouli do "marriota" (lub wręcz przeciwnie), to było coś! Ale tak, gry Bethesdy nużą po jakimś czasie (dlatego w Skyrim grałem etapami przez 3 lata ;))
UsuńW sumie, nakręciłem się znów na Fallouta i znów (po raz kolejny zresztą) żałuję, że gry się pozbyłem (no i te DLC kręcą, eh, stary a głupi człek).
Jeśli chodzi o NV - to tylko dwa słowa - JAK ZŁOTO
OdpowiedzUsuń(Mam z wszystkim DLC i gram do dziś - tak tak, ciągle przemierzam pustkowia, które nawiasem mówiąc w NV nie są takie puste ;))
Czekam na tą 4 tak okrutnie że choćby skały srały i miałbym spać pod śniegiem i wpierdalać kamienie, to znajdę zasoby żeby w to pograć jak tylko będzie dostępne. Czego życzę wszystkim fanom pustkowi.
No to teraz nakręciłeś mnie na poważnie na FNV! Właśnie odkryłem, że wydali do tego 4 DLC (cholera, nawet nie wiedziałem....)
UsuńNaprawdę warto, samo Vegas może długo długo zlewać, ja na Stripie jak do tej pory to może z 1h się pokręciłem, natomiast wokół Vegas dzieje się sporo, oj sporo, sama tama Hoovera i okolice dają rozrywki na godziny. Wyślij zombie na księżyc, dobądź wrak bombowca z dna jeziora, odpal tajną broń energetyczną i weź ze sobą w podróż Różę Cassidy :) a to dopiero początek :)) .....
UsuńO ile pamiętam, to zombie na księżyc posłałem (lub na jakąś inną orbitę - fakt, to był zajebisty quest!!).
UsuńI właśnie takie jest NV - pełne miodu.
UsuńSmutno że może 4 nie będzie miała takiej grafiki jak nowy Wiesiek, ale na potęgę posępnego czerepu ! to jest Fallout, jeśli historia będzie dobra (a jak dotychczas nikt lepszego postapo nie zaprezentował) to grafikę nie powalającą na kolana przełknę, bo wiem że po paru kwadransach przestanie mieć dla mnie znaczenie.
Masz pełną rację - nie było lepszego post-apo rpg. Było genialne The Last Of Us, z oczojebną grafą (swoją drogą - wstyd, bo grę sobie grywałem na jesieni i nie zadałem sobie trudu by skrobnąć co nieco ;))... No ale TLoU to korytarzówka i jak dla mnie... smutna. Fallouty przez swój odjechany setup "sci-fi-lat 50" są na swój sposób "wesołe", a raczej - odrealnione: post-apo "przygodowe" a nie przygnębiające (swoją drogą, polecam film Droga z Vigo Mortensenem - choć to bardzo przygnębiający obraz).
UsuńWracając do Fallouta - 4ka wyjdzie kiedy wyjdzie, a ja przyjmę swoją nową taktykę, tj. poczekam trochę aż gra okrzepnie i poprawią błędy, bo Wieśka trzeba skończyć :D (o ile w międzyczasie nie skombinuję sobie FNV... po chu.. .ja to sprzedałem,..)
TLoU jest przyjemne - zgoda, (jestem gdzieś w połowie w wersji na PS3) ale ni jak porównywać to z Falloutem, właśnie przez jak to ująłeś, korytarzówkowy model.
Usuń"Droga" znam, oglądałem nawet parę razy - grę opartą na tej kawie trzeba by było przejść z kijem i 2 nabojami :)
I jeszcze mi się coś przypomniało a propos easter egg-ów w NV jest perk, który zwiększa ich liczbę i występowanie, np. leży sobie na pustyni lodówka - otwierasz a tam szkielet i kapelusz - niezwykły kapelusz Indiany Jonesa :))
UsuńZnalazłem Indianę, to pamiętam :) I tak, rozwijałem tego perka właśnie po to, by więcej na pustkowiu i widzieć i słyszeć. Cholera, tak sobie teraz patrzę (na DLC do obu) ile dobra tam jest i czeka...
UsuńZatem cieszę się że Cię nawróciłem, ale biorąc pod uwagę czas, szybciej zagrasz w F4 niż wrócisz do NV.
UsuńMosz recht, chopie... chciałoby się, ale realnie - jak, kiedy, gdzie? A może kiedyś w przyszłości zachłanna Bethesda zrobi remastera na PS4 FNV i problem będzie (kiedyś) z głowy ;)
UsuńOj fallout, stare dobre czasy. Wydaje mi się że przesuną premierę ;) Wydawało mi się że między innymi Dragon Age tak pośpieszyło z wydaniem gry, wiedzieli że rok 2015 będzie rokiem wiedźmina haha xD... Tak samo myślę że będzie z falloutem, prawdopodobnie go przesuną. Strasznie długo wszyscy czekali na kontynuację a Bethesda na bank dopieści tą grę. :3 Ale ... Jak mógł Ci się NV nie podobać :( ja przeszłam 3razy(viva cezar :>) tą grę z możliwie jak największą liczbą questów zrobionych i gdyby nie to że pamiętam już miejsca na pamięć przeszłabym 4 raz :<
OdpowiedzUsuńTeż liczę na przesunięcie, bo będzie jak zwykle... osiołkowi w żłoby dano... (a przy okazji zainteresowałem się trzecim "korytem" ;-))
UsuńW NV nie podobały mi się głównie te dwie rzeczy - za jasno i "vegas", oczywiście to pierdoły, ale przy braku czasu te dwa czynniki zdeterminowały moje działania. A szkoda, wielka szkoda...
Co do Cezara, to pamiętam, że akurat z tymi panami to miałem ostro na pieńku :)
http://www.purepc.pl/rozrywka/fallout_4_pierwszy_gameplay_wiele_nowych_informacji - OMG... motyw z budowaniem własnych domów czy instalacji, żyjący, modyfikowalny świat! I to w listopadzie (choc jestem przekonany by poczekać aż nie będzie błędów - pamiętam jaki fuckup był z F3; no i ten wiedźmak do skończenia....)
UsuńCiekawa oferta pojawiła się na steam Fallouty3 i NV z full DLC w cenie pizzy
OdpowiedzUsuńhttp://store.steampowered.com/sale/fallout/
Pierwszy Fallout, w jaki zagrałam, to była 3. Byłam zachwycona silnikiem Obliviona, więc wiadomość o grze opartej o niego w klimacie postapo, była dla mnie świetna. Uwielbiam tą grę, trochę przynudną, ale z pięknym, zrujnowanym, otwartym światem [podobno New Vegas jest lepszy, jeszcze nie próbowałam]. Później dzięki promocji na Gog.com "kupiłam" Fallouta 2 za 0 $, ale nie wciągnął mnie, niestety. Wiem, że grę tą zachwala się milion razy częściej niż trzecią część, ale wydała mi się strasznie chaotyczna. Tona questów, a ja nawet nie umiałam zabić szczurka, czy co tam biegało na 1 LVL. Grafika, szczerze mówiąc, nie pomogła mi w odbiorze. Interfejs także. :P
OdpowiedzUsuńAnyway, kiedyś jeszcze do niego wrócę, bo pozytywnych opinii na jego temat jest mnóstwo.
Dla mnie Fallout i Planescape: Torment, które wiele lat temu udowodniły mi, że gatunek RPG nie musi składać się z samych tytułów w klimacie fantasy. Klasyki, w które nadal zdarza mi się grać.
OdpowiedzUsuńMój chłopak gra w to nałogowo. Przyznam, że chociaż sama nie jestem fanką gier - nie grywam w zasadzie, to tutaj bardzo podobała mi się grafika.
OdpowiedzUsuń