Królowa Śniegu

Wczoraj zapodaliśmy sobie ucztę wizualno-muzyczną. Pożyczyłem od kumpla blue-ray'a z koncertem Within Temptation "Black Symphony". Słuchaliśmy głośniej niż zwykle, mimo wieczora (Maksiek ma twardy sen). Kot był w lekkim szoku. My też.
Obraz - full HD. Dźwięk DTS 96kHz/24bit.
OMG!!! Fcuking, awesome, dudes!
Dwie godziny przykuło nas do TV. Muzyka wypełniała cały pokój, a Sharon den Adel, mimo wigibasów na scenie, nie dostała nawet zadyszki. Jej mocny i czysty głos oczarowywał, a wszystko to przy akompaniamencie gitar, perkusji, orkiestry symfonicznej i kilkunastogłosowego chóru. Wszystko krystalicznie czysto, z idealną separacją każdego instrumentu - było tego pełno wszędzie, w każdym kącie pokoju. Bosko. W życiu, czegoś takiego nie słyszałem. Wizualnie - realizator czasem przesadzał z "migotaniem" obrazu, ale efekty spowolnień-przyspieszeń (szczególnie, gdy anioły w utworze "Angels" uniosły skrzydła) - opad szczęki. A sama choreografia - były i ognie, i szron. Ogromny ekran nad sceną dodawał swoje. Czasem było jak w piekle, a czasem jak w środku zamieci śnieżnej. Sharon wpierw wystąpiła w czerwonej jak krew sukni z 20to metrowym trenem, potem się go pozbyła. Gdy doszło do kawałków mniej dynamicznych ("Memories") - było kameralnie - fortepian, biała suknia, czarno-biały obraz i tysiące ogników na widowni. A potem znów, powrót do mroczniejszych kawałków i Sharon pojawia się w kruczoczarnej sukni. A potem - jako Królowa Śniegu - w błękitnej. 
Niespodzianki - duety z Keith'em Caputo (Life Of Agony; wyglądał śmiesznie - o dwie głowy niższy od niej. Eliza twierdzi, że koleś skiepścił ten utwór swoim słabym głosem), z Anneke van Giersbergen (ex-vocal The Gathering; IMHO, Sharon zagłuszała Anneke - obie mają zupełnie inne tembry głosu, ale, sumarycznie - miodna niespodzianka) oraz black-duet, z growlingującym George'em Oosthoek (Orphanage; para zrobiła mały spektakl, a miny George w czasie "śpiewania" bezcenne).
Trailera zarzucę, choć to jest jak lizanie cukierka przez szybkę.

Z technikalii obrazu - obraz w pełnej rozdzielczości 1080 jest idealny. Ostry jak żyletka, żadnych rozmazań w tle - co często na dvd się zdarza. Aż boję się oglądać bonusowe DVD dołączone do tego wydawnictwa, choć wiem, że upscaler PS3 da radę i będzie znośnie.
Płyta pożyczona, że aż żal oddawać. Muszę kupić swoją.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło