Camaro powraca w "Ściganym"
Let the dreams come true...
W wersji "filmowej" aktor nie popisał się, gdyż będąc jednocześnie reżyserem i operatorem patrzył jednym okiem w kamerę zamiast w ekran, a poza tym myślał o zielonych migdałach, przez co o koncentrację na drodze było trudno.
Wreszcie, kończy wewnętrznie rozbity ;)
Komentarze
Prześlij komentarz