Soczyste walki, prawie tak jak lubię!

Wychodzi mi na to, że postuję dzień po dniu, ale biorąc pod uwagę martwą ciszę w ostatnich miesiącach, postować będę i co 2h jak mi się zachce ;)

Menu na dziś:
1) carac vs hurek
2) condor vs condor
3) overkill na fregatach kampiących wrota Aset we Flosewin

W poprzednim wpisie, dzielny okręt rakietowy klasy krążownik, typ Caracal przegonił, ale nie zatopił, mniejszą od siebie fregatę. Sprawdziłem po tym, czy mam gdzieś na składzie wyrzutnie rapid assault Tech 2,  ale nie mialem. Myśl o natychmiastowym zakupie odrzuciłem od razu jako niedorzeczną (coin is less than more in my pocket) i skierowałem się na dzikie wody POZA strefę wojny. Dlaczego tak?

BO TAM SĄ TŁUSTE CELE

Kruisery może, a przeważnie cosie lepsze jak battlecruisery. Ktoś powie - "głupi, krążownikiem?". Ja powiem - owszem :). Nie znam strachu, szczególnie w formie spixelizowanej. Oddycham adrenaliną jak powietrzem. ADDICTED.

Kierowałem się do systemu Hormelot, po drodze mijając różne małe i duże floty, w systemach widząc kampy ciężkiego sprzętu czekające na nieostrożnych, wskakujących z hi-sec, a w radio gadali "brać destroyery/assault frigates do systemu Sadusairos będzie bitwa z wrogiem!!". A ja leciałem sobie.

Najpierw, ganiałem się z maleństwami typu Imicus próbującymi we dwóch siły na pasach asteroidów. Potem jakąś barkę górniczą. Tak, obudził się we mnie pirat.

Wreszcie w systemie Hormelot przydybałem walczącą na pasie asteroidów z najeźdźcami (NPC) jednostkę klasy battlecruiser, typu Hurricane. Przypomniałem sobie, że kiedyś w podobnych okolicznościach papierowym stealh bomberem rozwaliłbym taki statek, ale przyleciał jego kolega, a ja też byłem nieźle potrzaskany, więc uciekłem. Tu, mając krążownik stwierdziłem - ryzyk fizyk.

obrazek zastępczy bo nie nagrałem walki. TAK BĘDZIE KARTECZKA NA MONITOR: FRAPS!!!

Zmieniłem pociski na wersję Fury i pognałem. Wylądowałem obok kolesia, 20km jak planowałem i dawaj - na szybko, MWD, warp disruptor, drony webujące i poszły!!! pociski-rakiety we wroga ciągnąc za sobą słupy dymu!!!

Dwa razy mi się zerwał, więc włączałem overheat by zwiększyć zasięg dysruptora. Hurek próbował się bronić i zjadał mi powoli tarcze, a ja jemu. Dosyć szybko! Potem trochę wolniej armour.

Gdy on był w połowie swego pancerza, ja radosny zajebistą walką dostałem cios prosto w twarz od komputera pokładowego: the capacitor is empty! (oczywiście widziałem wcześniej, więc kombinowałem z MWD, ale WD i Invul Field swoje żarły... zaskoczyło mnie to mimo wszystko).

Trzecia próba zerwania - jest punkt znów, nic z tego, nie uciekniesz! Ale moja prędkość spadła i koleś to wykorzystał. Zaczął mi się oddalać, aż oddalił się tak, że skoczył. Widziałem gdzie. Więc ja, nie czekając, za nim, licząc, że mój akumulator trochę się odbuduje.

Byłoby dobrze, gdybym w ferworze gonitwy nie skoczył na zero km... prosto mu na łeb. Szybko zacząłem odbijać, lecz on mnie zescramblował, zwebował i jeszcze zaczął wysysać mi prąd za pomocą urządzenia, które nazywa się Energy Vampire Nosferatu (lub podobnie)!!!

Zaskoczony obrotem sprawy, zachowałem ZIMNĄ krew, przepalając rozgrzane do CZERWONOŚCI wyrzutnie pocisków. Zaczął się nierówny wyścig.

Moje resztki tarcz vs jego pół pancerza. Dużego. Który nie poddawał się łatwo. Za to moje tarcze, wolnego, pozbawionego prądu statku znikały w zastraszającym tempie.

Szukałem już drogi ucieczki, pozbawienie mnie kruchego pancerza i struktury to kwestia sekund.

Warp to.... uciekłem kapsułą.

GF GF na lokalu, to była soczysta walka!!

super walka Caracal vs Hurricane mimo że wtopa - killmail

Po tym, zacząłem się zastanawiać, jak zajebiście by było, gdybym był w krążowniku typu Curse. Mój dawny pomysł zaczął odżywać...

*

Przeleciałem kapsułą bez strat do Aset, po drodze, w Isbrabata widziałem pirackiego Kestrela, który czekał na podróżnych na novice combat plex. Więc, ja, po chwili bylem już we fregacie typu Condor, usposobionej tak, aby szturmem go wziąć! Niezwróciłem tylko uwagi, że zamiast scrambla mam stasis webifier, ale ze stoickim spokojem stwierdziłem: może nie zauważy, i da się zabić?

Niestety, statku już tam nie było. Ale koleś w systemie był. Czekałem trochę na plex'ie, ale bez rezultatu. Przegonił mnie na chwilę frakcyjny statek Federation Navy Comet, więc pokręciłem się tu i tam, wyleciałem z systemu z zamiarem znalezienia sobie innego miejsca. Nic nie było w okolicy, więc po chwili wróciłem do Isbrabata i patrzę na tego novice'a  - jest! Fregata Condor o nazwie "Bored" więc założyłem, że będzie chciał się bić.

Wbiłem tam do niego:



Uciekł, bo zauważył, że nie jest na uwięzi.

GF GF na localu, ale ja myślę, czekaj - już ja cię załatwię. Wróciłem do Aset, naprawa statku, zmiana web'a  na scrambla i z powrotem. Mój nowy kolega pojawił się w Comecie, ale ja się tak bawić nie będę, więc wróciłem do Aset.

*

Było duże poruszenie w Kozie, bo jakaś lekkozbrojna ekipa rozłożyła się na wrotach do Aset w systemie Flosewin. Jeden z naszych był tam w krążowniku Tech 3, drogim jak diabli i raportował, że to neutrealni, więc mogą, ale nie muszą atakować. Ale on by chciał. Od słowa do słowa, ekipa się zebrała.

Ja mając już dosyć swoich walk o słabym rezultacie finansowym wskoczyłem w NIGDY NIE LATANY krążownik typu Arbitrator i udałem się wraz z innymi. Skok do systemu, trochę fregat, neutrealne wszystkie i czekamy... 3s..2s...1s.. jest! Aggro jednego z naszych i się tłucze. Dla mnie nadal wszyscy byli neutrealni, więc jak zaatakuję, działka wrót zaczną strzelać. A krążownik uzbrojony w elektroniczne przeszkadzajki w strzelaniu, a nie tarczę czy pancerz, więc może być krucho.

Ale co mi tam!

Seria przycelowań!
Wypuszczam drony, autotargeting wybierze dla nich najlepszy cel, a ja kładę wysysacze energii na jeden statek, tracking disruptory na drugi i zaczęło się.

Szybko.
Puf, puf, puf... a lill'bit overkill.
YEAH.

Zebrałem coś z jednego wraku oraz bezpańską dronę i odleciałem się naprawić. Zgodnie z przewidywaniami, działa wrót strzelały do każdego z nas po kolei. Nawet mocno nie oberwałem. Troche po tarczach, trochę w pancerz.

my vs Imperial Navy Slicer (killmail) - energy vampierami i neutralizerami go!
my vs Vengeance (kill) - dronami go!
my vs Incursus (killmail) - tracking disruptorami go!

Walka nastroiła mnie jeszcze bardziej w kierunku stojącego w garażu i pokrytego kurzem krążownika typu Curse. To mój pierwszy, ten który jeszcze kupiłem będąc z VU-DU.

Chodź no tu, pokaż co masz Klątwo pod tą sukienką? ;)


Fly dangerous!

Komentarze

  1. Haha... poczekaj, jeszcze przyjda czasy w ktorych local bedzie sie stawal pusty jak tylko pokaza sie w nim twoja Ksywa :D

    Z Kozimi pozdrowieniami,
    X.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Martwa przestrzeń...

Umarła Vita, niech żyje Vita!

Fallout - jak to się zaczęło