Faction stuff!
Faction!
Dodatkowo 7 baniek na sprzęt i byłem gotowy do drogi. Po aktywacji misji, przyleciałem na miejsce i... dostałem tak ostre wciry od stacjonującej tam floty NPCowej, że ledwo stamtąd uszedłem z życiem. Już widziałem, jak 30,5 mil ISK zamienia się w efektowny fajerwerk.
W piątek, robiąc jedną z misji (wciąż 3 poziom) trafiłem swój pierwszy w życiu faction stuff! (faction - sprzęt pojawiający się rzadko, głównie w ciężkich misjach, niedostępny normalnie w produkcji przez to bardzo, bardzo, BARDZO... drogi). Widząc w kolejnym wraku Gallente Mining Laser, ozdobiony w rogu bardzo ładną zieloną ikonką - micha mi się cieszyła, bo już widziałem strumień ISKów wpływających na moje konto.
Zebrawszy tego łącznie z 6 sztuk, sprawdziłem czy ktoś toto sprzedaje w regionie (Essence, ostatnio stacjonuję w Oursualert). Okazało się, że... nikt. Może dlatego, że niektóry sprzęt frakcyjny da się sprzedać tylko przez system kontraktów? Tak też było z tymi laserami. Sprawdziłem okno kontraktów i...
...szczękę zbierałem długo z ziemi. Widziane jeszcze przed chwilą miliardy miliardów zmieniły się w smętne "Gallente Mining Laser x 6 - 250k ISK, bid!". WTF? Ćwierć miliona za frakcyjny sprzęt?!? Inne kontrakty były bardziej zachęcające - milion, dwa... ale nie więcej :( Bez większej nadziei ustawiłem sprzedaż 6 laserów w aukcji z ceną startową 1 000 000 ISK i zobaczę, co będzie za tydzień. Normalne lasery górnicze (Tech 1 i Tech 2) chodzą w cenach od 1000 do kilkuset tysięcy ISKów, ale to niewielka pociecha.
Gwoli wyjaśnienia: sprzęt frakcyjny jest naprawdę drogi. Np fregata Succubus kosztuje z 70 mln ISK, gdy tymczasem podobnej klasy statek - fregata Tech 2 mająca 2,5 raza więcej laserów chodzi po 20 mln ISK. A wersja Tech 1 za całe...120 tyś ISK! 30 milionów kosztuje Battlecruiser, którego tarcze są 10 razy większej pojemności (609 HP vs 5500 HP), 80 baniek trzeba dać za Battleshipa, którego tarcze są jeszcze większej pojemności.
Z czego wynika różnica? Normalne prawa rynku - jeśli coś jest rzadkie, a przy okazji jakościowo znacznie wyprzedza podobny sprzęt oraz ludzie tego chcą, to jest drogie.
Going Faction 2.o
Wczoraj, w jednej z misji dostałem zadanie - uratować dyplomatów. Niby nic dziwnego, ale tym razem było inaczej. Musiałem opuścić battlecruisera i przesiąść się w jakąś fregatę, gdyż takie było wymaganie tej misji.
Fregatę! Coś co ma słabą siłę ognia, tarcze i zbroję tak znikome, że prawie nieistniejące, coś co przeżyje tylko dlatego, że jest małe, szybkie i zwrotne. Misji nie mogłem odpuścić, bo obraziłbym agenta (a to grozi spadkiem notowań w jego korporacji, czyli mniej zleceń, gorsze płatności i wogóle - regres). Niestety, skilli na oczywisty w takim wypadku wybór - Assault Frigate (sprzęt Tech 2, mocny jak diabli) - nie miałem, więc wykombinowałem sobie, że kupię sprzęt frakcyjny. Fregata Tech 1 odpadała od razu, bo toto nie daje radę w misjach levelu 2, a co dopiero w zaawansowanym levelu 3...
Zerknąwszy w market oraz swój portfel, mój wybór padł na niezbyt drogą (ale też nie najlepszą) fregatę Imperial Navy Slicer. Jedyne 24 miliony ISK (1/10 mojej całej kasy).
Dodatkowo 7 baniek na sprzęt i byłem gotowy do drogi. Po aktywacji misji, przyleciałem na miejsce i... dostałem tak ostre wciry od stacjonującej tam floty NPCowej, że ledwo stamtąd uszedłem z życiem. Już widziałem, jak 30,5 mil ISK zamienia się w efektowny fajerwerk.
Problemem była taktyka. Przyzwyczajony do ciężkozbrojnego battlecruisera, którego efektywna obrona (suma wszystkich shieldów, armorów i resistów) wynosiła 27 tyś HP i pozwalała na ignorowanie większości NPCów, nie zwróciłem uwagi, że Slicer ma tylko 3,7 tyś HP. Pierwsze co wyparowało to tarcze, potem trochę wolniej zbroja i gdyby nie zwrotność, nie uciekłbym.
Postanowiłem zaatakować jeszcze raz, tym razem pamiętając, że jestem w małej, zwinnej fregacie. Co się działo dalej, możecie zobaczyć tu (13 minut walki skompresowane do 3,5 minuty):
Największym problemem były fregaty oraz krążowniki - pozbycie się ich, było kluczem do sukcesu. Battleshipy, mimo efektownie wyglądających strzałów - nie robiły mi żadnej krzywdy (nie trafiały), stąd, walkę skończyłem prawie nietknięty - przez ten czas, tarcze zdążyły wrócić do pełnej gotowości.
Mimo, iż była to tylko walka z NPCami, poprzez to, że wyskoczyłem w drogim, kruchym stateczku dała mi ona dużo satysfakcji.
I luv dis game!!
Komentarze
Prześlij komentarz