Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Szef w piaskownicy

Obraz
Dziwnym jest, że oto trafiłem na grę, która zupełnie przypadkiem okazała się być tą grą, której długo szukałem. I jeszcze dziwniejszym jest fakt, że jest to gra z serii, którą skreśliłem bardzo dawno temu - Metal Gear Solid. 4ka mi nie podeszła, mimo wielu prób - być może winnym byłem ja sam, albowiem chcąc nauczyć się jak dobrze grać (w Metal Gear Online) - odpaliłem MGS4 na najtrudniejszym poziomie trudności, rozumując tak, że jak dam radę podkręconej AI, to i ludziom dam. W błędzie byłem wielkim. Dobrnąłem jakoś do drugiej misji, męcząc się okrutnie, to i nie dałem rady i odpuściłem grę zupełnie. Włącznie z MGO. To były dawne czasy. Dzisiejszymi czasami, pod ciśnieniem będąc wielkim (Fallout 4, Just Cause 3) tłumaczyłem sobie, że mam w co grać, więc nie potrzebuję ani F4, ani JC3 - mam i Star Wars Battlefront i Warthunder i wygrzebany ostatnio Fallout New Vegas. Ale jakoś tak się złożyło, że każdą z tych gier powoli i stopniowo... porzuciłem. Zamiast grać, przeglądałem net, gazety...

Czterej pancerni i bęc

Obraz
Drugie podejście zrobiłem do War Thundera wcześniej, zachęcony i nienasycony trybem Eskadra  z Star Wars Battlefront. Bo tak genialnie się tam lata, że zapragnąłem powtórki sprzed... 1,5 roku ponad ! I takoż zrobiłem i... okazało się, że latanie w WT to (początkowo) jakiś koszmar. Jak ja latałem kiedyś? Nie rozkminiałem problemu zbytnio, albowiem w prasie przebąkiwano o World Of Tanks, że właśnie beta na PS4 się pojawiła. Co przypomniało mi, że przecież w War Thunder od jakiegoś (długiego) czasu są już dostępne czołgi! No a sama gra jest darmowa, i można pograć i to dobrze (wygrywając) kompletnie nie ulegając manii zakupów (Pay 2 Win). Mapa: Polska, cel: zdobyć punkt A Beta WoT początkowo rozczarowała - błąd na błędzie tak poganiał, że nawet gry nie odpaliłem, a utknąłem "między opcjami". Przyszedł więc czas na odpalenie WT. Trzeba uczciwie przyznać, że pecetowy interfejs gry potrafi wkurzyć... Pół godziny mi zajęło by odpalić tryb pojazdów - tak to zmyślne ukryli (hint...

Star Wars Battlefront w pigułce, do rytmu z metalcore

Obraz
Dziś krótko, ale rytmicznie - przedstawiam Wam o co chodzi w Star Wars Battlefront. Jest to mieszanina kilku gier (nie zbyt dobrych szczerze mówiąc pod względem wyników, bo bywają lepsze, dużo lepsze szczególnie, gdy na pokładzie są DADS ;)) podana do dźwięków piosenki kapeli emo/metalcore A Skylit Drive "Bring Me The War" . Zapraszam! I jeszcze ogłoszenie. Masz Playstation 4? Chcesz pograć w SWB, ale boisz się pada, klęski, nietrafiania i ciągłych zgonów? My też się boimy :) dlatego gramy razem! Dołącz do DADS! A dostaniesz gratisową terapię grupową (o ile założysz headset) oraz tonę świetnej zabawy, heroicznych akcji i kretyńskich fuck-up'ów (granat pod nogi w zestawie!). Znajdź mnie na PSN id=ezronymius. Czuwaj! Ku chwale Imperium!

Star Wars Battlefront - jest Moc!

Obraz
Ilekroć czytałem komentarze o SWB na PPE, zastanawiała mnie nieproporcjonalnie wysoka ilość hejtu na tę grę. Atakowano różne punkty - że brak fabuły (a jaki Battlefront miał fabułę? No i wszyscy jechali po fabule BF4 - mi tam się podobała), że mało map (12+2 to mało? MAG też tyle miał, przy czym tylko 3 na jeden tryb, a BF4 w podstawce 10), że EA pazerne (jakoś premium w BF4 nikogo nie bolał), wreszcie - że gra nie jest BF4 w szatach (noo...żetony to słabe rozwiązanie, ale po namyśle... cała gra jest inna). Po becie, hejt ten rozgorzał najbardziej. A jeszcze bardziej po doniesieniach braci XOne'owców, korzystających z dobrodziejstw EA Early Access. Gdzieś w tym wszystkim ginęły wiadomości, że gra jest fajna, że grywalna, że stabilna, że oczojebna grafika, że klimat i że tak ma być. A ja powiem jedno: beta była pokraką... Tak. Przy tym co oferuje pełna wersja, to chyba wystawili betę po to, by wystawić na cierpliwość graczy i odsiać wiecznie narzekających malkontentów od tych, któ...

Tajemnicze Horizon Zero Down

Obraz
Gdy pierwszy raz ujrzałem zapowiedź Horizon Zero Down , twórców serii Killzone - oniemiałem. Graficznie jak zwykle najwyższej klasy, a fabularny rys to już zupełnie wgniótł mnie w fotel. Post-post-apocalyptyczny świat, świat w którym ludzkość praktycznie wyginęła, a przyczyną do tego mogły być mecha-dino-boty. Potem zacząłem się zastanawiać, gdzie, w jakim świecie czy też uniwersum będzie dziać się ta gra? Widok dinobotów aż za bardzo kojarzył mi się z maszynami... helgańskimi. Być może ten świat, to Vekta po setkach, jeśli nie tysiącach lat od wydarzeń, być może wielkiej, ostatecznej wojny między Helghanem a resztą świata, gdzie do głosu dopuszczono sztuczną inteligencję, samorozwijającą się, mającą pod kontrolą fabryki i coś poszło nie tak? Uberwaffe wymknęła się spod kontroli i dalej mamy już to co zastaniemy w Horizon Zero Down? Mi, taki obrót sytuacji bardzo się podoba. Zresztą... zobaczcie podobieństwa ;) ...te charakterystyczne czerwone oczy ...lub niebieskie... ...

Zróbmy sobie grę

Obraz
Dawno temu razem z bratem robiliśmy na Amidze taktycznego team-shootera, wg pryncypiów z genialnego Ufo Enemy Unknown. On to kodował w asemblerze, ja robiłem grafiki 3D w PowRay'u... Prawie sprzedaliśmy grę do Mirage. Niestety, zabrakło cierpliwości, sił, a firma za dużo chciała zmieniać... Faktem jest, że zaprojektowałem tak trudne poziomy i inteligencję, że ledwo przechodziłem 3 mapę, a było ich 12. No i Amisia też odchodziła już w niebyt. Dawne czasy to były. Niestety, szlag trafił dyskietki :( A co teraz? Teraz, to ja jestem za stary i za leniwy by zrobić grę, aczkolwiek pomysł za mną chodzi od czasów pierwszego telefonu z Symbianem ;) Za to, może ktoś z Was ma takie aspiracje? Jeśli ma, to może dobrze się składa, że właśnie trwa Akademia Ganymede, zorientowana na darmowy kurs robienia gier? Wiedzy nigdy dość! Sam bym się tym zajął, tylko kiedy? Swoją drogą, wiem też jak ciężko znaleźć dobrych, zaangażowanych programistów, którzy realizują ciekawe pomysły. Stąd - wspieram t...

Gdzie są wszyscy?!?

Obraz
Czasem mam ochotę pograć w grę, która intryguje, zmusza do zastanowienia i kombinowania: "o co chodzi?", "Ale dlaczego?", "Co robić dalej?". Takim intrygującym tytułem okazało się Everybody Gone To The Rapture.  Coś się stało, nie wiadomo co, ale efekt jest widoczny na pierwszy rzut oka - jesteśmy w miasteczku, które wydaje się tętnić życiem, gdyby nie to, że właśnie - "wydaje się". Nikogo w zasięgu wzroku. Nikogo nie słychać. Papieros dopala się popielniczce obok niedopitego kufla piwa... Z grilla snuje się dym, a karuzela jeszcze się obraca. Nikogo jednak nie widać. Ciszę początkowo wypełnia świergot i ćwierkanie ptaków, gdzieś w oddali słychać dziwne ni to buczenie, ni to dźwięk, który brzmi jak mieszanina mocno przytłumionych głosów czy nawet krzyków! Ponad to wszystko, przebija się ledwo słyszalny szum...radia? Coś wydaje mi się, że nadaje? Idę w tamtym kierunku, robi się głośniej... To gra, która bije w oczy pięknem grafiki i światłocie...