Nierealne fizycznie akcje w multi-FPSach...

Grałem ostatnio namiętnie w różne multiplayery - trochę w Modern Warfare 2, troszkę w SOCOM'a, przypomniałem sobie Battlefield 1943, zachaczyłem o Killzone2, ale najwięcej w Bad Company 2.

Myśl jaka mnie naszła, była trochę… gorzka. Poza SOCOMem, wszystkie gry cierpią na nierealnie krótki czas wyrzucenia granatu. Dzieje się to praktycznie w mgnieniu oka, jakby gracz miał go w łapie cały czas. W SOCOM, zajmuje to znacznie więcej czasu - trzeba go wpierw dobyć (zmienić broń z głównej na granat), potem dopiero rzucić.

Druga rzecz - mocno wkurzające noże w MW2 / Battlefieldach. To już jest ultra nierealne. Biegnie koleś i w drzwiach spotyka wroga. Myk, R2 - wróg nie żyje bo zadźgany nożem. W ciągu sekundy. Wyobraźmy sobie realną sytuację. Biegnie żołnierz z karabinkiem w obu rękach. On.. Waży z 3-4 kg. W drzwiach zderza się praktycznie z innym żołnierzem. Obaj mają oporządzenie, kamizelki, hełmy… w ciągu sekundy upuszcza broń, dobywa noża, wreszcie - zadaje jeden cios w miejsce witalne. I to wszystko z wiszącym na ręku 4 kg karabinkiem? C'mon!

Walka wręcz powinna trochę trwać. Wydaje mi się, że uderzenia kolbą - 2, 3 by ukatrupić - w KZ2 są bardziej realne.

Podobnie ze zmianą broni… realny żołnierz szybciej zmieni zużyty magazynek, niż opuści broń i sięgnie po pistolet (nie ważne czy umieszczony na kamizelce czy na udzie). Kompletnym bezsensem są też ręczne karabiny maszynowe, które ważą po 11-13 kg, celny ogień prowadzić z nich można dopiero po rozstawieniu trójnoga. Tymczasem, we wszystkich FPSach traktowane są jak ultralekkie wiatrówki. Toporne sterowanie w KZ2 trochę oddaje bezwładność broni, lecz nie do końca. Ciężkie LMG w ogóle nie wpływają znacząco na ruch, są bardziej celne niż karabiny szturmowe i łatwiejsze w kontroli niż smg!

O obrażeniach nie napiszę - mniej więcej jest ok. Choć do życzenia pozostawia wartość hełmu, jaką na głowie ma żołnierz - stąd, w każdej z gier jest to ignorowane. Może i dobrze… aczkolwiek, przydałoby się. Im więcej ekwipunku, tym ciężej. Na zasadzie coś za coś. Trochę (choć nie dotyczy to niestety głowy) jest to zrobione w SOCOM, w innych grach niestety nie.

Na zakończenie bolączek - skoki. A właściwie upadki. Żołnierze którymi gramy, to mega zawodowcy i super fachowcy, ale… upadek rosłego byczka z oporządzeniem ważącym min. 20kg z drugiego piętra powinien zakończyć się złamaniem nogi. Tu… hulaj dusza! Realny żołnierz skaczący z wysokości amortyzuje upadek wykonując przewrotkę. Pokażcie mi kolesia z erkaemem lub snajperką, który to wykona! W takim przypadku, broń powinna być rzucona luzem, co oznacza, że może… nie przetrwać.

Dziwne to trochę. W każdej z gier, z jednej strony pieczołowicie oddano animację zmian magazynków w broniach oraz składania się do strzału, z drugiej… kwiatki opisane wyżej.

Gdyby tak wprowadzić poprawki na fizyczne bolączki - byłoby idealnie. Gdyby tak, wprowadzić procentowy wskaźnik zacięć broni (legendarne M16 i jego felery)… ach, idylla (co prawda, najlepiej pod tym względem stoi SOCOM, gdzie można bronie zmieniać i to da się wyczuć, ale też nie ma wyszczególnionych wad danej broni).

Czy z powyższego wyłania się jakaś gra idealna? Teoretycznie SOCOM, niestety, dziwny podział na gry rankingowe i nierankingowe odbiera zupełnie radość z tej gry. Ponadto - graficznie jest… ubogo.

W pięknych gfxowo KZ2 i MW2 rządzi natomiast ADHD. Bieganie, skakanie, ciepanie granatami na lewo i prawo - piekło w pigułce, a nie operacje specjalne. Tu zdecydowanie wolę MW2, mimo głupiego i szaleńczego tempa, może dlatego, że jest tam mój ulubiony tryb "Dominacja" (czyli zdobywanie 3 flag). Ponadto, moje ulubione smg w KZ2 nie jest grywalne, natomiast w MW2 - czuć różnice.

Najdłużej przykuwa mnie BC2. W trybie Conquest dostaję to co chcę - 3 lub 4 flagi do obrony. Choć mapki przez swoją rozległość są mniej ciasne niż w MW2, przez co granie operatorem uzbrojonym w SMG jest trudniejsze, ale nie niemożliwe. U mnie wręcz tylko taki typ gry występuje. Dobrze, że pod względem wizualnym BC2 jest dobre. Są co prawda błędy, przenikania się tekstur i czasem brzydkie tekstury, ale da się to znieść (może przez to, że i tak wszystko da się zniszczyć).

Ktoś zapyta - a co z MAG? Nie wiem… nie grałem ostatnio :) Mam znów tę grę na półce, ale jeszcze nie jestem gotów, by tam powrócić. Mając mało czasu - chcę pograć sobie mega-relaksacyjnie, bez większego kombinowania. Na zasadzie trepa - "bier i rób". Szybkie gry w MW2 i BC2 to dają, MAG wymagałby więcej czasu, KZ2 jest za mroczne, a SOCOMa się po prostu boję (boję się gier rankingowych, bo są denerwujące. Natomiast respawnowe… taka sobie siekanina, gorsza niż w MW2 i BC2).

Wniosek
W sezonie wiosennym 2010 preferuję szybkie, dające dużo przyjemności gry, które nie wymuszają na mnie wyprostowanie się w fotelu celem zwiększenia koncentracji. Może dlatego, że nie cierpię siedzieć w jednym miejscu i czekać? Osobiście… cieszę się z tego. Gdy opadło odurzenie każdą z w/w gier (po ich premierach), po długim czasie grania w single, mogę wrócić do multi wybierając sobie gry, w których po prostu dobrze się bawię.

Jak na razie… celem jest nabijanie wyniku w BC2. Ale sam za cholerę nie wiem - jak długo przy tej grze wytrzymam :S

Komentarze

  1. Autokomentarz:

    zapomniałem napisać o największej bzdurze w BC2 jaką są... spadochrony. Uruchamiane w sekundę, materializują się w pełni rozwinięte nawet, jeśli skaczemy z 1szego piętra. Co innego - wyskoczenie ze śmigłowca. Tutaj, widziałbym jednak porzucenie spadochronu na polu bitwy oraz kilka chwil na jego ściągnięcie po wylądowaniu.

    Ale jest... materializacja (bo wszak kolesie nie biegają objuczeni plecakiem + zapasowym spadochronkiem :D)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło