Pamiętacie tytana, bohatera jednego z ostatnich postów? Przeszedł niedawno do historii. To ten pierwszy, prowadzony przez Dwarfisha - tytan klasy Erebus.
Walka ciutkek nierówna - 116 naszych vs 187 wrogich gości z Northern Coalition, Pandemic Legion i Evoke. A pod wględem jakości - 1 tytan Erebus vs 6 tytanów (3 Avatary, 2 Erebusy i jeden Leviatan). W sumie, sama walka była dziwna, bo zakończyła się tylko zestrzeleniem 8 statków wroga (na łączną sumę ok 5 mld ISK) i stratą naszych 3 (na kwotę... 57 mld ISK). A 1 mld ISK na Allegro kosztuje 100 PLN.
Ot, taka mała, krótka bitwa za 6 klocków. Pikuś. 20 marca rozegrała się inna bitwa. Wielka bitwa o system 020-2X (nazwy systemów w 0.0 są po prostu boskie!).
http://kb.lawnalliance.org/?a=kill_related&kll_id=9183564
852 naszych vs 1595 pilotów (głównie Red Alliance, czyli Ruskie). Łatwiej wymienić zestrzelone tytany, niż wypisać wszystkie, które uczestniczyły w bitwie. Tytan - statek, będący ukoronowaniem szkolenia postaci oraz owoc pracy setek ludzi przez kilka miesięcy. Tu, odeszło ich w niebyt 22 sztuki! Kiedyś, gdy padł pierwszy tytan - CCP Games zdecydowało się pozostawić jego wrak, jako pomnik (normalnie, wraki znikają po kilku godzinach). Czasy się zmieniają...
Łącznie, w powyższej bitwie padło 537 statków i łącznie, ludzie ci ponieśli straty w wysokości 1,8 tryliona ISK. Czyli innymi słowy, zabawa pt. "Jak stracić 180 000 PLN w 10 minut". Luzik, a ja się martwię o głupie 10 mln na sprzęt Tech II ;-).
Poleciałem ostatnio na mały patrol po naszym 0.0. Kilkanaście battlecruiserów, ciężkich krążowników, kilka assault frigates i zwiadowcy. Wróg podobno był tu i ówdzie, ktoś tam dostał ostre wklepy, lecz nasza mała armia po godzinie krążenia wróciła nietknięta do domu. Gorzej, że nietknięte były też nasze zapasy amunicji.
Samotny łowca, część 1
Uwielbiam to! Tę niepewność, gdy samotnie skaczę do nieznanego mi systemu, uprzednio sprawdzając na mapie statystyki z ostatniej godziny - liczba statków zestrzelonych i liczba statków przelatujących przez system. Dwie dane, które tak naprawdę mówią jedynie tyle, że prawdopodobieństwo gate campu po drugiej stronie jest małe, średnie, wielkie i bardzo wielkie. Ale nigdy - żadne.
Wczoraj wsiadłem do Mallera. Krążownik Amarrski Tech 1, najlepszy w swej klasie. Zbroja podtuningowana tak, że niejeden battleship mógłby pozazdrościć. Prędkość - znośna (z MWD sięga 1100 m/s). Siła, mimo, że bez dron - znaczna. Z przyłożenia, tj. 3,5km sieje mocnymi 400 DPS, a z odległości 1okm - 289 DPS. Damage Per Second. Moja ostatnia fregata, Executioner dostała w sekundę 834 punkty i wyparowała. Tym krążownikiem zajęłoby to 2-3 sekundy. Przyzwoicie.
Oczywiście nie jest to fit idealny, nie na każdy statek. Mała, szybka fregata ucieknie mi z zasięgu i rozwali, bo Maller nie ma dron. A fit trochę scharzniłem, nie dając nic, co by pomogło w takiej sytuacji.
Niestety, zawędrowałem tak daleko od cywilizacji, że nie mam wyjścia. I mam nadzieję, że kogoś skroję, nim sam zostanę skrojony.
Wczoraj wypowiedziano memu sojuszowi kolejną, trzecią już wojnę w systemach hi-sec. Oznacza to kompletny paraliż na naszych liniach zaopatrzeniowych, bo Concord nam nie pomoże w razie ataku. Tak jak ze dwa miesiące temu ja, ktoś nieuważny skoczy do popularnego systemu (np. Jita) myśląc o zakupach i straci życie na oczach niewzruszonych Caldari Customs Officers.
Toteż ja zdecydowałem się na szybkie zakupy w tych nielicznych stacjach w moim 0.0. Dzięki sieci jump bridży dość szybko pokonałem drogę między systemem EL8-4Q (Stacja "Dom opieki") a odległym o... 42 jumpy (tak, czterdzieści dwa) systemem D2-HOS, gdzie na stacji o dźwięcznej nazwie "D2 Mine Mine Mine" zakupiłem 5x Medium Pulse Laser II, 2x Adaptive Nano Plating II, Regenerative Nano Plating II oraz Damage Control II. Następnie ignorując informacje na kanałach wywiadu o krążących w pobliżu flotach wroga udałem się na łowy.
*
Tu Rozgłośnia Człowiewieka Oświeconego, Głos Boginii W Twoim Statku. Przerywamy modły by nadać komunikat specjalny dla wszystkich okrętów sojuszu w regionie Pure Blind:
[ 2011.05.27 21:36:10 ] Solaric Tracker > 12 red AIazif CR-AQH Solar System
[ 2011.05.27 21:36:18 ] Caius Zen > 14 red
[ 2011.05.27 21:36:26 ] Admiral Majike > curse, scimitar, taranis, hurricane3, zealot, dramiel,cynabal
[ 2011.05.27 21:37:01 ] Admiral Majike > sabre scimitar
[ 2011.05.27 21:37:07 ] claytis > 50man tempest fleet with logi in VFK-IV Merciless fleet
[ 2011.05.27 21:37:58 ] Sylbar > Mandilater cynabal at l-c gate in c4c
[ 2011.05.27 21:38:10 ] Gavinn > you fucking retard its me
[ 2011.05.27 21:38:15 ] Caer Dallben > lol
[ 2011.05.27 21:38:17 ] Deth Goddess > lawl
[ 2011.05.27 21:38:18 ] Tome Bombadile > gang from CR-AQH Solar System went in to XQ-
Wyłączyłam radio, tam gdzie się kierowałam, nie było naszych informatorów, więc nie dostałabym żadnych wartościowych informacji. Żadnych. Albowiem kierowałam się do regionu Placid. Na totalne zadupie wszechświata, porównywane może jedynie z zachodnim Black Rise.
Mantenault. Skoczyłam przez wrota do pierwszego systemu regionu Placid, w strefie granicznej Federacji Gallente, rubieży kontrolowanych przez mafię Serpentis - degeneratów, nielepszych od pokręconych Sansha. Z ludźmi łączy ich jeszcze to, że podobno jedzą sztućcami oraz podobno karmią swoich jeńców. Szkoda, że innymi jeńcami, ale cóż... nie nadarmo każdy cywilny i wojskowy statek ma opcję "selfdestruct".
Graniczny system przywitał mnie... brakiem kogokolwiek w pobliżu. Tu nic nie ma. Zero. Null. A właściwie nie null, a low-sec. O dumnym 0.14. Nie wiem po co wyliczanym, jak nikt tu o zdrowych zmysłach nie wleci. Brak stacji NPC jest na to najlepszym dowodem.
Dwa następne systemy były równie nudne. Siedem planet, każda z wianuszkiem pasów asteroidów. Albo jedna planeta, za to pobijająca ilością księżyców i asteroid stareńkiego Saturna, planety z układu słonecznego, z którego wywodzi się ludzkość. Tej części wszechświeta, o której dawno już wszyscy zapomnieli, a jedyną jej pamiątką jest zapadły wormhole w systemie New Eden, w konstelacji Eve Gate, region Genesis. Swoją drogą - uroczy low-sec, pełen turystów!
Wracając do mej samotnej podróży. Systemy Alamel oraz Odamia nie były do końca puste. Również bez stacji NPC, za to miały gości. Adrenalina uderzyła mi w żyły, buzując jak niedawno wypita puszka Quafee. Skanowanie. Namierzanie. Zmiana pozycji - 1 AU, pół miliona kilometrów, wreszcie 4 tysiące kilometrów od potencjalnej ofiary. Ponowny skan przestrzeni. Crow. Interceptor, super szybka fregata. I zanim pomyślałam, że taki cel jest nie dla mnie, szybki Crow równie szybko znika mi z radaru, a po chwili i z systemu. Bujam się jeszcze z 15 minut i skaczę do Anchauttes...
...system w którym jest - UWAGA - pierwsza stacja w tym cholernym low-sec! A wraz z nią, całe pięć osób w systemie. Spuszczam adrenalinę wraz z wypitym quafee w toalecie. Pew-pew zamienia się w pee-pee. Kwadrans latania po całym układzie, stawiania bookmarków, safespotów i firespotów tylko po to, by przekonać się, że całe towarzystwo leży urżnięte jak martwy klon, przy jednym ze stolików baru "Outlander" na stacji Ishukkone Mining Corp (prawa do wydobycia Veldsparu wykupione u gubernatora Federacji na kolejny 2 lata!). Puszczam mimo uszu propozycję barmana, by zmierzyć się w tańcu na rurze z lokalną pięknością i odlatuję...
*
Pozostawmy na chwilę Ezoko na jej samotnej wyprawie.
Nie po raz kolejny już zastanawiam się, czemu byłem tak niemądry i sprzedałem Ezronymiusa. Wtedy, w początku 2009 roku zaliczyłem parę przelotów morderczym Arazu, krążownikiem zwiadu, który przemierzał przestrzeń jak duch. Ezronymius miał wtedy 25 milionów skill pointów. I cloaking na V. Jeden ruch i znikasz z overview i skanera i lecisz w warpie. Niewidoczny - podlatujesz do nieświadomego rattera, który w swym krążowniku klasy Moa cierpliwie ostrzeliwuje 3 fregaty Serpentis Spy. Na 30 km ujawniasz swą pozycję i mówisz bezgłośnie: poznaj mojego przyjaciela, Warp Distruptor II się nazywa. A to moi maleńcy przyjaciele...
- Jesteśmy hobgobliny! Tech II! Pięć nas jest!
- Wy zawsze mówicie razem?
- TAAAK! (x5)
- To biegnijcie, i pozdrówcie ode mnie pana Serpentisa!
Moa wpada w panikę, NPCe Serpentis - nie. Hobgobliny robią swoje, sensor dampener na Arazu uruchomiony. A Moa nie wpadnie w jeszcze większą panikę. O nie, zrobi to już pilot w swej kapsule. Jeśli zdąrzy.
Na taki scenariusz Ezoko musi jeszcze poczekać. Tymczasem bujam ją do systemu Evaulon, gdzie sytuacja się powtarza: osiem osób a local chat, część skitrowana na stacji, a część w drodze do wrót.
W systemie Aldranette już jest ciekawiej. Fregata Vengeance wciąż jest widoczna na skanie. Czasem przemknie Tengu (cruiser Tech 3, very very very deadly to me!). Fregaty to nie rusza, mnie też. Spotykamy się nos w nos przy stacji (nos, taki do kichania, a nie NOSferatu - taki do robienia kuku). Chwilę czekam, może pilot Vengeance zrobi coś głupiego i ja razem ze gunami stacji zdajdę się na jego loss-mailu? Niestety, nie jest tak dobrze.
Setting up docking perimeter course, good night!
Log off.
Super. A hobgobliny.. łehehehe świetne :-)
OdpowiedzUsuń