- Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia - powiedział chłop w jednej z wiosek w Wiedźmin 3 Dziki Gon. - Sam się nie zmieniasz, leniu śmierdzący jeden! Do roboty byś się jakiejś wziął, a nie bajdurzysz od rana! - odkrzyknęła chłopka biorąc się pod boki. Na taką scenę natknąłem się grając, tuż przed tym zanim ogłoszono Fallout 4. Best timing! :) Fallout Zaczęło się w 1997 roku, jesienią. Przywiozłem Fallouta na CD'ku, do domu bo ktoś mi na studiach to polecił. I wsiąkłem. Brat również. Wręcz biliśmy się o to, kto będzie grał i jak długo. Potrafiliśmy rozmawiać o tej grze, o jej misjach, odkrytych ciekawostkach i easter egg'ach godzinami. Pamiętam, że grę przechodziłem kilkukrotnie - najbardziej podobało mi się, gdy zamiast w prawo, w kierunku Vault 15, polazłem w lewo, wprost na pustynie. Miałem gdzieś to, że jestem cienki bolek, że byle rad-scorpion mnie pojedzie jak burą sukę. Próbowałem parę razy, zawsze save/reload i w pewnym momencie natrafiłem na rozbity spodek UFO. ...
i zobaczysz w 2050 :D
OdpowiedzUsuńmoja pesymistyczna cześć powie: "oby!" :)
OdpowiedzUsuń