M)assive A)ction G)ame - kocham tę grę!!

MAG Beta v.1.46. Udało się nam (Andrzej, Maciek, Szymon, ja) pozdobywać beta-key'e i mogliśmy sprawdzić naocznie o co chodzi na 256-graczowym polu walki.

By było śmiesznie, nie udało nam się jeszcze pograć razem, w jednym oddziale (w kilku grach jako SVER, widziałem Szymona a to w innym oddziale, a to nawet w innym plutonie). Mimo to... jak się trafi na oddział, w którym ludzie wiedzą co robić, gra zmienia się w coś, czego w żadnym FPS multiplayerowym nie doświadczyłem. No, w SOCOMie parę razy, ale to TPS :D

Teamplay!

Tak, w grze zespołowej tkwi klucz do zwycięstwa w tej grze. I klucz do własnego rozwoju. Nie jest ona nastawiona na jak najwyższe wyniki we fregach, lub super-duper kill/death ratio. W niej chodzi o cele, a każdy oddział ma własny, i jeśli jest to przestrzegane na poziomie plutonu czy kompanii (utrzymanie w ryzach 127 kolesi przez dowódcę kompanii to nie lada wyczyn) - wtedy wygrywamy, wtedy dostajemy duże bonusy w punktach doświadczenia, wreszcie wtedy - nasza postać śmiga z doświadczeniem (i wpadają szybciej skill-pointy, za które kupujemy upgrade'y do nas lub do broni).

Grałem każdą frakcją

Początkowo umówiliśmy się, by grać S.V.E.R., jako, że to takie "przaśne" i słowiańskie. Ja, jako wielka przekora, po pierwszym meczu, gdzie moje wrażenia z gry były... takie sobie, przerzuciłem się na Raven.



Raven

Bardzo podobają mi się ich mundury oraz wysoka jakość broni. Prawdziwe oddziały specjalne. Jako, że lubię sobie postrzelać z pistoletu, często go używałem, szczególnie wtedy, gdy przeciwnik był bardzo blisko. O ile pamiętam, zescorowałem chyba z 19 kill'i, z czego połowa to były headshoty. Dość fajnie wygląda każda z klas postaci (w sensie ubioru), szczególnie, że można dobrać naprawdę fajne, zakręcone kamuflaże, których jest sporo - nocne, miejskie (szary, niebieski), leśne -(moje ulubione to Sky Matrix - taki szmaragdowy niebieski, z rysunkiem jak ścieżki z płytki drukowanej). Nakrycia głowy też wyglądają mega profesjonalnie, szczególnie w wersji ciężkiej zbroi, gdzie lądujemy na polu jako żołnierz z HALO :D Przepiękne.

Grałem nimi do 5tego levelu, potem, nie chcąc zdradzać kumpli - przystąpiłem ponownie do SVER (narzekając odpowiednio głośno - "o nie... znowu te brudasy!")



S.V.E.R.

Co mi się nie podoba w nich, to właśnie wygląd. Sorry, ale dresy? Jeansy? I to możliwość wyboru "kamuflażu" mnie najbardziej załamała - niebieska bluza z szarym pasem, albo w białe czaszki? Zgniło zielona z pomarańczowym paskiem u dołu? Zielone jeansy, z neonowo zielonymi maziajami? K..wa. I do tego dochodzą hełmy z radzieckiego demobilu, szczególnie rozbroiły mnie hełmofony tankistów. Buuuueeaaaaa.... Tak. Narzekam i narzekać będę. Bo wkurzają mnie jeszcze poklejone taśmami i posprajowane na czerwono kałachy. Na szczęście, ich APC jeszcze jakoś wyglądają (aczkolwiek znam je z walk... przeciw SVER :D jako trudny orzech do zgryzienia).

AK47 jest silny - jak się uda nim trafić :-) To chyba najmocniejsza szturmówka w grze (tak twierdzą ludzie na forach), aczkolwiek dla mnie nie ma większej różnicy - poza tym, że jest bardziej bezwładny niż spluwa Ravenów i M4 Colt Valoru. Natomiast poklejony duck-tape'em pistolecik jest beznadziejny. Albo mialem pecha, i zawsze strzelałem w ciężkozbrojnych Ravenów czy Valorów albo po prostu moc tej spluwy jest taka jak jej wygląd. Tragedia.

SVERem zamierzałem grać do końca, niestety, wczoraj spotkała mnie niespodzianka. Odpalając grę, zamiast 5 lvl i zmienionego wyglądu - zobaczyłem standardową postać startową z lvl 1. WTF??? I oczywiście jej załadowanie zakończyło się klęską (wielokrotny błąd). Postanowiłem założyć nowy profil... jako, że to w końcu beta, postanowiłem sprawdzić jak się gra Valorem.



Imperial Guard Catachan "Frost Ghosts" Regiment!!

Wait... nie ta gra :D Oczywiście Valor! Ale tak bardzo przypominają mi Catachanów z Warhammer 40k, że nie mogłem się opanować. W kamuflażach, miłośnik Rangersów i Navy Sealów będzie wniebowzięty. Wszystkie obecne kamuflarze (poza tigerem) są i prezentują się naprawdę fajnie. Wybrałem leśny digital. Ich szturmówka - wariacja M4 Colta jest świetną bronią - celuje się z niej naprawdę łatwiej niż z AK47, ale trzeba przytrzymać cyngla dłużej (lub podnieść lekko i siać po głowach). Daje radę ciężkozbrojnym SVERom i Ravenom, więc jest baaardzo ok. Pistolem M9 Colt, w starciu z ciężkozbrojnym Ravenem również daje radę (tu naprawdę ciężko mi powiedzieć jak bardzo... bo nie wiem jakie mam stasty w Valorze, bo i ten profil mi znikł, za to powrócił profil SVER z 5 lvl). Valorem grałem 3 gry, raz przeciw Ravenom i dwa razy przeciw SVER.

Miałem niesamowite szczęście, bo trafiłem na drużynę, która wie co to teamplay. By było śmieszniej - początkowo pomyślałem - co za głupki. Bo gadali. Gadali, jak kilku murzynów z L.A. South Central. Normalnie, głosy jak Samuel Jackson do spółki z Ice-T. Ale... gdy zaczęło się, dzięki nim, po jednej grze miałem już level 4!!!!. Była to półgodzinna Dominacja - Raven zaatakowali siedzibę Valoru. Przez cale pół godziny, w naszym sektorze mapy trwały mordercze walki o Burnoff Tower (cel A). Nie odblokowali, żadnego celu! Dzięki niggersom, cały oddział wiedział co robić. Prośby o medyka nie wisiały w powietrzu, a największym utrapieniem dowódcy (nazwałem go Samuel Jackson) było "don't bleed out, man!". I zawsze, ktoś pojawił się i niósł ratunek. W tym meczu były i gazy bojowe, i miny, i bombardowania. Nie daliśmy się. Wygraliśmy! Niestety, po grze kolesie mi przepadli, więc w następnym meczu wylądowałem w oddziale raczej milczącym.

Na szczęście, zdyscyplinowanym, i wygraliśmy ze SVERem (w trzeciej grze - również). Prawdopodobnie grałem przeciw Szymonowi!

Beta kończy się w piątek, buuuuuuuuuu!!
Jedno jest pewne. Jest to moja, naprawdę ulubiona gra. Stała się dla mnie tym, czym kiedyś było EvE. Oczywiście w kwestii dobrze zorganizowanych i dowodzonych walk. Modern Warfare 2 jest kompletnie inną grą. Ba, wszystkie te "małe" gry-shootery, skupiają się tylko na jednym aspekcie walki - fragi. Cel, jeśli jakiś jest, wpada przypadkiem (poza tym, jest w kółko powtarzany).

To co mi się podoba w MAG, to poczucie walki na dużym froncie. Na dużej mapie, są skupiska walk, często aż o 8 celów na raz! Wreszcie klasy żołnierzy - medycy, inżynierowie - wykonują swoje prawdziwe zadania. Medyk - jako, że respawny są daleko od linii walk - jest kluczowy, przy okrążeniu i utrzymaniu obiektu. Nie ma tego co było w Killzone 2, że rzucimy respawn-point i voila, posiłki w drodze. W MAG, oddział musi się przebić do obleganych. Inżynier - nie stawia głupawych wieżyczek strzelecki. On naprawia - od pojazdów, poprzez baterie plot i moździerzy (dzięki nim, uniknąć można zrzutu spadochronowego), wreszcie - bramy do chronionych obiektów. Wczoraj, bez inżynierów, Valor nie obroniłby się przed wściekłymi atakami SVERów na pozycje C, D, E, F :D

Jak wyjdzie wersja finalna...
... ja wybiorę Raven. Bo tak.

Komentarze

  1. uuu... tyle się nareklamowałem, a odzew mizerniutki :(

    Miałem 2 dni przerwy od Bety - dziś wracam dopiero (VALOR jednak rządzi!). A koledzy narzekają jak stare baby na targu, że im się beta nie ładuje... buuuuuu

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Civilization 5 - Zwycięstwo poprzez dominację