Wielka bitwa w Tunudan
W zeszłym tygodniu, przeczytawszy poradnik Valadeya utharnas o efektywnym solo PVP stealh bomberem (tu) udałem się i ja w swój długi solo patrol. Od środy do poniedziałku, z dosyć intensywnym weekendem - podróż przez kolejne systemy w regionach 0.0. Syndicate, Outer Ring, Cloud Ring i Pure Blind. Ok 100 jumpów. I... nic. Jedynym mrożącym krew w żyłach były trzy zdarzenia: zwis frapsa, zobaczenie dużej drony oraz omyłkowe skoczenie na 0km na wrota Torrinos w EC-P8R. To drugie zdarzenie to była... pomyłka. Wiedziałem, że wrota są campowane non-stop, że są tam bańki poustawiane na głównych kierunkach, ba - nawet je widziałem w skanie, bo kiedyś zrobiłem sobie bookmarka w zasięgu do tych wrót. Ale chciałem zrobić sobie bookmarka taktycznego na gridzie tych wrót, by móc spuścić camperom na głowę bombę (a nawet dwie, bo umówiłem się wcześniej z Dab3rem, że dołączy do mnie ze swoim Houndem).
By nie władować się jak głupi w bańki, pokombinowałem trochę i skoczyłem z planety, której pozycja kątowa względem wrót gwarantowała minięcie baniek (prawdopodobnie ustawionych na 70-100km od wrót i na samych wrotach. Skoczyłem, jak myślałem na 100... a tu patrzę, jeb, 2,5km od wrót, obok mnie bańka, kilkanaście sygnatur wrogich okrętów, pełno puszek, wraków... Po chwili mnie zdecloakowało. Ale widząc wrota, po prostu wdusiłem gaz do dechy (MWD) i po chwili jump do bezpiecznego hi-sec.
Byłem wściekły, bo wyleciałem z 0.0 BEZ killa (zakładałem w najgorszym przypadku, że poskładam się w walce i będzie chociaż "epicki losemail"). Za to, mam zdjęcie dużej drony (jej wiecznie ruszające się łapki, czułki oraz wypustki przypominające oczy... brrr...):
By nie władować się jak głupi w bańki, pokombinowałem trochę i skoczyłem z planety, której pozycja kątowa względem wrót gwarantowała minięcie baniek (prawdopodobnie ustawionych na 70-100km od wrót i na samych wrotach. Skoczyłem, jak myślałem na 100... a tu patrzę, jeb, 2,5km od wrót, obok mnie bańka, kilkanaście sygnatur wrogich okrętów, pełno puszek, wraków... Po chwili mnie zdecloakowało. Ale widząc wrota, po prostu wdusiłem gaz do dechy (MWD) i po chwili jump do bezpiecznego hi-sec.
Byłem wściekły, bo wyleciałem z 0.0 BEZ killa (zakładałem w najgorszym przypadku, że poskładam się w walce i będzie chociaż "epicki losemail"). Za to, mam zdjęcie dużej drony (jej wiecznie ruszające się łapki, czułki oraz wypustki przypominające oczy... brrr...):
Trzy dni później, 2012.06.28 20:42:29 Jita
Wyleciałem ze stacji w nowiutkim Tornado i udałem się do Tunundan, naszej aktualnej wejściówki. W czasie gdy chłopaki złapali myrmidiona i zebrali z niego 50 mil ISK okupu oraz nieokreśloną ilość i wartość (dla mnie) frakcyjnych cap boosterów (które potem rozstrzelali - WHY?!? Ja może bym to chciał ;) [tak, zbieram różne rzeczy - z wojażu po 0.0 przywiozłem sobie dwa trupy - "biomass" ustawiony w overview, to zebrałem... potrzebne do mrocznym amarrskich experimentóv...]. Ok, w czasie gdy chłopaki dobrze się bawili, ja pstryknąłem fotę:
Pierwszy minmatarski ship Ezoko. I muszę przyznać - podoba mi się, bo wygląda inaczej niż inne minmatarskie shipy. Ciekawe jak długo nim polatam... (i w tym momencie jakieś mroczne przeczucie... ale nie uprzedzajmy faktów).
2012.06.28 21:07:08, system Enderailen
Wskoczyłem do systemu przez wrota z Tunundan, gdy od kilkunastu sekund trwała już walka. Zdarzenia zaczęły się toczyć w tempie błyskawicznym. Hyperion, drejk, drejk, cyclone, rapier.
Col wyrzucał z siebie rozkazy jak z karabinu - "primary cyclone, sdf, rozjebać tę małpę!" [Col, to licentia poetica, nie pamiętam co dokładnie mówiłeś ;] Niestety, cel wyszedł mi z zasięgu (max 74 520 metrów) i już go widziałem na 86km. Nagle, mimo włączonego MWD zacząłem poruszać się baaaaaaaaardzo wooooooooolno... 2x scramble plus web i już wiedziałem, za chwilę spadnę.
Więc skierowałem swój "ogień" na rapiera który był przyczyną mej nieszybkości.
Your group of 1400mm Prototype Siege Cannon LEDWO POSMYRAŁO PO JAJKACH Snakeboy987 [DJI](Rapier), causing 626,4 PATHETHIC damage.
Wychodzą braki w przeszkoleniu - gunnery-śmery, ale fakt jest faktem. Efektywne tornado to ze mnie będzie za jakiś długi ("Soon" TM) czas. Na trójeczkach posmyrać można po jajeczkach.
Ale zupełnie zrozumieć nie mogę, dlaczego:
425mm AutoCannon II belonging to Snakeboy987 barely scratches you, causing 30,8 damage.
(wtf??? przecież prawie stałem w miejscu!!!). Za to Caldari Navy Scourge Heavy Missiles należące do Alturisa oraz Electron Blaster Cannon II dosiadającego hyperiona Kill14u rozjebały mnie na miazgę.
Vagabond Ay3n'a też spadł (coś namieszane z kb):
Gdy ja śmigałem w Enderailen kapsułą, bitwa przeniosła się do Tunudan, gdzie na wrotach do Enderailen WRÓG podstępnie obrócił w perz Lokiego herszta Cola. [chwała poległym, którzy nie dostali się do kapsuły pilota!]
Po jakimś czasie wróciliśmy do Dziury obmyślając... ZEMSTĘ. KRWAWĄ i ZIMNĄ.
2012.06.28 21:54:29, system Tunudan
Wisieliśmy na w dziurze, na wejściu do wormhole'a. Col reshipował w Tempesta, ja przywlokłem pogardzanego i wogóle z dupy, ceglanego, nieruchawego, i do zajebania i... oj-tam-oj-tam, uważam, że to MIGHTY BOAT of WAR und KRIEG - one & only the best shield tanker ever i może do zajebania-ale-co-mi-tam: ☣☢ D:R:E:J:K ☢☣ !!!!!!!!!
No.. acha, Cezar1 i Khurghan w basiliszkach (logistyka to podstawa każdej operacji, zaraz po taktyce) by tarcze się utrzymały. A w tym czasie, Lastriko i Ay3n drażnili niedawnych antagonistów. Po chwili dołączył do nich Col w tempeście.
A my w trójkę czekamy, czekamy, wreszcie jest: "Drake Alturis Strife - punkt!!". Skaczemy. Wiedząc, że na drejku mam 79,5 km skoczyłem tak jak bazyle, na 50 km na Cola. PAYBACK MOTHERFUCKERS!!!!
Primary - hyperion. Col go trzymał na scramblu w Tempeście pompując pewnie naboje zawierające sfazowaną plazmę swoją altylerią, a moje pociski Scourge Fury Heavy Missiles zaczęły się w niego wbijać robiąc 706.7, 618.7, 707.1, 706.6, 1016.5 damage. [HA! HAAAAAAAA! mówiłem, że będzie lepiej :P HM II i reszta skilli mam na V ;)]. Próbowałem jednocześnie założyć punkta na MEGATHRONA (pilot Plug5, ship name="Angry_Birds"), ale wyszedł mi poza zasięg, więc rzuciłem punkt (do spółki z Ay3nem) na drejka Alturisa Strife. A hyperion udał się na zielone pastwiska.
Na moim overview zaczęło się robić bardzo chaotycznie. Ustawiłem o na 24km wokół drejka Alturisa (ship o nazwie "Tickled Pink") jednocześnie ładując w niego pociskami powodując MEGA SPUSTOSZENIE WYZWOLONEJ W SŁUSZNEJ SPRAWIE ZEMSTY (1016.0, 1617.3 damage [HA!! HAAAA!! mówiłem, że... ;)]). Jako, że megathron fikał, a nie miał - dostał do towarzystwa moich 5 ECM hornetów oraz innych dron ECM mrowie też i na chwilę był z nim spokój. A Alturis Strife i jego drake - udali się na łono Abrahama.
Klątwa. Klątwa nie była czerwona, więc dostałem komunikat od sentry guns wrót, że popełniam właśnie głupi akt zbrodniczy i że poniosę za to straszne konsekwencje. Yhy... jedyną konsekwencją było, że mi curse Rysant'a wyszedł poza przepalający się własnie warp disruptor II, o czym nie omieszkała poinformować mnie Aura ("...it needs to be closer than 35 644 meters"). No to sru! W pogoń, przepalone MWD, przepalone wyrzutnie napierdzielały z furią już-nie-takie-fajne-jak-wcześniej :p damage (zakres od 245 do 777 hit points). Przekłęta klątwa była już cała rozorana, zostało jej trochę struktury i... nam znikła. Spitoliła, bo późniejsze poszukiwania killmaila w necie (nikt z nas go nie miał) na nic się zdały - Rysant zdołał uciec. W między czasie - spadł wrogi scimitar.
Zorientowałem się, że przepalanie idzie dobrze, aż zbyt dobrze. Zanim wyłączyłem - wszystkie moje wyrzutnie poszły z dymem. Moje drony ECM - też, więc megathron był operacyjny. Gdy rzucałem na niego skrambla, moje oba adaptive invulnerability shields zaskwierczały i poszedł smród spalenizny. Cóż. Przynajmniej MWD jeszcze działało no i warp disruptor, których już nie przepalałem. I tak drejk stał się heavy tacklerem ^_^. Po chwili pilot Plug5 wyciągnął wtyczkę i uciekł kapsułą od palącego się wraku MEGATHRONA. [teraz to już nie mega... więc może małymi literami? Ale lubię ten ship :))]
Gdy megas spadł, zorientowałem się, że właśnie rola HEAVY TACKLER DREJKA się skończyła.
Działa wrót radośnie smyrały brzegi mojej tarczy i... nie było już z kim walczyć [NEXT TIME U KNOW WHAT WE CAN DO, U'VE WARNED MO'FOS!!!]. Chłopaki zabrali się za sprzątanie wraków, a ja w tempie ekspresowym udałem się na stację by naprawić przepalone modułu.
NAPRAWIŁEM! I siup, undock. W locie na pobojowisko zorientowałem się, że mimo naprawy - wszystkie są offline, bo.. zapomniałem je włączyć. OOOOPSss.... Zebrałem cosik z najbliższych wraków i na pytanie, "a ty gdzie znów lecisz?" odpowiedziałem niedbale: "a na stację, zapomniałem włączyć przepalone moduły, ale... PRZY OKAZJI wrzucę loot do stacji, ok?".
Po chwili byłem z powrotem i pomogłem dokończyć sprzątanie. Przy okazji pozbierałem tyle dron błąkających się ile mogłem, uzupełniając w ten sposób drone bay o 5 x ECM Hornetów, nowych, w zastępstwie tych, które poległy dzielnie jammując megathrona.
Parę minut później...
Przeciwnicy przesiedli się w nowe statki i byli gotowi do powtórki. Gdy leciałem drugi raz do stacji, Col, który z niej wylatywał mówi - "curse campi stację". Poinstruował mnie jak mimo wszystko wydokować, więc to uczyniłem. A mój komputer uczynił...
PIERDOLONY DISCONNECT EVE!!!!!!
Na szczęście team-speak wciąż działał, więc chłopaki spokojnie mi poradzili - bym zadokował (o ile uda się przed zejściem zalogować do gry).
...czekam....
...czekam....
...wpisuję hasło, enter...
...czekam...
...connecting, a ja kurwa czekam...
...wybieram postać (o - jeszcze jestem w drejku!!)....
...czekam...
... i wreszcie widzę, jak drejk sobie dryfuje od stacji, a Berserker II belonging to Kill14u places an excellent hit on you, inflicting 154,8 damage oraz Caldari Sentry Gun II places an excellent hit on you, inflicting 246,0 damage i Neutron Blaster Cannon II belonging to Kill14u heavily hits you, inflicting 622,7 damage i co kurna jeszcze????
;) mając 1/3 zjedzonej tarczy [HA! HAAAAA!!! a mówiłem, że drejk.... ;)] spokojnie zadokowałem do stacji.
Tymczasem.... ONI rozpoczęli pokaz siły. Wynaleźli nam wejście do NASZEJ dziury i je obcamp'owali permanentnie 3 hyperionami i jakimiś tajfunami i innym ciężkim sprzętem. A potem zaczęli sobie przez tę dziurę skakać, skakać, skakać... zmniejszając jej żywotność i chcąc nas odciąć od naszej dziury. Ale jako, że część z naszych już była w dziurze, a na zewnątrz zostałem ja (w stacji) i Lastriko, więc no big deal, nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało!
Podziękowaliśmy im za domknięcie dziury, albowiem zawsze tak robimy, dzięki!!
Ja, z ładowniami pełnymi łupów udałem się ☣☢ D:R:E:J:K ☢☣ -FTW !!!!!!!!!-kiem do Jita, celem ich spieniężenia i kupna nowego tornady.
Log off.
[linki celowo, enjoy ;))]
Komentarze
Prześlij komentarz