Gorący dzień na rozstajach

Wczoraj z kolegą Andrzejem wybraliśmy się na Bliski Wschód. Było co zwiedzać - trafiliśmy do urokliwego miasteczka, gdzie można było zwiedzić m.in. wieżę Tadż-Mahal. Miły tubylec dał nam mapę, na której zaznaczył miejsca mogące wielce nas interesować:


Mi, najbardziej podobała się rzeka, która opływa centrum miasta z dwóch stron. Okolice wieży Taj-Mahal były dosyć ciekawe, niestety, w pobliskim centrum handlowym, Andrzej dał się okantować tubylcowi i dostał za dużo pestek z dyni, niż zamawiał. To na pierwszy rzut oka dobrze, ale nie dla niego - na dłuższą metę taka ilość okazała się niestrawna.
Na rynku, uliczni handlarze zainteresowali nas swoim towarem. Ja wybrałem coś bardzo osobistego SA80-IW (albo IW80-SA):




[Swoją drogą, prawda, że przypomina m82a z Killzone 2?] Nowa zabawka wzbogacona o uchwyt (ale już bez tłumika) bardzo się przydała, gdy w wąskich uliczkach koło ambasady, natknęliśmy się na dość agresywnych sprzedawców ubezpieczeń. Ale mimo to, miasto jest naprawdę ładne - dziś, kolejny dzień wycieczki!
U krawca
To co mi się najbardziej podoba w SOCOM (oczywiście poza samym graniem i super mapami - notabene, jest ich 7, a przez te kilka dni obcowania z tą grą - wszystkich jeszcze nie widziałem) to bardzo rozbudowana kustomizacja broni oraz wyglądu żołnierza.
Jak założyłem klan Sons of Gehenna (nasz stareńki "Harab Serapel", jeszcze z czasów X-Wars, Guild Wars oraz paintballa!), to okazało się, że raz - można wybrać frakcję (jest ich pięć - siły specjalne GB, USA, Niemiec, Francji i Hiszpanii), dwa - z danej frakcji wpada jeszcze więcej stuffu do kustomizacji! Niestety, tylko po stronie commando - najemnicy muszą obejść się smakiem.
I tak, za namową Andrzeja - staliśmy się Synami Gehenny, elitarnym oddziałem Królewskich Sił Zbrojnych (SAS). Doszedł kamuflarz SAS, kamizelki + ochraniacze SAS, broń SAS (wspomniany wyżej IW80), beret oraz hełmy SAS, gogle i bajery w postaci chusty na twarz. Co zwiększyło repertuar dostępnych kamuflarzy (a tych jest kilkanaście), podwoiło wzory zbroi (teraz są 3 standardowe i 3 SASkie). Ale w broniach... o dziwo nie przybyło. Jedynie zastąpiło. A szkoda, bo wypadł jakiś dziwny karabin M1, który był jakby połączeniem karabinu snajperskiego ze szturmowym. No nic to, mała strata, krótki żal. IW80 rządzi (wcześniej, przed klanem, biegałem z HK36, a wczoraj nawet sprawdziłem Colta M4 "Commando" - eh, nigdy mnie nie kręcił, więc wróciłem do IWa).
Camo. Kamuflarze są świetnie zrobione. Można je dobrać z kilku wzorów leśnych, pustynnych, nocnych, miejskich oraz kilka kolorów bez wzorów. I takie materiały da się zaaplikować na nakrycie głowy, chustę/baklavę, mundur, kamizelkę, paski, spodnie, ochraniacze. Nakryć głowy jest kilkanaście. Face-paintingów - również. I innych pierdułek też sporo. A to po to, by móc w grze wyglądać tak:
(polecam galerię).
O moim najemniku napiszę kiedy indziej (może będę miał już materiał video z naszych gier).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło