Star Wars Battlefront - jest Moc!

Ilekroć czytałem komentarze o SWB na PPE, zastanawiała mnie nieproporcjonalnie wysoka ilość hejtu na tę grę. Atakowano różne punkty - że brak fabuły (a jaki Battlefront miał fabułę? No i wszyscy jechali po fabule BF4 - mi tam się podobała), że mało map (12+2 to mało? MAG też tyle miał, przy czym tylko 3 na jeden tryb, a BF4 w podstawce 10), że EA pazerne (jakoś premium w BF4 nikogo nie bolał), wreszcie - że gra nie jest BF4 w szatach (noo...żetony to słabe rozwiązanie, ale po namyśle... cała gra jest inna). Po becie, hejt ten rozgorzał najbardziej. A jeszcze bardziej po doniesieniach braci XOne'owców, korzystających z dobrodziejstw EA Early Access. Gdzieś w tym wszystkim ginęły wiadomości, że gra jest fajna, że grywalna, że stabilna, że oczojebna grafika, że klimat i że tak ma być.

A ja powiem jedno: beta była pokraką... Tak. Przy tym co oferuje pełna wersja, to chyba wystawili betę po to, by wystawić na cierpliwość graczy i odsiać wiecznie narzekających malkontentów od tych, którzy cenią sobie dobrą grę.

Bo ta gra jest dobra!

Lubię przywiązanie do szczegółów - to moje ślady!
Team Deathmatch to tryb, którego w shooterach unikam jak ognia - bo w takim COD, KZ czy BF było to bieganie jak stado kurczaków z odciętymi łbami. Jedynym trybem "bez celu" tj. wybić wszystkich był tryb tdm w MAG. Tam, ze względu na specyfikę gry, tworzyły się "fronty". Linie, czy punkty, których gracze bronili za wszelką cenę. Ku swojemu zdumieniu, to samo odkryłem w Star Wars Battlefront! Szczerze... to gdy odpaliłem grę, stwierdziłem, że odpalę każdy jeden tryb. Zacząłem od treningu (zachwycił mnie grafiką), a potem tryb multi Potyczka, by sprawdzić, jak będzie się grało samemu (bez wiernych DADS!).

Wierzcie lub nie... było WOW. Grałem jak dziki przez ponad godzinę w tryb potyczki - co jest fajne, to moim zdaniem to, że nie ma się wpływu na mapę! Tak, nikt nie decyduje "gdzie gramy", nie ma tych cholernych serwerów (z ich kretyńskimi, płaczliwymi "zasadami" typu "no shotguns"). Jest czysta walka - tam gdzie rzucą rozkazy. Przyjemnie było biec za wszystkimi po to, by stworzyć linię obrony przy jakimś promie, stercie skrzynek czy wejściu do bunkra.

Nie ograłem wszystkich map w tym trybie jeszcze, a jako, żem był okrutnię zmęczon po podróży - oddałem się jednej misji w trybie Supresja i poszedłem spać. Tu o tym trybie nie napiszę jeszcze, czekam na braci.

Przepiękny Endor - dżungla w BF4 nie ma startu, sorry!
 *

Rankiem dzisiejszym, sprawdziłem dalsze treningi. Wybrałem... latanie. Latało mi się tak:



Czyli zarywiście dobrze! Przypomniał mi się Warthunder i wywijasy powietrzne. Tu, powiem Wam (albo jak widzieliście) jest równie dobrze. Postanowiłem od razu rzucić się w wir multi, tj. Eskadra. Ktoś gdzieś napisał, że tryb jest tak grywalny i tak dobry, że powinien być osobną grą. Ja się nie dziwię :) Poniżej film z mojego pierwszego starcia - miodnie!



Jakoś podobny tryb w BF nigdy mi nie przypasił (poza lataniem w BF1943) a tu czuję miłość od pierwszego wejrzenia. Póki co, rządzi Tie Fighter pościgowy!

Apropos gry w grze. Tryb nie-multi ma swoje perełki. Pierwszym jest kooperacja w Przetrwaniu, którą można grać i solo też. Mamy cztery planety, trzy tryby trudności i 13 fal do pokonania. Kooperuje się bardzo dobrze i jedyne do czego bym się mógł przyczepić to "jedynie" 13 fal, ale nie przyczepię, albowiem graliśmy w coopie kanapowym tylko na trybie najłatwiejszym. Więc wyzwanie jeszcze przed nami.

Ewok!
Jeśli mam być szczery, to 4 tryby x 3 poziomy trudności  dają dużo więcej, dużo dużo więcej funu niż DLC do COD:AW które zdarzyło mi się kupić za cholerne 60 dych, w którym była 1 mapa... doszliśmy do 26 fali, coool, co stego, jak to DLC zepsuło cały multiplayer w COD:AW. I która firma bardziej doi? (mówię do tych malkontentów, którzy wychwalali CODa, że niby lepszy od SWB ;))

Drugi tryb w multi-kanapowym, nawet ciekawszy niż coop to Bitwy. Bitew jest 8 - cztery bitwy 1v1 plus boty oraz cztery bitwy hero vs hero plus boty. Wciąga jak bagno! I wszytkie przegrałem ;)

Jedno "ale", apropos bohaterów. Otóż, bohaterem jak gramy to widzymy go w trzeciej osobie. Ponadto, taki Boba Fett pod L2 ma plecak, zamiast przycelowania. Dżizas... kto to wymyślił? Idzie się przyzwyczaić...

Tyle moich pierwszych wrażeń :) Przede mną jeszcze morze grania i poznawania. Ale wiem, że grać będę jak dziki. Gra ma niesamowity instant-play, co w dobie wiecznego braku czasu jest skarbem samym w sobie.

DADS, gramy! Moc jest z nami... ta... ciemna... moc...sssssss

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło