Fallout 4 - poradnik jak przetrwać, część 1
Trochę sobie chodzę po świecie Fallout 4 i postanowiłem podzielić się z Wami paroma użytecznymi sztuczkami. Nie to, żebym zjadł zęby na tej grze - do tego droga daleka, ale te parę informacji przydać się może, wiem to z rozmów z różnymi takimi ;) (i dlatego też, jest to część 1).
Kolor latarki
Gdy przytrzymać kółko (ps4), włącza nam się latarka. Niestety, w wersji domyślnej jest ona zielona... Po prostu świecimy PipBoy'em, a gdy ten ma kolor interfejsu ustawiony na zielony, wtedy świeci na zielono. Przyznam, że zielone światło jest dosyć upiorne, i świecenie nim w ciemnych miejscach, gdy może na nas wyskoczyć ghoul nie należy do najprzyjemniejszych (tak, mam stracha ;)).
Problem da się rozwiązać ustawiając kolor PipBoy'a na biały, co przyznam szczerze nie szkodzi, a wręcz pomaga i jest klimatyczniej bardziej (czarno-biała telewizja rządzi!).
Czarno-biała TV, symbol lat 60tych, za to we wczesnych latach 90 w akademikach niezastąpiona! |
Transport rzeczy
W tej części Fallouta zbieram dosłownie wszystko, bo wszystko może się przydać. I nie patrzę czy są to, rzeczy poszukiwane czy nie, bo do rozbudowy osady to i beton z drewnianymi belkami mogę tachać do bazy ;) Więc tacham to i tacham... choć często już nie ma jak iść. Pomocnym oczywiście okazuje się towarzysz. Wbrew pozorom nawet pies ma całkiem sporą "ładowność" (mimo braku wizualnych oznak, że taszczyć może cokolwiek). Biedna psina nosi więc kilogramy zbroi, karabinów, globusów i podkładek do pisania. Ku chwale the Sims.. ehm.. tzn. osady Schronienie, którą chcę zamienić w twierdzę.
Przedmioty, do których nie możemy się dostać
Skoro już przeszukujemy okolicę w poszukiwaniu różnych rzeczy, to nasi przyjaciele mogą nam pomóc. Raz, wierny pies Ochłap sam z siebie może coś wyszukać i przynieść nam (rzucając pod nogi, a sprzęt automatycznie trafi do ekwipunku), dwa - możemy wydać mu polecenie by poszukał czegoś. By to uzyskać, najpierw należy do psa się zwrócić (X), potem zagadać (trójkąt), a potem przez chwilę mamy inne menu, gdzie możemy psu nakazać szukania wrogów, przedmiotów i amunicji. Tyle pies.
Czasem jednak trafimy na sytuację, która jest niczym innym tylko błędem gry. W jednej z misji trafiłem na miejsce i musiałem znaleźć dowody. Nic się nie zadziało, szukałem wszędzie, bliżej i dalej, ba nawet przesuwałem trupy (przytrzymać X na którejś z części zwłok lub truchła, np. głowa u brahmina, i wtedy można przesunąć). W każdym razie próbowałem wszystkiego i nie znalazłem nic. Poza dwoma przedmiotami, które podejrzewałem, że mogę je zabrać. Niebieska lodóweczka i puszka lemoniady. Oba były nieruszalne, nieotwieralne. Zrobiłem parę prób z poprzednim stanem gry i nic.
Przypadkowo, gdy aktywowałem polecenie dla mojego towarzysza (robot Cosworth), to okazało się, że w "nieaktywnej" lodóweczce jednak coś jest, i robot może to dla mnie wziąć!
Sposób na "zacięte" przedmioty - wysłać po nie przyjaciela |
Udało się, misja się zaliczyła, ale był to ewidentny bug. Gdy po jakimś czasie postanowiłem zrobić screena na cele niniejszego wpisu, okazało się, że nagle wszystko działa i mam dostęp do tej cholernej lodówki ;)
Walka z wrogiem
No ok. Wyszedłeś człecze z tego schronu i nagle atakuje Cię zewsząd świat. Złowrogi i zabójczy! Jak sobie z tym poradzić?
Wpierw strzelanie. Jeśli to możliwe... uciekaj! Najlepiej tak, by z dala oddać strzał. Kucnij, przyceluj i strzelaj - w nogi, by go spowolnić. Gdy już wróg będzie za blisko, wtedy użyj VATSa. Wierz mi, wtedy to działa. Strzelaj w kończyny by maksymalnie spowolnić wroga. Patrz, czy nie uaktywnia ci się możliwość zadania obrażenia krytycznego (delikatny dźwięk oraz podświetla się na parę sekund kwadrat). Gdy to się uda, XP murowane, a wróg gryzie glebę.
Gdy wróg walczy z Tobą wręcz, to strzelanie praktycznie nie działa, nawet w VATS (choć można próbować strzałów z przyłożenia w łeb). Wtedy trzeba go odepchnąć! Tak, zadać cios bronią (R1), jest szansa na odepchnięcie i wtedy VATS.
W tym Falloucie, jak nigdy wcześniej - genialnie działają wszelkiego rodzaju bronie rzucane jak granaty i koktajle Mołotowa. Nie ma lepszego sposobu na hordy psów czy zombiaków.
Ostatecznym przyjacielem są jeszcze narkotyki. Ostatecznym, bo osobiście ich nie toleruję, a poza tym, niektórzy towarzysze tracą dla nas szacunek, lub wręcz wpadają we wściekłość gdy ich zażywamy. No ale, gdy wrogów kupa, to tonący brzydko się chwyta. Więc chwyćmy Odlot lub jego psycho-wersje by zyskać parę cennych sekund i zobaczyć bullet-time ;)
Bronie - jakie i kiedy
Pozostańmy jeszcze chwilę przy broniach. Osobiście, ani razu nie użyłem broni wręcz (może szkoda, muszę sprawdzić) bo skupiam się na broni krótkiej, a ostatnio karabinach i karabinach wyborowych. Początkowo broń, którą mamy jest słaba (w większości to samoróbki), ale od czego jest genialny system craftingu. Dlatego zbieram wszystko, a szczególnie przedmioty zawierające sprężyny i śruby (podkładki do pisania, globusy, wentylatory) oraz klej. Klej, to moi Państwo w tej grze podstawa! (aż żal ściska jak sobie pomyślę o dziesiątkach wonder-glue, których pies z kulawą nogą nie tknął w poprzednich odsłonach gry). Bo klej klei, śruba spina, a sprężyna jest potrzebna do wielu modyfikacji broni.
A broni to trzeba mieć kilka, albowiem ammo kończy się szybko i nie ma bardziej żałosnego widoku, niż ucieczka przed hordami ścigających cię bandytów, owadów, zombie i mutantów (chociaż w takiej sytuacji może dojść do walki między ścigającymi, co w sumie wyjdzie nam na dobre!)
Pistolet 10 mm.
Podstawowa broń, którą wynosimy ze schronu, można ją naprawdę fajnie wyczesać. Idealna na krótki dystans (wszystkich krótkich używam w pomieszczeniach, ładowanie się tam z karabinem jest... mało klimatyczne). Dobrze rozwinąć jest umiejętności Rewolwerowiec oraz Znawca Spluw. Obie da się zdobyć dosyć szybko, bo wymagają ledwie Zwinność na 1, a druga - Inteligencji na 3. Pierwsza zwiększa efektywność walki bronią krótką, druga umożliwia jej modyfikację.
Dość mocno przerobiony pistolet 10 mm. |
Zwróćcie uwagę na obrazek powyżej: siła 32, znośna celność, średni zasięg oraz szybkość czynią z tej zabawki groźną broń, od której spokojnie padają nawet supermutanty.
Pistolet kalibru .38
Tego chłamu jest tak dużo, że w pewnym momencie mamy tony amunicji oraz złomu z którym nie wiadomo co robić. Skoro już złom wspomniałem, to mając Inteligencji 5, warto pokusić się o odblokowanie umiejętności Złomiarz - umożliwi odzyskiwanie dużo lepszych komponentów z rozbieranej broni oraz pancerzy, niż stal - czyli sprężyny, śruby czy miedź i inne.
Wróćmy jednak do 38-ki. Broń, która w pewnym momencie (gdy zabraknie nam amunicji 10 mm) zastąpi broń krótką. Polecam ją przerabiać, aż uzyskacie zadowalające Was efekty.
Może nie taka silna jak 10-tka, ale 3x więcej ammo działa na wyobraźnię |
Shotgun
Nie lubię, ale noszę. W wersji mocno prymitywnej, a mianowicie obciętej dubeltówki daje radę w starciu w zwarciu. Wtedy to tylko VATS i strzał w łeb. 2 naboje na zombiaka, pamiętajcie. Potem jest... przeładowanie (i śmierć).
Jak będziecie mieć szczęście, to znajdziecie broń z gwiazdką (co oznacza extra bonus) |
W/w "shootę" (a tak ją sobie nazwałem) upuścił ghoul, a ja poprzerabiałem po swojemu uzyskując z domyślnych 45 aż 67 punktów obrażeń. Więc nawet 1 strzał na zombiego ;)
Daleki strzał - karabin kalibru .308
Początkowo, mając umiejętność Rewolwerowiec używałem broni kaliber .308 (karabinowy) jako... ciężkiego pistoletu, z długą lufą, dosyć wolnego, ale przy przycelowaniu (nawet w VATS) dawał radę jako mini-snajpa. Teraz, z lunetą (zapamiętajcie: zbierać mikroskopy i szkła powiększające!) oraz kolbą, długą lufą przypomina normalną snajperkę. I działa jak ona - z bardzo daleka, przytrzymując oddech (L3) niejeden supermutant tracił... 80% zdrowia, chyba, że bardziej na śmierć.
Mocny gnat na dal. |
Armata w łapie - 45-tka!
Najbardziej jestem dumny z rewolweru kalibru .45. Znalazłem kiedyś w formie... karabinka (druciana długa kolba) i był bardziej niż beznadziejny. Parę chwil w warsztacie zrobiło z niego istną maszynę śmierci w... VATS. Bo nie jest szybkostrzelna. W VATS, syntki padały jak muchy od jednego strzału w łeb.
Siła 36, amunicji nawet sporo. Mistrz wolnej akcji. |
A gdy przycelować dobrze, z przyczajenia - to i silniejsi wrogowie byli bez szans jeśli trafić ich w głowę.
Dobra, dość już o tej broni - wiecie wystarczająco, by przeżyć :)
Masowe przechowywanie przedmiotów
Gdy się uda wrócić (hint: nawet power-armour bez prądu da radę na powrót szybką podróżą po mapie), to obładowani do granic musimy towar zrzucić. Najlepiej szybko. Wchodzimy więc do warsztatu (kwadrat), wybieramy trójkąt i pozbywamy się od razu wszystkich "śmieci". Te lądują w warsztacie jako zbiór zasobów (będą automatycznie rozbierane przy produkcji broni, pancerzy czy rozbudowie osady).
Raz... |
...dwa. I o 80 kilo mniej ;) |
Niestety, nie możemy w ten sposób pozbywać się broni czy zbroi. Tę każdą trzeba przerabiać w warsztacie rusznikarskim lub płatnerskim. Choć, nie wszystko da się przerobić. Wyjątkiem są ubrania (nie-elementy pancerza). Tych za cholerę nie da się poprzerabiać na stole płatnerskim, i pamiętam, że w pewnym momencie cierpiałem na brak tkaniny, a mając stos garniturów kląłem na czym świat stoi na twórców gry, za takie niedopatrzenie jak niemożność ich przerobienia. Materiał to materiał!
Okazało się, że da się to obejść. Należy wywalić wszystkie ciuchy na ziemię, a potem w trybie warsztatu osady... każdą z nich przerabiać!
Wyrzucamy te ciuchy i elementy, których nie da się przerobić |
Następnie, wybieramy warsztat osady i najeżdżamy na porzucony przedmiot. |
Naciskamy kwadrat i voila! (akurat tu przerabiam kask górniczy, stąd stal ;) |
I to by było na tyle w dzisiejszym odcinku.
Miłych wędrówek po pustkowiach!
Dzięki za tipa z latarką, rzeczywiście zielony kolor pomaga. A co do ghoula... tak się składa że gram po nocach więc prawie dostałem zawału :D
OdpowiedzUsuńU welkom :) Co ghouli - da się przyzwyczaić. Ale bzyczących, napadających w najmniej odpowiednim momencie owadów to chyba się nigdy nie przyzwyczaję.
UsuńHej, hej. Kupa przydatnych rzeczy. Dzięki!
OdpowiedzUsuńDoskonały poradnik na start
OdpowiedzUsuńFajny poradnik, przydał sie dzieki wielkie
OdpowiedzUsuń