Cały czas w cieniu. Kampania. Taktyka w multi.

Dziś odegrałem ostatni akt opowieści w Killzone Shadow Fall. Przyznam się, że zakończenie wbiło mnie w fotel! I sam efekt "to już koniec..." przeżyłem... więcej nie napiszę. Nie wiem czemu ludzie na forach marudzą, że fabuła w KZS jest głupia, nudna i nie warta grania. Ja odniosłem wrażenie, że jest wprost przeciwnie!. Powiem więcej, wpisuje się idealnie w pokręconą historię uniwersum Killzone jak nigdy. Tak, KZ2, KZ3 były proste jak budowa cepa - uczestniczymy w inwazji, rzucają nas to tu, to tam, walczymy ze "złymi" Helgastami pozostając "kryształowo" czystmi. W cieniu opowiada zupełnie inną historię, głębszą. W grze są momenty wściekle dynamiczne, są i też takie, że pozostawać należy w cieniu, skradając się, działając z ukrycia.

I zamiast od razu wrzucić się w wir multiplayer'a, po zakończeniu zacząłem przeglądać rozdziały... tak, chęć powtórzenia historii (i znalezienia wszystkich znajdziek) we mnie narasta. Tak jak to w KZ2 zrobiłem (i wielki żal do twórców, że w KZ3 nie było czego zbierać!). Lecz... na chęci się skończyło. Albowiem multiplayer w tej grze jest wielki!

W biegu, do celu
W zasadzie, to głównie grałem w multiplayer'a ostatnio, zaniedbując historię. Winnym był 2x valor weekend (ubiegły). No i adrenalina, którą tak bardzo lubię w starciach z innymi. O ile trudne fragmenty kampanii potrafią wyzwolić chęć ciśnięcia padem o tv, o tyle multi, w przypadkach frustracji skutkuje... zaciskaniem zębów i parciem dalej. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni!

Spędziłem w mp naście godzin, w czasie których wykuwałem nowego siebie - hiper-uber-żołnierza ;) Ba, poczułem się tak wyluzowany, że pstrykałem zdjęcia share'm, mając za nic, czy ktoś mnie kropnie czy nie. Dlaczego? Bo idzie mi XXX razy lepiej niż w okresie, gdy na YT popuściłem te kilka filmików z KZS:mp ;-) Innymi słowy napierdalam, że aż (mi) miło!

Takie tam, po wyleczeniu
Wymyśliłem sobie extra taktykę, która pozwala mi raz - grać efektywnie, dwa - nabijać punkty, a trzy - mieć mega ubaw i nie zastanawiać się czym mam grać by wygrać.

Taktyk-spawner

To podstawowy żołnierz, wsparciowiec, którego zadaniem jest założenie respawn-pointu. Zawsze nim zaczynam grę, bo niezależnie od tego, którą z 8 rodzajów misji przyjdzie nam grać, to deficyt respawnów skończy się na tym, że albo nie rozwiniemy natarcia, albo co gorsza, wróg przejmie inicjatywę i zajmie nam pole (czyt. przyciśnie nas w bazie). A bycie przyciśniętym w bazie jest tyle wymagające, co przerażające (dla świeżych graczy) i kończy się przegraną. A ja traktuję przebicie się w takich warunkach jak wyzwanie! Wracając do rzeczy: punkt 1, to zorientować się czy mamy respy, a jak nie mamy, to samemu ustawić!

Następnie, to już zależnie od sytuacji startujemy kolejną postacią. Oczywiście to w przypadku, gdy nasz taktyk padnie, a jak nie padnie, to możemy dbać o to by padał wróg - co często gęsto kończy się brakiem wszelkiego ammo. Bo oczywiście nikt nie wystawia ammo-boxów. Gdy nie ma skąd podnieść broni, to kulka w łeb załatwia nam teleport do bazy.

Wsparcie-droniarz

Tak nazywam wsparciowca, który ma dronę obrony powietrznej. Wychodzimy takim na spawnie (najlepiej tym, który sami ustanowiliśmy) i sruuuu!!! Rzucamy flarę przyzywającą dronę w kierunku, gdzie będzie ona najbardziej potrzebna. I po tym, my sami rzucamy się do walki. Można poprawić granatem peruzytowym, ale tylko w momencie, gdy zatrucie jakiegoś obszaru popsuje szyki wrogowi (np. podkładanie ładunku - gdy bronimy, lub pilnowanie ładunku - gdy sami go podłożyliśmy). Drona sama o siebie zadba. W przypadku zejścia - możemy wejść na pole jako szturmowiec lub wieżyczka, albo taktyk, jeśli uznamy, że nie ma spawn-pointów.

Wsparcie-wieżyczka

Ten koleś jest kluczowy przy wszelkim pilnowaniu - naszego spawn-pointa, punktów obrony, bomb, wyjścia z obcej bazy - czyli wszelkich celów. Stosuję go zamiennie z droniarzem, albo od razu po droniarzu. Drona, jak się schowa, to zestrzelić się nie da. A wieżyczkę trzeba ustawić tak, by ciężko było ją zniszczyć (idealnie tyłem do przeszkody lub w zasięgu innej wieżyczki).

Szturmowiec-ACOG

W zasadzie ja go nazwałem ACOG, bo w odróżnieniu od BF4, tu wyjątkowo dobrze gra mi się spluwami z 4x powiększeniem. Podstawą tego szturmowca jest drona szturmowa, a czasem tarcza. Taką tarczę możemy postawić też przed naszą wieżyczką (lub inną) zwiększając jej zdolności przetrwania. Co do ACOGa, to na każdej z postaci mam karabin z tym szkiełkiem. A jak nie mam - no cóż, też dobrze. Pistolety z latarkami to kolejna fajna rzecz. Są zadziwiająco skuteczne na bliskim dystansie (a jaka frajda, gdy komuś strzelimy tym w łeb i zejdzie od jednego strzała!).

Idealnie jest, jak mimo naszych zejść, każdy z naszych sprzętów jeszcze stoi! Wtedy leci potok punktów. Na taktyku najszybciej. Każde odrodzenie się, to punkty. A gdy coś zniknie - wrócić i powtórzyć, a będzie tak:


albo tak

lub wersja bardziej rozwojowa
Najfajniejszy motyw z KZS:mp jest taki, że masz chwilę, wbijasz na Extended Warzone lub Classic, albo nawet na Informanta (fabularne mp, ale z ograniczeniami strasznymi w klasach i sprzęcie) i sobie grasz ILE CHCESZ. Wychodzisz i lecą punkty!

Czyli jest bez stresowo ^_^

Cholera, przez battlefieldy czuję, że omijała mnie naprawdę fajna zabawa (tak cierpiał każdy KZ u mnie), a jak tak się zastanowię, to ja nawet nie lubię modern warfare! O wiele bardziej wolę hard-SF. Do pełni szczęścia brakuje mi jedynie, by można było permanentnie opowiedzieć się po którejś ze stron (jak w MAG!).

Żołnierze! Walczymy o naszą ziemię!

Komentarze

  1. Też tak miałem,że zaniedbałem KZ na rzecz BF i COD, ale gdy na nowo odkryłem tam multi to nie moge się oderwać. Jest mega i od początku wszyscy mają taki sam start bronie są dostępne i nie trzeba ich odblokowywać, a awans żołnierzy zależy od zdobywanych umiejętności a nie zabójstw, nie rozwijasz umiejętności nie awansujesz, to mi się podoba.Co tu pisać albo ktoś pokocha to multi albo znienawidzi, na szczęście jestem w tej pierwszej grupie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - nic dodać, nic ująć.

      Zapodaj nicka, to może pogramy razem (btw, ja gram we wszystkie tryby, głównie Extended Warzone). Psn_id=ezronymius

      Jak jestem to pewnie gram ;) Voice talk gwarantowany.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło