Revenge. Zemsta. Mесть
Leciałem sobie w drodze powrotnej z EL8- (Pure Blind 0.0) małą fregatą z dużym DPSem (133) i wogóle, szybką (1200 m/s na afterburnerze), gdy przy wejściu do systemu Iitanmadan (0.3) zobaczyłem na overview pulsującą na czerwono sygnaturę wrogiego battleshipa. Wbiłem "warp to" na zabookmarkowaną pozycję gdzieś przy tych wrotach, niestety przy wtórze wielkiego kaaaaaaaaaaa-booooooooooooom znalazłem się w kapsule, a fregata klasy Executioner przestała istnieć.
Na szczęście gnojek nie odpalił smartbomby drugi raz - to broń obszarowa tworząca sferę wokół strzelającego statku która niszczy wszystko w promieniu... 6,5km. Dzięki temu mogłem uciec kapsułą (wartą ponad 50 mil ISK w implantach). Statek razem z fittem kosztował mnie 3,5 mln ISKów.
Przyjrzałem się dokładnie powyższemu killmailowi, szczególnie analizując sprawcę. Widząc jego statsy - ponad 1300 zestrzelonych kapsuł, ponad 500 fregat i kilkaset innych małych statków, stwierdziłem, że pvp w wydaniu tego pana polega na uzbrojeniu pancernika o masie 105 300 ton w broń, która służy ku temu by likwidować drony (no i małe statki przelatujace obok o masach nie większych niż 1 500 ton) . I która to jednym strzałem zadaje grubo ponad 1500 damage. Co oznacza, że każda fregata, prom czy kapsuła dostaje tylko raz i finito, przerażająco "mocny" killmail zdobyty. W sekundę :/
Sam kiedyś piraciłem i mordowałem. Tylko dla mnie to było nauczenie się trudnej sztuki podchodzenia ofiary, wyszukiwanie jej po kilku systemach, danie jej kilka sekund szansy - zanim zbliżę się prując przez asteroidi na włączonym napędzie MWD. No i robiłem to w krążowniku, który przy battleshipie wygląda jak David przy Goliacie (masa 11 800 ton). Ten tutaj - siedzi w battleshipie, który pewnie jest dofitowany w ciężkie zbroje, na wrotach i ilekroć widzi błysk wrót (ktoś przechodzi) - odpala te swoje Large EMP Smartbomb II.
Co jeszcze wyczytałem z killmaili tego gościa? Historię jego działalności z kilku ostatnich dni. Przyjrzałem się systemom w jakich działał. To wszystko były low-seki w rejonie systemów hi-sec Piak, Ohbochi, Karjatairmon oraz null-sec 93PI-4. I do głowy wpadł mi pewien pomysł.
ZEMSTA!!!
Poniekąd inspirowana tym filmem:
a trochę tym, by powalczyć w małym gangu, razem z corp-mate'ami. I pokazać kolesiowi w battleshipie Rokh, kto tu tak naprawdę rządzi!
W pierwszym odruchu chciałem wziąść i wskoczyć do swojego battlecruisera (Harbinger, masa 13 500 ton - nadal mało, BS przy nim jest 7 razy większy!) i mu przyłożyć do burty swoje 1000 DPS, ale się powstrzymałem. Rokh ma pewnie z kilkadziesiąt tysięcy effective hit points (EHP) więc pewnie trochę by trwało zanim bym go rozwalił, a on przecież nie siedziałby bezczynnie tylko siał tymi swoimi smartbombami.
Powoli - pomyślałem. Killrights na tego gościa mam do 19 czerwca, więc to ja mogę zaatakować, i działa systemowe przy wrotach lub stacjach będą po mojej stronie. Dalej, mam korporację. Jedna czy dwie osoby mogą mnie wspomóc w mej walce wyrównując znacząco szanse. Tym bardziej, że zabicie tego kolesia to będzie początek "czyszczenia" szlaków tranzytowych w tym regionie, co przysłuży się całemu naszemu sojuszowi.
Narazie plan zemsty jest w toku. Mam w tej chwili dwa battlecruisery, więc w przypadku straty - będę mógł szybko wskoczyć w nowy statek. No i dopracowania wymaga taktyka, która musi być dostosowana do tego - czym koleś aktualnie lata i strzela. Dziś zauważyłem, że zmienił smartbomby (bliski zasięg) na pociski dalekiego zasięgu. Co oznacza, że atak musi to uwzględniać - by nie obrywać od smartbomby, muszę na niego skoczyć tak, by mu przyłożyć efektywnie SPOZA jego maksymalnego zasięgu (jakieś 6,5km) oraz nie pozwolić mu uciec (czyli na max. 9km), ponadto - utrzymywać tę odległość. Natomiast, w przypadku pocisków dalekiego zasięgu - mogę sobie pozwolić na maksymalne skrócenie zasięgu, bo dzięki temu zwiększę zadawane mu uszkodzenia oraz będę mógł kraść mu energię. No i będzie można wykorzystać do walki drony, gdyż nie zniszczy ich za pomocą smartbomb. Tyle teoria - praktyka może być inna (np. ma mix smartbomb oraz pocisków) co położy plan (stare wojskowe powiedzenie: "żaden plan nie wytrzymuje kontaktu z wrogiem"). A może nie?
http://kb.lawnalliance.org/?a=kill_detail&kll_id=9735711
Na szczęście gnojek nie odpalił smartbomby drugi raz - to broń obszarowa tworząca sferę wokół strzelającego statku która niszczy wszystko w promieniu... 6,5km. Dzięki temu mogłem uciec kapsułą (wartą ponad 50 mil ISK w implantach). Statek razem z fittem kosztował mnie 3,5 mln ISKów.
Przyjrzałem się dokładnie powyższemu killmailowi, szczególnie analizując sprawcę. Widząc jego statsy - ponad 1300 zestrzelonych kapsuł, ponad 500 fregat i kilkaset innych małych statków, stwierdziłem, że pvp w wydaniu tego pana polega na uzbrojeniu pancernika o masie 105 300 ton w broń, która służy ku temu by likwidować drony (no i małe statki przelatujace obok o masach nie większych niż 1 500 ton) . I która to jednym strzałem zadaje grubo ponad 1500 damage. Co oznacza, że każda fregata, prom czy kapsuła dostaje tylko raz i finito, przerażająco "mocny" killmail zdobyty. W sekundę :/
Sam kiedyś piraciłem i mordowałem. Tylko dla mnie to było nauczenie się trudnej sztuki podchodzenia ofiary, wyszukiwanie jej po kilku systemach, danie jej kilka sekund szansy - zanim zbliżę się prując przez asteroidi na włączonym napędzie MWD. No i robiłem to w krążowniku, który przy battleshipie wygląda jak David przy Goliacie (masa 11 800 ton). Ten tutaj - siedzi w battleshipie, który pewnie jest dofitowany w ciężkie zbroje, na wrotach i ilekroć widzi błysk wrót (ktoś przechodzi) - odpala te swoje Large EMP Smartbomb II.
Co jeszcze wyczytałem z killmaili tego gościa? Historię jego działalności z kilku ostatnich dni. Przyjrzałem się systemom w jakich działał. To wszystko były low-seki w rejonie systemów hi-sec Piak, Ohbochi, Karjatairmon oraz null-sec 93PI-4. I do głowy wpadł mi pewien pomysł.
ZEMSTA!!!
Poniekąd inspirowana tym filmem:
a trochę tym, by powalczyć w małym gangu, razem z corp-mate'ami. I pokazać kolesiowi w battleshipie Rokh, kto tu tak naprawdę rządzi!
W pierwszym odruchu chciałem wziąść i wskoczyć do swojego battlecruisera (Harbinger, masa 13 500 ton - nadal mało, BS przy nim jest 7 razy większy!) i mu przyłożyć do burty swoje 1000 DPS, ale się powstrzymałem. Rokh ma pewnie z kilkadziesiąt tysięcy effective hit points (EHP) więc pewnie trochę by trwało zanim bym go rozwalił, a on przecież nie siedziałby bezczynnie tylko siał tymi swoimi smartbombami.
Powoli - pomyślałem. Killrights na tego gościa mam do 19 czerwca, więc to ja mogę zaatakować, i działa systemowe przy wrotach lub stacjach będą po mojej stronie. Dalej, mam korporację. Jedna czy dwie osoby mogą mnie wspomóc w mej walce wyrównując znacząco szanse. Tym bardziej, że zabicie tego kolesia to będzie początek "czyszczenia" szlaków tranzytowych w tym regionie, co przysłuży się całemu naszemu sojuszowi.
Narazie plan zemsty jest w toku. Mam w tej chwili dwa battlecruisery, więc w przypadku straty - będę mógł szybko wskoczyć w nowy statek. No i dopracowania wymaga taktyka, która musi być dostosowana do tego - czym koleś aktualnie lata i strzela. Dziś zauważyłem, że zmienił smartbomby (bliski zasięg) na pociski dalekiego zasięgu. Co oznacza, że atak musi to uwzględniać - by nie obrywać od smartbomby, muszę na niego skoczyć tak, by mu przyłożyć efektywnie SPOZA jego maksymalnego zasięgu (jakieś 6,5km) oraz nie pozwolić mu uciec (czyli na max. 9km), ponadto - utrzymywać tę odległość. Natomiast, w przypadku pocisków dalekiego zasięgu - mogę sobie pozwolić na maksymalne skrócenie zasięgu, bo dzięki temu zwiększę zadawane mu uszkodzenia oraz będę mógł kraść mu energię. No i będzie można wykorzystać do walki drony, gdyż nie zniszczy ich za pomocą smartbomb. Tyle teoria - praktyka może być inna (np. ma mix smartbomb oraz pocisków) co położy plan (stare wojskowe powiedzenie: "żaden plan nie wytrzymuje kontaktu z wrogiem"). A może nie?
Komentarze
Prześlij komentarz