The Division - moje oczekiwania
Machina hype'owa się rozpędza, a jej koniec nastąpi 8 marca. Wtedy światło dzienne ujrzy najbardziej chyba oczekiwana przez miłośników post-apo-mmo-rpg-sandbox-shooterów ;) gra jaką jest The Division. W sieci jest masę materiałów video (szczególnie po zniesieniu bana na publikację materiałów z wersji closed beta z grudnia), a za chwilę wystartuje otwarta beta na wszystkie platformy. Ja poczekam na pełną wersję. Tak, jestem najarany, ale nie chcę ersatzu w postaci "demo" bo wiem, że grę kupię. Zdążyłem naoglądać się gameplay'u, zgromadziłem wiedzę i wiem, że mimo paru mankamentów - to będzie to.
Co mnie przekonuje?
- Otwarty świat i to tak prawdziwie otwarty: wychodzimy z bazy wprost na tereny pve, a potem możemy dojść do strefy pvp. Bez przerw, długich loadingów, zbędnych menu itd. (czyli - nie jest to Destiny, a raczej takie małe EvE na piechotę)
- Solo/team based. Z tego co już wiem, to gra w pve będzie możliwa solo lub z zespołem 3 przyjaciół. Poziom trudności będzie rósł wraz z drużyną, czyli - wyzwanie będzie zawsze. Niestety, w pve nie będzie widać innych drużyn - ta strefa jest tylko dla nas. Dodam jeszcze, że wszelkie bazy i schronienai w strefie pve gwarantują nam kompletną intymność ;) przyjaciół tam nie zaprosimy. Trochę szkoda, IMHO, bo jednak pochwalić się domkiem to każdy by chciał.
- Prawdziwe mmo pojawia się w strefach pvp, zwanych tu dark zones. Tam już spotkamy innych graczy i inne drużyny. A spotkania te mogą być… krwawe ;) Z tego co wiem, to kluczem do sojuszy będzie chwilowe sprzymierzenie się by pokonać wysokolevelowych przeciwników, a powodem do starć między graczami - sprzęt. I tu dochodzimy do "motywatora starć" którym nie będzie tylko loot skażony, aktualnie niesiony w żółtym pojemniku, ale też sprzęt używany przez gracza! Czyli motywy znane z low-sec w EvE Online - piractwo ;) Dodatkowo, w dark zone są teamowe kryjówki - to jedyne miejsca, w których drużyna razem będzie mogła odsapnąć, zrobić zakupy… Oczywiście, w grze będzie też coś w rodzaju "lobby", gdzie będziemy mogli spotkać innych graczy - tzw. hub, m.in.. takim hubem jest strefa wejściowa do miasta (tam zaczynamy grę). I tam wzorem innych gier mmorpg, będzie strefa bez walki.
- Mnogość sprzętu, jego klas, wersji, możliwości tworzenia i udoskonalania oraz rozwój postaci - tym przydługim wstępem chcę podkreślić fakt, że to rpg w pełnym tego słowa znaczeniu: statystyki! Setki obiektów, każdy o swoich statsach i wpływie na naszą postać, klasy postaci tworzone w locie (tak, można zmieniać umiejętności i cechy by dostosować postać do ulubionego stylu gry - medyka, żołnierza czy technika oraz dobierać te cechy do misji czy drużyny). Ciekawe, czy powstaną apki pomocnicze jak EFT w EvE? Ale na serio - będzie w czym wybierać, stąd pewne cechy wyłapuję i porównuję je do EvE. Chodzi o stan umysłu ;) Pomarańczowy czyli legendarny, a biały jest dla pospólstwa (fani Diablo 3 wiedzą o co chodzi).
- Eksploracja - gra jak na sandbox przystało, oraz produkt twórców Far Cry 3 i Assassin's Creed Revelations czerpie garściami z modelu rozrywki jaki od lat serwuje nam Ubisoft. Otwarte światy w tych grach zawsze były pełne niespodzianek, obszerne, a the Division wprowadza dodatkowy wymiar - wnętrza budynków i podziemia. Mimo, że początkowy obszar gry nie wydaje się duży (środkowy Manhattan tylko) to trzeci wymiar oraz układ pomieszczeń, często zagraconych czym popadnie, powodują, że będzie gdzie chodzić i co zwiedzać.
- proxymity chat - czyli innymi słowy możliwość pogadania z innymi graczami, nie tylko z naszej drużyny! Przypominają się dobre czasy SOCOM Confrontation, gdzie ten bajer wnosił dużo do gry (słychać było drużynę wroga "zza węgła" co dawało przewagę taktyczną). Liczę, że w the Division będzie podobnie.
A czego się obawiam?
- Brak handlu między graczami. Póki co, ekipa odpowiedzialna za the Division mówi, że nie mieli tego w planach - trochę szkoda, bo wymiar "mam/sprzedam" mógłby nadać pikanterii rozgrywce, nie mówiąc już o prawdziwym piractwie, które rozkwitłoby w dark zone - polowania na graczy ze sprzętem, po to, by go potem sprzedać. A może właśnie dlatego nie wprowadzili handlu by tego uniknąć? Zobaczymy.
- Mały obszar dark-zone. To co pokazują w becie z grudnia, to środkowy Manhattan, i ok 1/3 albo i 1/4 to DZ. Nie wiem jak się to przekłada na obszar gry, bo aż tak nie analizowałem (pozwolę się zaskoczyć grze). Oraz - ilu graczy będzie wpuszczanych do tej strefy? Chodzi o instancje - ilość graczy jednocześnie w jednym miejscu. Dane są niejednoznaczne, bo mowa jest o 20 lub 24, chociaż pierwsze doniesienia mówiły nawet o 128 graczach. Niezależnie od tego ilu - to co pokazali na materiałach pvp, jara mnie bardziej niż jakiekolwiek inne gry konsolowe (mam efekt podjarki w stylu "Eve pvp" ;)). A nawet przy 20 przeciwnikach, będzie dobrze.
- Ograniczona liczba graczy w pve - coop na 4 jest ok, aczkolwiek ja lubię chodzić po świecie i spotykać innych. Tu, takich spotkań w strefie bezpiecznej nie będzie. Trochę szkoda. Na drugą mańkę, taki model w mmo już był, wystarczy przypomnieć stareńkie Guild Wars - gdzie owszem, graczy było na serwerze dużo, ale poza miastami każdy dostawał "swoją wersję świata" i kontynuował przygodę samodzielnie lub właśnie z drużyną. Tamta gra była fajna, ale nie kojarzę by trzymała nas szczególnie długo.
- Brak klanów - ten element defacto powinien być w każdym mmorpg. Tag i flaga klanu, to zawsze było coś. Póki co, w the Division klanów nie ma i nie wiadomo czy będą.
- Misje - to dla mnie kompletna niewiadoma, bo poza paroma video, nie wiem o rodzajach misji nic. Wiem tylko, że ma być ich "dużo" (w Star Wars Battlefront też miało być "dużo" map, a skończyło się na biednych mapkach, które wynudziły mnie po 20h gry). Cokolwiek to "dużo" znaczy, nie chciałbym, by wyszedł efekt "Destiny" - czyli gra za krótka, misji 5 na krzyż i bardzo powtarzalne.
- Rozwój gry - wiem, że ma być darmowe DLC, lecz nie wiem co dodadzą. Bo to, że nowe obszary będą płatne - to więcej niż pewne. Jeśli będzie ładnie i sensownie wycenione, a gra będzie trzymać za gardło - chętnie dam na tacę!
Wyszło z powyższego podsumowania, że jest po tyle samo plusów i minu... no, mniejszych plusów. Ja wiem, że grę chcę (klimat, rpg, coop, pvp) bo szczerze - lubię rpgi, ale czasem brakuje możliwości podzielenia się takim doświadczeniem z innymi. The Division jawi się po części jako spełnienie pewnych oczekiwań (sandbox z kooperacją, pvp w którym można stracić, czy wreszcie klimatyczne i postapokaliptyczne mmo), ale już na starcie są pewne cechy, z których wynika, że niekoniecznie będzie to mmo marzeń. Z dwojga złego wolę przygotować się na gorsze, niż odwrotnie - rozczarować się, wierząc w obietnice developerów (patrz Destiny i brzydkie zachowania Bungie).
Czekam na materiały z bety, które pewnie pojawią się po otwartej becie oraz przede wszystkim - na premierę!
Biały nie jest nawet dla plebsu, biały po prostu jest. :)
OdpowiedzUsuńMasz rację - jest jak powietrze, należy się każdemu i równie skuteczny w walce, jak plucie w kierunku przeciwnika ;)
UsuńJa trochę obawiam się o to polowanie na graczy w DarkZone i możliwość ograbienia ich dokumentnie... mam wrażenie, że to może być ... trudne.
OdpowiedzUsuńWidzę co prawda w tym pewną wartość pozytywną, ale zagrożeń jest więcej.
Suma sumarum trzeba poczekać na grę i samemu ocenić - fakt, że ograniczenie liczby graczy w DZ (pewnie podział na instancję) daje mi nadzieję, że zawsze jako lamer zdążę uciec
Z tego co widziałem na filmach, to niekoniecznie trudne. Przy dobrej komunikacji i taktyce "huzia na Józia" oraz medykach, to będą padać. Czy traci się cały sprzęt czy tylko losowy? Nie wiem. Wiem natomiast, że jest też kara dla graczy atakujacych innych: gdy będziesz rogue i zginiesz, to tracisz nie tylko to co miałeś przy sobie, ale też część doświadczenia dark zone'y. Miodnie :D
Usuń