Łatwo przyszło, łatwo poszło i przyniosło wojnę ;)
Z Erebem, w stealh bomberach, lecieliśmy od systemu do systemu w regionie 0.0 Providence szukając szczęścia - czyli pvp, które moglibyśmy wygrać ^_^. Dosyć żmudne zajęcie, ale jako, że obaj mieliśmy już wprawę w skanowaniu, system, kto skanuje co, szło całkiem sprawnie. Chcieliśmy zacząć do ataku na battlecruisera, bo poza moimi przygodami - Ereb jeszcze nie miał doświadczenia w takim ataku. Stąd battleship, mógł być trochę trudniejszym orzechem do zgryzienia jak na pierwszy raz. Battlecruiser typu Harbinger migał nam w skanie, ale nie mogliśmy go zlokalizować z początku: nie było, go na żadnych pasach asteroid. Musiał być na anomalii. Tych było w tym systemie wyjątkowo dużo, ale szybko zawęziłem obszar poszukiwań i za trzecim razem miałem już pewność, że go trafimy. Gdy przylecialem na miejsce, był. 70km ode mnie, więc płynąłem powoli, a Ereb już warpował na mnie. Płynąłem w kierunku naszej ofiary, cały czas w niewidzialności, obserwując jak walczy, niczego nie świadoma z czterema...