Pułapka

Update: jeśli scrambler - zapomnij o MWD.

Wczoraj było tak:

http://vu-du.org.pl/kb2/?a=kill_detail&kll_id=11693
Górniczy statek klasy Mackinaw przeskoczył nam przez wrota (a wcześniej nasz skaut zoczył go jak kopał lód w systemie obok). Więc my już głodni krwi czekaliśmy - warp disruptor i lasery migały w oczekiwaniu na złapanie celu, adrenalina w żyły i... "jest punkt!". Drony skoczyły do ataku, a ja machinalnie WYŁĄCZYŁEM lasery. Trochę trwało zanim włączyłem je znów - cykl ich wyłączenia trochę trwa. Plus dwukliknąłem w przestrzeń (mając włączone MWD) więc od wrót oddaliłem się na jakieś 50 km, gdy walka była już skończona. I zadowolony z siebie sobie leciałem...

... a drony mi ginęły od działek wrót! Zanim biedactwa doleciały do mnie - 3 z nich zeszły. No cóż, nauczka na przyszłość.

Jako, że noc zaczęła się fajnie - trzeba było kontynuować zabawę!


*

W systemie Sendaya tkwiliśmy sobie na wrotach do systemu Kazna i zastanawialiśmy się co dalej. Śmignęło nam wcześniej parę celów - byliśmy za wolni w namierzaniu, a cele - za szybkie, cloak'ujące, sprytne i wkurzające.

Aż pojawił się battleship klasy Raven (Caldarski battleship Tech 1, średni poziom - duża tarcza, platforma na pociski lub torpedy). My, w dwa battlecruisery (Hurricane, Harbinger) i dwa specjalistyczne krążowniki - Heavy Dictor klasy Broadsword oraz krążownik zwiadu Pilgrim, żądni krwi... rzuciliśmy się na niego jak nienormalni ^_^

A Raven spokojnie... dał się bić. Zeszły mu tarcze, zszedł pancerz do połowy i... zaczęliśmy się orientować, że coś jest nie tak. Spryciarz pozakładał na nas scramble, wyłączając wszystkim możliwość ucieczki!

A po chwili otworzyło się cyno (Cynosural Field - taki rodzaj transportu w EvE), a local czat zaczął rosnąć w zastraszającym tempie. A cyno wyrzygało chmarę battleshipow!!! Raven to była przynęta...

Po chwili mieliśmy za towarzystwo, poza Ravenem:
- 3 battleshipy klasy Abaddon (najwyższy poziom amarrskich pancerników Tech 1, mocarne bydlaki)
- 2 battleshipy klasy Tempest (średni poziom minmatarskich pancerników Tech 1, znane z bardzo silnej salwy swej artylerii)
- jeden gallencki battleship klasy Megathron (średni poziom, Tech 1, ale potrafi mocno przywalić) [I want this one!!!! - ale o tym kiedyś...]
- jeden specjalistyczny krążownik Tech 3 klasy Proteus.


I wtedy zaczęło być niefajnie. Byliśmy pozamiatani, ale chociaż rozwalić tego Ravena! Niestety, jego pancerz zamiast spadać, zaczął gwałtownie się naprawiać. Kolesie zastosowali prawdopodobnie tzw. armour repair spider web - technikę polegającą na tym, że KAŻDY uczestnik gangu ma zamontowany remote armour repairer i w momencie gdy ktoś zaczyna mocno obrywać, woła o naprawę i taką naprawę dostaje od całego gangu (najlepiej przez broadcast w menu floty). Efekt - pancerz naprawia się błyskawicznie.

A po chwili - zaczęliśmy spadać:

http://vu-du.org.pl/kb2/?a=kill_related&kll_id=11697

Kapsuły prysnęły na wszystkie strony i ogłosiliśmy koniec wycieczki. Powrót do systemu wejściowego był przez te wrota na których dostaliśmy wciry, ale - kapsuła jest mała i w zasadzie niezauważalna przez wielkie okręty.

Analiza błędów
1) tak, było pochopnie - system Sendaya jest wejściem do systemu 0.0, paręnaście minut temu w tym systemie było dużo luda, więc potencjalnie - po drugiej stronie, w 0.0 wciąż nadal mógł być duży ruch.
2) Raven rzucił KILKA scrambli (lub disruptorów - nie pamiętam) (zapamiętać na przyszłość - jeden przeciwnik i więcej niż jeden scrambl = pułapka). Wtedy powinniśmy wykonać co następuje:

  • zacząć się od niego oddalać na MWD by zerwać disruptory (najlepiej w różnych kierunkach) lub jeśli to jednak były scramble to...
  • przestać strzelać, zwołać drony i ściągnąć scramble z niego, wtedy zacząłby odliczać tzw. aggression timer i po minucie - moglibyśmy skoczyć przez wrota
Biorąc pod uwagę, że raven postawił cyno, local chat zaczął rosnąć - ta druga opcja byłaby może lepsza.

Ale, nie myli się ten kto nic nie robi :)

Całość była fajna, mimo, że bolesna, szczególnie dla Lastrika i Zwierzaxa - właścicieli specjalizowanych, drogich krążowników. My z Dab3rem też dostaliśmy po kasie, aczkolwiek mniej, gdyż battlecruisery dają się ubezpieczyć prawie w 100%, pozostaje jedynie strata w postaci nieubezpieczalnego sprzętu. 

Co dalej?
Jak to co - żądzy krwi tak łatwo się nie zdławi, więc ja chcę więcej takich akcji! Im więcej tym większe doświadczenie się nabierze, a w efekcie będą fajne, smakowite killmaile.

Lecz nim to nastąpi... poćwiczymy. Dziś stwierdziłem, że chętnie nauczę się prowadzić małe gangi, złożone z fregat. Mam tendencje samobójcze, jestem w gorącej wodzie kąpany, ale też... nie chcę by jedyne walki były z pozycji mega bezpiecznej (czyli podejmowane wtedy gdy jest duża przewaga). Kilka statków musi spaść, aż pojawi się doświadczenie, zadziała instynkt, kontrola nad statkiem będzie perfekcyjna by móc dobrze się bawić w każdej sytuacji.

I luv shooting internetz pixel-spaceships!!


Fly safe!



Komentarze

  1. Wreszcie sie cos dzieje. Powodzenia na nastepnych akcjach! Na takie wlasnie posty czekam. Tylko nie wierze ze przesiadziecie sie do fregat ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fregaty - może i masz rację, ale AFki i frakcyjne stoją i się kurzą, więc IMHO - co się ma marnować, jak można poćwiczyć ;) (nawet solo lub dublem)>

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło

Zróbmy sobie grę