Dobrze jest być złym
Ostatnio, mam coś kryzys w graniu. Nie chce mi się sięgnąć po jakikolwiek tytuł, prawie, bo w każdym chodzi o jedno. Krzywdzenie. A wszystkie one są mroczne, czasem aż do przesady. Odstawione Killzone 2, Fallout 2 i Dead Space leżą i kwiczą z ukończeniem 2 i 1%. Dema inFamous, Red Faction Guerilla i 15tu innych nie chce mi się odpalać. Pewnie przemęczenie. I zmęczenie "schematem" (gość + spluwa + super poważna misja, bla, bla, bla...). Nie... nie zamieniam sie w suchara, który sięga po poezję i ogląda filmy moralnego niepokoju :D Remedium na moje zniechęcenie okazały się gry w innym typie. Overlord: Raising Hell Świat fantasy. Ludzie ciemiężeni przez okrutnych hobbitów szukają pomocy u okrutnego lorda ciemności. A ten wprowadza porządek za pomocą szkaradnych i prześmiesznych w swym zachowaniu minionów (sam je nazywam gremlinami, ze względu na podobieństwo). Tak! W tej cukierko-kolorowej krainie, my jesteśmy tym okrutnym lordem, który popycha hordy minionów do walki z okrut...