Edward Szabloręki Pirat z Karaibów!

Lubię Assassin's Creed 4 Black Flag bardzo. Nie nazwałbym tej gry nudną, jak twierdzą ludzie, którzy kiedyś przeczytali recenzję pierwszego AC i tyle gry widzieli ;) Jest wręcz odwrotnie. Im dalej się gra, tym więcej się odkrywa (dalej - nie "dłużej' ;)). Wypływając na szerokie wody morza karaibskiego (jak mnie wkurzają te "bliskie" odległości!!!! makabra, statkiem manewrować się nie da by w wyspę nie przywalić....). No więc, na wody wypływając, gra staje się ciekawsza. A i fabularnie też potrafi wciągnąć. Ja, zależnie od nastroju to albo pozwolę się wciągnąć w jakąś misję, albo z uporem maniaka "wykańczam" mapę. Tj, gram w jakiejś lokacji tak długo, aż nie osiągnę wszystkiego co było do zdobycia.

Najtrudniejsze (bo sterowanie postacią naszego bohatera jest czasem beznadziejne) są pogonie za szantami. Wredna nutka potrafi nas tak wymanewrować, że jeden czy dwa nieudane skoki i możemy się z piosenką pożegnać. Na szczęście po czasie pojawia się znów i możemy tak próbować aż do skutku.

Porozrzucane kryształki animusa są zwykle łatwe - trzeba wleźć gdzieś albo odpowiednio skoczyć i mamy. Podobnież - punkty widokowe. I tu ciekawostka - są one punktami szybkiej podróży (nie pamiętam by tak było w ACII:Brotherhood).

Polowania - tu jest różnie. Najbardziej lubię polowania na rekiny oraz drapieżniki w dżungli. Rekiny, orki, wieloryby - tu polujemy na nie z łodzi, za pomocą harpuna. Jest to niezłe ćwiczenie w celowaniu. Natomiast zwierzyna lądowa może być bardzo płocha (iguany, sarny), lub wprost przeciwnie - bardzo agresywna (jaguary, aligatory). W weekend, zupełnie przypadkowo natrafiłem na swojego pierwszego jaguara, co potem pozwoliło ukończyć mi kolejne wyzwanie, a mianowicie - wykonać odzienie ze skór kotowatych :) Poniżej lans na całego.


W danym miejscu pojawić się mogą jeszcze sekrety oraz skrzynie ze skarbami - tu trzeba po prostu je odnaleźć (skrzynię, butelkę z listem) i otworzyć i załatwione. Aczkolwiek "odnaleźć" oznacza czasem błądzenie po zagubionych w dżungli ruinach i mrocznych ścieżkach wśród poskręcanych drzew. Butelki z listami spotykamy na plaży, tam gdzie wyrzuciło je morze. Z sekretów - są jeszcze zwłoki pechowych podróżników, łowców skarbów i marynarzy. Po ich przeszukaniu, możemy stać się posiadaczem mapy skarbów - gdzie poza koordynatami na mapie, jest poglądowy rysunek gdzie szukać. Co czasem nie jest łatwe - gdy koordynata dotyczy miejsca wielkości całej wyspy, wtedy wymagane jest wnikliwe studiowanie rysunku i okolicy, ale to może się opłacić. I odnajdziemy miejsce w którym zakopano skarb. Natomiast wędrując po wyspach, możemy natknąć się na pamiątki bytności pierwszych władców tych ziem - starożytnych Majów. Są to dziwne, kamienne rzeźby, kryjące zagadki...

Osobną kategorią są zlecenia zabójstw. Tych misji jest kilka, są różne i czasem jest to pogoń za wrogim okrętem, bitwa morska, albo kameralne śledzenie kogoś na mieście. I ukatrupienie. Na poniższym filmie (z napisami urozmaicającymi fabułę!) kończę wszystko co było do zrobienia w największym mieście Karaibów - Hawanie. Przy okazji wplątuję się w niezłą kabałę i zarabiam (co pokazuje jak różnie może przebiec misja w grze):



Złożony świat AC4 urozmaicają, poza misjami i znajdźkami elementy strategiczno-wytwórcze. Strategia objawia się tworzeniem własnej floty (ze zdobycznych statków), którą wypuszczać możemy na misje w różne zakątki globy i są to całkiem dochodowe misje. Oraz w przejmowaniu fortów - tu atakujemy takowe miejsce z morza, a potem uczestniczymy w krwawych walkach wewnątrz fortu. Gdy go jednak zdobędziemy, znaczny obszar morza staje się dla nas dostępny, a wraz z nim nowe tereny, misje, miejsca i ciekawostki.

Wytwórcze... jak wyżej widać, wytworzyć możemy różne rzeczy np ubiór. Oraz wszystkie możliwe ulepszenia. A kasę, którą mamy z handlu, polowań, rabowania magazynów czy ograbiania zwłok można przeznaczyć na zakup broni, ulepszeń naszego statku bądź pierdół w rodzaju dzieł sztuki artystycznej bądź użytkowej tamtego okresu.

Pod tym względem, gra wymiata.

A co mnie w niej najbardziej wku...wkurza? Te beznadziejne wstawki z przyszłości, sterowanie kolesiem w jeansach i udawanie, że mają tak zajebiste systemy wirtualnej rzeczywistości, że wcielają się w przodków przeżywając ich życie od nowa. IMHO - najbeznadziejniejszy (yeeeaah :)) fragment fabuły gry. Niby spina się z tropieniem obcych i sekretów z odległej przeszłości, ale c'mon.. mogli by sobie darować zmuszanie gracza by grać w to. Dać jakiś przycisk "skip" albo co...

Nie wiem jeszcze czemu moja załoga nie śpiewa "Hiszpańskich dziewczyn"... da się ich jakoś zmusić do tego?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło