O piątej rano w strefie wojny


Regan Johnson > gf
Ezoko > gf
Regan Johnson > darn webs
Regan Johnson > lol
Ezoko > i droppeed scram lol
Regan Johnson > i noticed
Regan Johnson > lol
Regan Johnson > aww you stole my drone!
Ezoko > not me



Walka odbyła się przed chwilą, gdy wyskoczyłem ze stacji w Kamela (low-sec, główna baza amarryjskich sił zbrojnych). Interceptor klasy Malediction, spisał się świetnie. Niestety, cel po dosyć długiej walce (jego active-tank w opancerzonym Incursusie), w której prawie spaliłem wyrzutnie, web i scram (tak, już pamiętam i przepalam :)), koleś zauważył że nie jest scramblowany, bo wyszedłem z zasięgu (walka toczyła się o metry od ścian stacji przez co manewrowanie było bardzo trudne) i czmychnął w będąc w strukturze (i to głębokiej). Zabrakło jednej salwy (wyłączyłem overheat tuż przed spaleniem wyrzutni). Cóż... za chwilę będzie następna walka.

Co poszło ok?
Dla mnie - wszystko.
Web działał jak trzeba. Dzięki manewrowaniu trzymałem go w zasięgu i sam niewiele obrywałem.
Wyrzutnie z pociskami Caldari Navy Inferno ładnie wchodziły, choć active-tank i to jego ciągłe naprawianie  były bardzo irytujące. Gdy odlatywał, miał jakieś 20% struktury i jeszcze skubaniec zdążył naprawić z 10% pancerza.
Namierzyłem mu dronę i gdy zaczynała obrywać - ten ją schował. Potem wyrzucił znów, ale jako, że musiał uciec, to ona została na polu walki. Latający sobie wokół statek klasy Punisher prawdopodobnie ją zabrał.

A czemu o 5? Hmm... a obudziłem się za wcześnie i spać mi się nie chciało ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło