W poszukiwaniu najlepszego karabinka (część 3)
W wcześniejszych postach (część 1 i część 2) zastanawiałem się, jak dobrać broń by fajnie się nią grało. Fajnie - tzn. mało frustracji, a więcej killi i poczucie "to jest ta broń!". Testy wypadły... różnie. Najlepszym okazał się - wspomniany ledwie na końcu w konfiguracji strzelaj z biodra - ACE 52 CQB.
Szybko pokazał swą siłę, mimo, że miałem laser i chwyt ergonomiczny - to praktycznie wcale nie strzelałem z biodra. Na podstawowym kolimatorze (coyote) zabijałem wrogów pojedynczo, dwójkami a raz nawet serią trzech! Teraz, używam go w konfiguracji holo 33 (1x), wykrywacz celów, hamulec wylotowy i trójkątny uchwyt. Wszystko to po to, aby nie skakał mi do góry (broń bardzo kopie), oraz bym widział więcej celów (target finder).
W części 2 rozważań o spluwach skupiałem się na kompensatorze. Otóż, przy moim sposobie grania było to założenie ze wszech miar błędne: gdy ja celuję, to wykonuję korektę celu przesuwając żołnierza w prawo-lewo. Czyli defacto - udaję kompensator.
Z innych setupów:
- Type-95B-1 w układzie na daleki zasięg, tj. ciężka lufa, stubby grip, celownik 3,4x oraz mechaniczny 1x dla bliskiego dystansu - zestaw okazał się taki sobie. Otóż, tak - czasem chcę celować z daleka, a parę meczy w tym układzie pokazało jednak, że ja jestem graczem CQB. Bliski dystans rządzi. Sam canted irons sprawiał się dobrze, aczkolwiek wkurzało mnie to, że musiałem pamiętać, by przełączać się w niego. Na samym końcu darowałem sobie tę zabawę i latałem z w/w ACE'em
- AKU-12 w układzie daleki zasięg. Mając na uwadze testy z Type-95B-1 odpuściłem sobie poniższy AKU.
- MTAR-21 - na bliski zasięg celowany plus opcja 2x. Wstyd się przyznać, ale nie testowałem. Ale - plan jest. Bowiem w tej spluwie brakuje mi ledwo 5 killi do zdobycia 7 srebrnej gwiazdy!
Zrobię to wreszcie-kiedyś... chodź w zestawie z hamulcem i wykrywaczem celów. Bo po prostu - tak działa!
*
Tak, wygląda na to, że jednak rządzą u mnie karabinki. ACE 52 CQB opanowałem tak, że poza kill-streak'ami, wychodza mi nawet dalekie nękania przeciwnika - wpada suppression a parę razy prawie fuksiarskie headshoty: gdy człeka widzę praktycznie jako pomarańczowy trójkąt. Zdarzyło się tak 3-4 razy, więc chyba nie do końca tak fuksiarskie.
Seeeee yaaa on teh battlaffield!
ACE 52 CQB w mojej konfiguracji |
W części 2 rozważań o spluwach skupiałem się na kompensatorze. Otóż, przy moim sposobie grania było to założenie ze wszech miar błędne: gdy ja celuję, to wykonuję korektę celu przesuwając żołnierza w prawo-lewo. Czyli defacto - udaję kompensator.
Z innych setupów:
- Type-95B-1 w układzie na daleki zasięg, tj. ciężka lufa, stubby grip, celownik 3,4x oraz mechaniczny 1x dla bliskiego dystansu - zestaw okazał się taki sobie. Otóż, tak - czasem chcę celować z daleka, a parę meczy w tym układzie pokazało jednak, że ja jestem graczem CQB. Bliski dystans rządzi. Sam canted irons sprawiał się dobrze, aczkolwiek wkurzało mnie to, że musiałem pamiętać, by przełączać się w niego. Na samym końcu darowałem sobie tę zabawę i latałem z w/w ACE'em
Type-95B-1 w układzie daleki zasięg |
AKU-12 w układzie daleki zasięg |
Zrobię to wreszcie-kiedyś... chodź w zestawie z hamulcem i wykrywaczem celów. Bo po prostu - tak działa!
*
Tak, wygląda na to, że jednak rządzą u mnie karabinki. ACE 52 CQB opanowałem tak, że poza kill-streak'ami, wychodza mi nawet dalekie nękania przeciwnika - wpada suppression a parę razy prawie fuksiarskie headshoty: gdy człeka widzę praktycznie jako pomarańczowy trójkąt. Zdarzyło się tak 3-4 razy, więc chyba nie do końca tak fuksiarskie.
Seeeee yaaa on teh battlaffield!
auto-koment: MTAR 7ma gwiazdka zdobyty, jest 710 killi ;) Przy okazji przetestowane UMP 45 i Colt Compact .45 - ten pierwszy trzydzieści parę fragów, ten drugi po 10 sekundach - headshot ;). Wychodzi na to, że większy kaliber mi przypasił.
OdpowiedzUsuń